• Ponieważ będę musiał zrekonfigurować serwery przez najbliższe parę dni możliwe są przerwy w funkcjonowaniu forum.
  • Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Oilsyn LL Power Cleaner

Ostatnio zalałem płukankę z tematu i stwierdziłem, że podzielę się wrażeniami, bo w sumie nie znalazłem zbyt wiele informacji o jej efektach poza pojedynczymi postami na forum. Myślę, że najlepiej zacząć od tego po co w ogóle mi była taka płukanka.
Kilka lat temu wpadła mi w ręce nieszczęsna Vectra B z silnikiem 1.8, którą reanimuję po kosztach na różne sposoby. Podstawowym problemem było to, że poprzedni właściciel na koniec nie pieścił się zbytnio z tym autem - jedyne co było zrobione to zawieszenie. W każdym razie głównym problemem, który praktycznie dyskwalifikował to auto na dłuższą metę było to, że po przejechaniu 120 kilometrów ze 140 na liczniku trzeba było dolać 0,2 l oleju. Pierwsze co to zmieniłem olej z Motula 10w40 6100 chwalonego na forum Vectry (do kadeta może i by się nadał) na Eurola SL i problem zniknął, ale tylko na pierwsze 4000 kilometrów po wymianie. Nie przejmowałem się tym zbytnio, bo jak na starego Opla to 4000 bez dolewki to i tak dobry wynik, szczególnie, że po zmianie oleju silnik przestał klepać na zimnym, olej zrobił się czarny jak smoła, a po drugiej olej zrobił się praktycznie klarowny i po 7 tysiącach był praktycznie przejrzysty. I teraz wchodzi bohater z tematu.
Długo czekałem z zalaniem jakiejkolwiek płukanki ze względu na to, że mam małą nieszczelność na łączeniu skrzyni z silnikiem, więc trochę się bałem, że zostawię za sobą kałużę jak przygazuję. W końcu zdecydowałem się zalać Oilsyna i okazało się, że auto nie złamało się jednak w pół, a płukanka działa. Rozrząd był ok, ten Motul może go nie rozpieszczał, ale olej był wymieniany na czas. Teraz pod korkiem wygląda jakby tam ktoś to wszystko porządnie wyszorował. Olej po 800 kilometrach w trasie i pewnie koło połowy tego w mieście kolorystycznie wygląda na mocno przepracowany, więc przynajmniej wiadomo, że części starszych zabrudzeń udało się pozbyć. Na miarce nic nie ubyło od zalania płukanki co jest dla mnie sporym zaskoczeniem. Myślę, że można ją śmiało lać jako "dopałkę" do oleju w takich przypadkach jak ja, że zaczyna palić dopiero od jakiegoś stopnia przepracowania. Uszczelnienie też raczej nie odczuło obecności nowego "składnika".
Jak dobiję do 2000 km na płukance będę wymieniał olej i postaram się zdać jakąś relację czy jest jakaś poprawa ze spalaniem oleju. Może się okaże, że Opel z przebiegiem 320 tysięcy będzie trzymał olej od wymiany do wymiany. Szczerze wątpię, że uzyskam taki efekt, ale kto wie, może to dowód na to, że to nie Ople są problemem tylko ich właściciele. Przesłanie tekstu miało być takie, że można Oilsyna lać do starych, rozpadających się dziadów, jest szansa, że może pomoże i chyba nie zaszkodzi. Może ktoś jeszcze podzieli się wrażeniami, bo chętnie bym poczytał o efektach w innych autach.
 
A mnie nurtuje pytanie czy w kanałach olejowych i miskach olejowych zbierze się lakier i nagar lub jakieś trudne do usunięcia depozyty? (Zakładając że olej jest sumiennie wymieniany) kilka osób na forum płukało już silnik ta płukanka LL i pod pokrywą zaworów nadal lakier i nagar ze względu na mały przepływ oleju w tych okolicach, więc wniosek można wysnuć że płukanki w okolicy pokrywy zaworów nie działają zbyt dobrze. Zastanawiam się czy na syf pod pokrywą zaworów nie lepiej zrobić jak jeden kolega i nie wymyć tego ręcznie środkiem do mycia silników, wytrzeć szmata ile się da i spłukać olejem. Po takim zabiegu wymiana oleju i wtedy dać płukankę LL aby przez interwał sobie pływała w silniku i wtedy by resztki syfu zbierała.
@CallMeDezy
Po takim zabiegu pozbędziesz się tylko starego oleju z układu myślę że działa to tak jak z wymiana płynu hamulcowego, lejesz aż zaczyna lecieć czysty.
 
