• Ponieważ będę musiał zrekonfigurować serwery przez najbliższe parę dni możliwe są przerwy w funkcjonowaniu forum.
  • Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Czerwone kierunkowskazy

joshua79

Użytkownik
Samochód
Focus II 1.6 TDCI
Orientuje się ktoś jak to wygląda od strony prawnej? Często obserwuję nowe samochody np Audi, czy Jaguar, które radośnie mrugają sobie na czerwono.
Mają indywidualne zezwolenia jako sprowadzone auta, czy seryjnie takie wychodzą i lobby producenckie posmarowało gdzie trzeba żeby zdobyć homologację?
 
Chyba wersje USA, ja często widzę Mustangi co mrugają na czerwono. Ale to tylko z tył, i przeważnie razem ze stopem.
 
Nie jestem z tematem na bieżąco. Tak z 10 lat temu miałem Chryslera to musiałem kombinować z przerabianiem tylnych lamp, bo właśnie mrugały stopem. Te, które opisałem wyżej mają osobno stop, ale i tak mrugają na czerwono, a jakby nie było to marki europejskie.
 
Widocznie te auta nie trafiły na właściwego urzędnika
 
Nie spotkałem Audi EU co miałoby kierunki na czerwono.
Ja np mam samochód z USA, oświetlenie na LEDach, tylne lampy przerobione, tzn wstawione mocne pomarańczowe diody LED i mimo czerwonego kosza, kierunki mrugają na pomarańczowo,.
 
Orientuje się ktoś jak to wygląda od strony prawnej?
Takie auto nie powinno przejść przeglądu, tak samo jak z kwestią światła przeciwmgłowego w autach z USA. W przepisach jest określone jasno, jakiej barwy, jakie światło być powinno. Tak samo, jak teoretycznie auta z USA powinny lecieć na przeglądach za pomarańczowe obrysówki.
Ale żyjemy w Polsce i są jeszcze miejsca, gdzie przeglądy można zrobić wszytskiemu, za dodatkowego Jagiełłę do rąsi, a przynajmniej takie można odnieść wrażenie patrząc na to, co się potrafi po naszych drogach poruszać.

Ciężarówki z choinką z przodu są kolejnym doskonałym przykładem drogowej patologii ;)
 
Te auta były zarejestrowane w PL (polskie blachy), a nie na "gościnnych występach" w PL. Zatem ktoś je musiał przepuścić przez młynek biurokracji, a i przeglądy jakoś muszą przechodzić, więc w jakiś sposób musi to być legalne. W innym wypadku, gdyby to była lewizna, podczas kontroli poleciałby dowód tak szybko jak i uprawnienia diagnosty.
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że kupując wózek za kilkaset tysi nie poświęci ktoś tysiaka więcej za dostosowanie do norm EU i święty spokój. Taniej niż co roku smarowanie diagnoście.
 
Ludzie (chociaż w tym wypadku to trochę na wyrost) czują się dumnie mając czerwone migacze. To tak jak z LEDami wszędzie gdzie sie da, chińskimi dziennymi i innymi podobnymi przeróbkami, choćby na ciężarówkach. Jakiś atawizm że niektórzy lubią wszystko co się świeci i miga.

Legalne nie jest, ale jak pisano wyżej jeszcze da się przejść przegląd legalizując przeróbki za pomocą odpowiedniego władcy.
 
Nie, to nie jest legalne, dowody jak najbardziej za to lecą, uprawnienia diagnostów już nie koniecznie, bo jak udowodnisz, że gość na przeglądzie nie miał lamp EU zamontowanych? To jest tak samo, jak z motocyklami z reflektorami RHD, na mało której stacji sprawdzają światła jednośladom, co jest patologią i ja co roku życzę sobie ich kontroli, ale po drogach jeździ tego w choy i nikt sobie z tego niczego nie robi.
Młynek biurokracji, to młynek biurokracji, tu znajomy za stówę ogarnie, tam na ładne oczy, i tak to się kręci ten kurwidołek.
Przykładów, gdzie biurokracja puszcza patologię mogę Ci jeszcze trochę wymienić, jak np. Yamaha R6 z tak zrobionymi kwitami, że można się nią poruszać na kat. A2
 
Myślałem, że kombinacje na przeglądach przechodzą z czymś, co mogło powstać w każdej chwili np. "pajączek" na szybie itp., a nie brak połowy podłogi, czy lampy. Bo co powiesz przy kontroli? Ło Panie to był moment i sczerwieniały ?
 
