• Ponieważ będę musiał zrekonfigurować serwery przez najbliższe parę dni możliwe są przerwy w funkcjonowaniu forum.
  • Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Czym jeżdzisz na codzień :)

  • Thread starter Deleted member 7
  • Start date
Tylko statystyki uwzględniają tylko przepisy, a nie czynnik ludzki. Teraz pytanie, ilu z tych motocyklistów jeździło w zgodzie z przepisami?
Ze wszystkich, których znam, najbardziej szczekają Ci, których zabija to, co kochają i jeżdżą szybko, ale bezpiecznie. Reszta, używającą narządu pomiędzy uszami, jakoś nie doświadcza tej grozy na drogach ;).
Widzisz, to taka sama kwestia, jak goście na autostradach jeżdżący po 200+, mający pretensje, że ktoś im na lewym pasie "wymusił", tak samo jest tutaj, kierowcy samochodów nie spodziewają się, że na ograniczeniu do 70, ta jasna plamka kilometr dalej, przeleci z prędkością dźwięku przed maską, zanim kierowca dobrze sprzęgło puści, bo pan motocyklista, władca dróg, musi akurat testować możliwości swojej maszyny na lokalnej drodze. Niestety, taka jest przykra prawda, że wielu kierowców zakładając kask, zostawia w domu mózg, i w większości przypadków, motocykliści bezpośrednio są sami sobie winni wypadków z ich udziałem.
To, że ostrożna jazda zmniejsza ryzyko wypadku jest oczywiste dla każdego środka transportu, nie tylko motocykli. Nawet przy zachowaniu koncentracji coś może zaskoczyć.

A skutki wypadków motocykliści będą odczuwać bardziej, bo fizyki nie oszukasz.
 
Zgadzam się, że motocykliści są bardziej narażeni na ciężkie następstwa zdarzeń drogowych. Ale gdybym do tego tak podchodził, to musiał bym się też pozbyć roweru, bo osobiście czuję się dużo mniej bezpiecznie na nim, niż na motocyklu i muszę jeździć tak, żeby celowo trochę utrudniać ruch, żeby nie być wyprzedanym na żyletki, przez kierowców, którzy nawet nie odpuszczają gazu przy tym manewrze, o kierowcach ciężarówek nie mówiąc, bo Ci często wyprzedzają tak, jakby zapomnieli, że ciągną za sobą naczepę. W motocyklu, nawet i 125ccm, sam gabaryt pojazdu, jak i prędkości zbliżone do średniej prędkości na drodze, po prostu nie tyle uniemożliwiają, co utrudniają takie bezmyślne manewry wyprzedzania.
Na motocyklu masz znacznie lepszą orientację przestrzenną, niż w samochodzie, uwierz, że jesteś w stanie zobaczyć ewentualne zagrożenie wcześniej, niż w samochodzie. Trzeba tylko chcieć i nauczyć się obserwować otoczenie.
A reszta to zwykłe, zdrowe nawyki, jak trzymanie odległości, zerkanie w lusterka samochodów, trzeba się nauczyć jazdy defensywnej i schować swoje ego w portki.
Na szkoleniu pokazać ludziom skutki wypadków, trochę drastycznych scen i uwierz, przechodzi chęć do odwijania manetki. Reanimowałem uczestników wypadku motocyklowego, w którym jeden został rozczłonkowany, uwierz, że minęło już kilka lat, a ja mam nadal ten obraz w głowie i codziennie przejeżdżając obok tego miejsca przechodzą mnie dreszcze. Doświadczenie czegoś takiego skutecznie chłodzi głowę.
 
Moje rodzinne wozidło :)
DSC_0127.JPG
 
Zgadzam się, że motocykliści są bardziej narażeni na ciężkie następstwa zdarzeń drogowych. Ale gdybym do tego tak podchodził, to musiał bym się też pozbyć roweru, bo osobiście czuję się dużo mniej bezpiecznie na nim, niż na motocyklu i muszę jeździć tak, żeby celowo trochę utrudniać ruch, żeby nie być wyprzedanym na żyletki, przez kierowców, którzy nawet nie odpuszczają gazu przy tym manewrze, o kierowcach ciężarówek nie mówiąc, bo Ci często wyprzedzają tak, jakby zapomnieli, że ciągną za sobą naczepę. W motocyklu, nawet i 125ccm, sam gabaryt pojazdu, jak i prędkości zbliżone do średniej prędkości na drodze, po prostu nie tyle uniemożliwiają, co utrudniają takie bezmyślne manewry wyprzedzania.
Na motocyklu masz znacznie lepszą orientację przestrzenną, niż w samochodzie, uwierz, że jesteś w stanie zobaczyć ewentualne zagrożenie wcześniej, niż w samochodzie. Trzeba tylko chcieć i nauczyć się obserwować otoczenie.
A reszta to zwykłe, zdrowe nawyki, jak trzymanie odległości, zerkanie w lusterka samochodów, trzeba się nauczyć jazdy defensywnej i schować swoje ego w portki.
Na szkoleniu pokazać ludziom skutki wypadków, trochę drastycznych scen i uwierz, przechodzi chęć do odwijania manetki. Reanimowałem uczestników wypadku motocyklowego, w którym jeden został rozczłonkowany, uwierz, że minęło już kilka lat, a ja mam nadal ten obraz w głowie i codziennie przejeżdżając obok tego miejsca przechodzą mnie dreszcze. Doświadczenie czegoś takiego skutecznie chłodzi głowę.
Ja jeżdżę i rowerem i motocyklem i autem i nie będę zakłamywał rzeczywistości, że auto nie jest najbezpieczniejsze.
 
