Żeby niektórym nie tracić czasu nie odpowiem czy toluen, ani tec 2000 rozszczelnia silnik.
Nie stosowałem, więc nie polecam i raczej nie zastosuje teca 2000 (jestem starej szkoły Adama Słodowego "Zrób to sam"), więc od kilku wymian ( wcześniej co wymianę tylko nafta) stosuje superteca 3000 własnej produkcji, czyli 400ml nafty, 50ml toluenu i 50ml ksylenu (na 4,5L oleju), koszt 1 płukanki to 5zł (kupując nafte 5L bo troche mi jej schodzi i reszta w 0,5 albo 1L), stosuje to od kilku wymian oleju w swoim gruzie i kilku innych podopiecznych, na noc przed zmianą idzie po 30-50ml na tłoka przez świece (uważam, że to daje najlepszy efekt na zmniejszenie poboru), kolejnego dnia, chociaż zdarzyło się też poprzedniego (więc całą noc przestał na 3000 wymieszanym w silniku) przed zalaniem świec reszta idzie do oleju, przed zlaniem chodzi/jeździ wolno ok 1h (15min to troche mało, jak mawia klasyk "daj temu k.... poleżeć") i daje temu k.... dobrze ścieknąć, robiąc w tym czasie inne pierdoły typu zalewanie i wymiana filtra itp.
Silnik z każdą kolejną wymianą coraz czystszy, a olej prawie cały interwał utrzymuje się jasny.
Ale to też zasługa: lpg-wiadomo, brak egr-a w serii, większość przebiegu w trasie (dogrzany, nie przegrzany, jakby ludzie w benzynach zobaczyli wskaźniki temp oleju to by się zdziwili przy ponad 150), sprawna odma, turbo i świece, poprawna mieszanka, szczelny dolot. Pobór spadał z ok 400ml zatrzymując się na niecałych 100ml na 1kkm, co przy przebiegu 400, lpg, ponad 50% mocy więcej niż w serii jest więcej niż zadowalające patrząc na obecną motoryzację.
Jak go kupiłem był zapuszczony (tak szwajcar dbał + nalepka 0w30-do przemyślenia jeśli chodzi o ten silnik), więc 2x pod rząd dostał na noc rope zamiast oleju, bez odpalania, po prostu zalana żeby odszczurzyć miske/smoka, pierwszy zszedł żur z kiełbasą, drugi już ok, później olej, dość szybko ciemniał więc po 1,5kkm płukanie i nowy, później zmiany co 10kkm, z ciekawości wydłużając interwały wraz z czystością, ostatni robiąc niecałe 18kkm. Temperatury nowy/zużyty- pomijalne różnice. Silnik do mojego grata nie kosztuje dużo więc ciekawość wygrała i dla mnie testy były warte ryzyka. Lepkości głównie 5w40/50, raz było 10w40 i teraz 0w40 na testy.
Niedługo będę zrzucał dekiel i miske to zobaczymy co w środku. Słychać powoli łańcuszek na rozgrzanym, zajrzę do panewek i kuszą mnie uszczelniacze bez zrzucania czapy, przy tym poborze nie ruszam pierścieni, raczej taka mała rewizja przy okazji rozrządu.
Zrobiłem nim ponad 100kkm i jest suchy po stosowaniu powyższych rytuałów, więc to raczej nie wina toluenu, ksylenu, a już na pewno nie ropy czy nafty która jest delikatniejsza, przynajmniej nie w tych dawkach, może w wersji 2000 jest więcej mocnych rozpuszczalników, ja wole dać mniej, ale regularnie i potrzymać 1h zamiast 15min.
3000 dla mnie i moich gratów jak widać był łaskawy i tej proporcji będę się trzymał, chociaż kolejne testy mam już w głowie.
Zezwalam na kopiowanie, ale nie zachęcam, ani nie namawiam do robienia ww. rzeczy, bo grozi to sprawnym silnikiem i zaoszczędzonym hajsem za który można Jurasowi kupić nowego Land Rovera. Siemaaa!
Foto brudnego gluta 5w40 po 15kkm.