Prawda jest taka, że w tym kraju nie zmieni się nic, póki przeglądy nie zostaną objęte obowiązkiem dokumentacji, czy to fotograficznej, czy najlepiej filmowej, bo aktualnie z większości takich przekrętów diagnosta ma dosyć swobodną drogę, żeby się wykręcić, że "wczoraj wszystko było dobrze i udowodnij mi, że nie" ;)
 
Najpierw to trzeba podnieść ceny za badanie techniczne. Od 22 lat bodajże jest 100 zł za przegląd, z czego 50 zł zabiera Państwo, a z pozostałych 50 zł stacja płaci 23% vat i 19% dochodowego. Wielkie g... zostaje na utrzymanie pracownika i całej stacji, to jak oni mają przy jednym aucie skakać przez godzinę? Ceny sobie sami nie mogą podnieść.
 
Bo jest chociażby kilkunastoprocentowa inflacja.
 
Po co podnosić,
Przecież masz wyjaśnione...chociażby po to, żeby przegląd, mający na celu m.in. potwierdzenie zdatności pojazdu do bezpiecznego poruszania się po drogach publicznych, nie kosztował mniej, niż wymiana oleju, którą w przeciwieństwie do sprawdzenia stanu pojazdu i wzięcia za to prawnej odpowiedzialności, może zrobić w zasadzie każdy matoł, nie mówiąc już o różnicy w czasie, jaki trzeba poświęcić na obydwie te czynności.
 
@Michalos12 Po to by szorty nie jeździły po drogach(szrot-nie mulić ze starymi autami).
Jak miałbyś zapłacić np.300 PLN to byś wszystko zrobił przy aucie by było sprawne. Jedziesz na przegląd płacisz z góry dla przykładu te wspomnienia 300 i albo przechodzi przegląd albo nie i wracasz za parę dni na SKP już sprawnym autem i znów 300 PLN. I takim oto sposobem jeździsz sprawnym autem a nie takim np. z czerwonymi kierunkami.
2 lata temu jak byłem na przeglądzie gość zdziwiony, że diagnosta go cofnął. Przyjechałem z pękniętą szybą, bez świateł, dziurawy tłumik i coś z zawieszeniem. Ale znając nasze realia pojechał na inną stacja i pewnie pieczątka była.
 
I tak przejdzie przegląd, bo trzeba umiec robic takie rzeczy:)
 
Te auta były zarejestrowane w PL (polskie blachy), a nie na "gościnnych występach" w PL. Zatem ktoś je musiał przepuścić przez młynek biurokracji, a i przeglądy jakoś muszą przechodzić, więc w jakiś sposób musi to być legalne. W innym wypadku, gdyby to była lewizna, podczas kontroli poleciałby dowód tak szybko jak i uprawnienia diagnosty.
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że kupując wózek za kilkaset tysi nie poświęci ktoś tysiaka więcej za dostosowanie do norm EU i święty spokój. Taniej niż co roku smarowanie diagnoście.
Wyglada to tak, ze robisz zdjęcia poszczegolnych elementow wg instrukcji doagnosty, wysylasz mu mailem. Dajesz mu tez dokumenty, zeby sobie sporzadzil biurokracje. I ready. Tak było przynajmniej 2 lata temu.
Dlaczego diagnoście maja odebrac licencje? Przeciez ktos mogl teoretycznie na przegladac pojechać w lampach zamiennikach europejskich a pozniej znowu zalozyc amerykanskie.
Jestem temu przeciwny, tak samo nie rozumiem dlaczego wielu posoadaczy nowej A6 nie wiesza rejestracji (bo im grill bedzie brzydko wygladal?)
 
Back
Top