Ale ja nigdzie nie twierdzę, że samochód nie jest najbezpieczniejszy. Ale nie róbmy z motocykli jakiejś grupy pojazdów, na którą tylko wszyscy się czają, żeby pozabijać ich użytkowników, bo prawda jest taka, że Ci zabijają się w większości sami jeżdżąc jak debile ;)
 
Ale ja nigdzie nie twierdzę, że samochód nie jest najbezpieczniejszy. Ale nie róbmy z motocykli jakiejś grupy pojazdów, na którą tylko wszyscy się czają, żeby pozabijać ich użytkowników, bo prawda jest taka, że Ci zabijają się w większości sami jeżdżąc jak debile ;)
Ja nie robię, stwierdzam fakt xD
 
Last edited by a moderator:
W tym tygodniu czytałem 3 komunikaty o wypadkach motocyklistów w okolicy. Wszędzie ktoś im wymusił i lądowali w szpitalach...
Też czytam różne rzeczy na temat motocyklistów. Jak jeździsz rozsądnie to jest naprawdę bezpiecznie. Ograniczone zaufanie to podstawa. Sytuację na motocyklu podbramkowe miałem tylko z swojej winy. Za duża szybkość, brawura. Większe ryzyko mają ludzie co jeżdżą na skuterach, wolnych pojazdach. Każdy ich wyprzedza, i to według mnie najbardziej niebezpieczne.


Uwielbiam ten mit o ryzyku jazdy na motocyklu. O tym że za każdym zniesieniem śmierć czeka. Ludzie mają urojenia, chcą podnieść range jazdy na moto do pójścia na wojnę....
 
Last edited:
Ja dodam, że najwięcej wypadków śmiertelnych jest z udziałem bardzo młodych ludzi w wieku 18-22 lat mało jeszcze doświadczonych, z ułańską fantazją i uważających się za nieśmiertelnych. A jak widzę jeszcze jak tacy ludzie wskakują na motocykl w krótkich spodenkach to aż mnie ciarki przechodzą. Niestety człowiek w tym wieku jeszcze nie ma dostatecznej wyobrazni.
Uważam też że na motocyklach sportowych o dużej mocy nie da się jezdzić bezpiecznie obojętnie ile byś nie miał doświadczenia. Za duże prędkości i przyspieszenia. I tu uważam, że ryzyko wypadku jest spore. Jakiś turystyk, czy coś w stylu Harleya to co innego. Zupełnie inny styl jazdy. Mam kilku kolegów którzy latają na ścigaczach i każdy z nich miał jakąś mniejszą lub większą przygodę i jak sami mówią: pytanie nie jest czy tylko kiedy będziesz w końcu leżał. Są zdania, że każdego kto jezdzi taką maszyną prędzej czy pózniej to czeka. Kwestia tylko tego jak finalnie sie to dla ciebie skończy.
 
No właśnie, dlatego nie jeżdżę.
 
A jak widzę jeszcze jak tacy ludzie wskakują na motocykl w krótkich spodenkach
Ja kiedyś widziałem typa w JAPONKACH na sprzęcie powyżej 500cm. Dzisiaj rano, jadąc do pracy [13 stopni] stałem na światłach obok gościa na 125 w krótkich spodenkach.

Jakiś turystyk
Moje marzenie to docelowo Yamaha TDM 850\900, lub Kawasaki KLE 500 + kufer, sakwy i trasa. Ścigacze mogą mi się podobać, ale nigdy nie czułem do nich szczególnego pociągu. Może oprócz Hyosunga GTR.

dlatego nie jeżdżę.
Właściwie to rozumiem też ten punkt widzenia. Pamiętam, że pierwszym szokiem dla mnie było to, że na motorze nic mnie nie trzyma, bo przecież tu nie ma pasów. To była pierwsza lekcja dająca do myślenia, że jestem skazany sam na siebie, swoje umiejętności, których nie mam i na to, w co jestem ubrany. Po zrobieniu pierwszych 20km byłem zmęczony, jakbym był w pracy 12h. Wszystkie zmysły pracowały na 100% + adrenalina. Tutaj serio, trzeba być niesamowicie ostrożnym.
 
Wy tak serio ???? :D :D :D

Dla mnie motocykl po pracy to odprężenie ,relaks.. Jestem dziwny...nie rozumiem o czym wy piszecie :(
 
Uważam też że na motocyklach sportowych o dużej mocy nie da się jezdzić bezpiecznie obojętnie ile byś nie miał doświadczenia. Za duże prędkości i przyspieszenia. I tu uważam, że ryzyko wypadku jest spore.
Znaczy się, z motocyklami doświadczenia nie masz :).
Na wszystkim da się jezdzić bezpiecznie, to w końcu kierowca prowadzi pojazd, czy pojazd kierowcę? Serio, irytuje mnie, jak ktoś próbuje mi wcisnąć, że się nie da, gaz działa płynnie, nie tylko w dwóch skrajnych pozycjach.

Dalej, charakterystyka maszyn. Czopki są toporne w prowadzeniu, ale mają mnogość momentu w niskim zakresie obrotowym, one nie osiągają dużych prędkości, ale przyspieszeniem pozamiatały by nie jednego super sporta.
To samo tusystyki, też są skierowane na dużą elastyczność silnika i zbierają się z dolnych partii obrotów, taka FJR 1300 w trasie potrafi pozamiatać litrowego sporta. Ale turystyki z racji wagi raczej przykładem zwrotności nie są i przełożenia mają bardziej drogowe, niż torowe.
Adv, tym też nie poszalejesz że względu na duży skok zawieszenia, przez co małą stabilność na hamowaniach i ciasnych zakrętach, no i opony też nie pozwalają na duże złożenia.
Sporty, wbrew pozorom w pierwszej połowie zakresu obrotów sporty, jakby to ująć, nie urywają zadka.
Także pierdzielenie, że się nie da...no litości. Jeździłem Kawasaki ZX-12R, uwierz, da się jezdzić przepisowo, mając i 190KM pod tyłkiem.

Mam kilku kolegów którzy latają na ścigaczach i każdy z nich miał jakąś mniejszą lub większą przygodę i jak sami mówią: pytanie nie jest czy tylko kiedy będziesz w końcu leżał. Są zdania, że każdego kto jezdzi taką maszyną prędzej czy pózniej to czeka.
To ja poruszę inną kwestię, czy któryś z tych kolegów wie, czym jest chociażby zakładka gaz-hamulec? Albo jak powinno się przenosić ciężar ciała w zakrętach? Czy poświęcili chociaż raz te 300-400 zł na jazdy doszkalające? Czy to ta grupa, która uważa, że potrafi jeździć i twierdzi, że w zakręcie używa się tylko tylnego hamulca, a przeciwskręt działa dopiero powyżej prędkości równowagi? Bo wybacz, ale nie lubię słuchać takiego pier... ludzi, którzy nie poświęcili nawet chwili czasu, żeby popracować nad podstawami techniki jazdy, ale uważają się za wyrocznie, że wszyscy muszą się na motocyklu rozwalić, bo tak być musi, musi być tak...wybacz, ale szlag mnie trafia, jak w jakiejś grupie ktoś chwali się swoim doświadczeniem i pieprzy takie farmazony, a później okazuje się, że jest dobry w odkręcaniu gazu na prostej, ale nie ma pojęcia o dohamowaniu w zakręcie.
Post automatically merged:

Ja kiedyś widziałem typa w JAPONKACH na sprzęcie powyżej 500cm. Dzisiaj rano, jadąc do pracy [13 stopni] stałem na światłach obok gościa na 125 w krótkich spodenkach.
Jeżdżąc do Chorwacji, Włoch, czy Grecji, samemu jeździłem w zwykłych trampkach, krótkich rękawicach, koszulce z krótkim rękawem, i jeansach motocyklowych. Po prostu jeżdżąc w tych 40 stopniach w motocyklowym ekwipunku byś się zagotował. Co lepsze, i tak byłem jednym z najlepiej zabezpieczonych, spośród mijanych motocyklistów. Tam nawet w kurtce meshowej nie dało się wytrzymać.
 
Last edited:
Taka foteczka na zniechęcenie do jazdy na moto

1404921178.jpeg
 
Akurat moi kumple nie są laikami. Przynajmniej 2 x w sezonie są na Ułężu więc raczej nie wyssali sobie z palca takich teorii. Z motocyklami sportowymi sytuacja jest analogiczna jak w autach sportowych. Zupełnie inny styl jazdy mam jak jadę Abarthem a inny jak siódemką. Nawet jeśli z grubsza przestrzegam przepisów to jednak jadę nim znacznie bardziej agresywnie i ryzykownie bo tym autem po prostu inaczej się nie da. Do tego jest stworzony. Już widzę jak ty jezdziłeś mając 190KM zgodnie z przepisami. 😂
 
Jak ktoś jeździ ZX-12R to przepisowo to kompletnie marnuje potencjał takiego silnika. Chyba, że komuś frajdę sprawia jazda na zduszonych obrotach w zupełnie nieużytecznym zakresie.
 
Można jeździć przepisowo a odcine robić na torze, chodź w porównaniu z takimi Czechami to u nas jest gorzej z infrastrukturą.
 
jakaś nowa teoria.
Jakieś efekty przy zmianie zębatek podobno są. Teoria w sumie mądrzejsza od twierdzenia, że strach na 125 na drogę wyjeżdżać :)
 
Back
Top