Czyszczenie mechaniczne jest zawsze najlepsze.
Poza tym, bez przesady z tym płukaniem!
 
@SACZI zgadzam się że czyszczenie mechaniczne jest najlepsze. Tylko zastanawiam się czy takie zabiegi jak opisałem wyżej są bezpieczne ( mowa oczywiście o w miarę czystym silniku a nie takim co ma pod pokrywą już towot)
Wtedy zastosowanie płukanki LL ma sens bo nie dopuścić do osadzenia się wyczyszczonego syfu w kanałach i misce.
 
Bez przesady w żadną ze stron. To tylko auto. Prędzej buda zgnije, znudzi się lub sarna skasuje auto, niż lakier z oleju w silniku spowoduje jakiekolwiek szkody. Kilka razy płukałem i nie widzę jakiejś potrzeby, by to kontynuować, więc zrezygnowałem. Zmieniać regularnie olej w normalnych interwałach i tyle. Cała reszta zabaw z przelewaniem oleju przez silnik podczas wymiany, dodatki itp. to zwykła zachciewajka właściciela pojazdu.
 
Tylko to były lata i litry przelanych płukanek, także długodystansowych, a nie jedno zalanie i ocenianie czy działa
No to mnie masz. A ja myślałem, że zastosuje plukankę LL i będzie błysk. Nie zamierzam przelewać litrów płukanek ani czekać latami na ich efekty.
 
@jerseyAdmin i płukanki ruszyły Ci syf z pod pokrywy zaworów? Wiesz co lanie płukanek przez kilka lat mija się z celem bo prędzej samochód się sprzeda.
 
Jedyny sens widzę we wlaniu długodystansowej profilaktycznie na pierwszy (i jedyny) interwał po zakupie samochodu. Następnie wymieniać tylko olej w regularnych interwałach i nie cudować.
 
Popieram, bez popadania w paranoję, z niektórych postów można odnieść wrażenie, że to olej stanowi uzupełnienie do płukanek oraz dodatków do oleju a nie na odwrót :) Dla mnie olej to podstawa, taki, który nie zostawia po sobie syfu w silniku i zmieniany lepiej częściej (moje "widzimisię") niż rzadziej. Płukanka wtedy staje się zbędna. Co innego jak kupujemy auto z drugiej ręki i robimy porządek.
Jakby tak policzyć płukankę i dodatek do każdej wymiany oleju to minimum +100 zl, wolę to dołożyć do lepszego oleju, świec irydowych, lepszych klocków etc.
 
@jerseyAdmin i płukanki ruszyły Ci syf z pod pokrywy zaworów? Wiesz co lanie płukanek przez kilka lat mija się z celem bo prędzej samochód się sprzeda.
Nie wiem, nie rozbierałem go bo i po co? Mnie obchodzi żeby syfu nie było tam, gdzie to istotne, reszta silnika mnie średnio obchodzi. Owszem, to było bez sensu, ale nauczyło mnie że niektóre środki faktycznie działają i warto stosować. Teraz mam wóz od nowości i pewnie pojeździ jeszcze parę lat, jak dobrze pociągnie to i do dychy w moich rękach dociągnie. Mogę go podlewać różnymi siuwaksami żeby jak najdłużej wytrzymał.
 
wóz od nowości
i do dychy w moich rękach dociągnie
I to jest dla mnie jedyny sens faszerowania silnika/baku dodatkami. Jak ktoś kupuje używane auto z niewiadomym serwisem, który sprzeda za parę lat i parędziesiąt tys km, to lanie dodatków ma charakter psychologiczno-terapeutyczny dla właściciela głównie.
 
W żonowym Mini R56 1.6/120KM najpierw poszedł Oilsyn LL a bezpośrednio przed wymianą Millers i ... olej wyszedł czarny z auta.
Od tamtej pory zero problemów z zaworami Vanosa :)
 
Ja kupiłem Toyotę 8 lat temu. I nie zamierzam się rozstawać. Jest niezawodna i warta zachodu😉
 
No to mnie masz. A ja myślałem, że zastosuje plukankę LL i będzie błysk. Nie zamierzam przelewać litrów płukanek ani czekać latami na ich efekty.
w tym dieslu z filmu to też były chyba ze 3 lata stosowania płukanek i dodatków do oleju. Film jest sprzed dwóch lat, auto nadal jeździ i nadal dostaje tę samą kurację za każdym razem, Teraz przebieg ponad 220 tys km i silnik wewnątrz w tym sasmym stanie co na filmie.
 
Małym lakierem na powierzchniach o mniejszej dynamice przepływu nie przejmowałbym się zbytnio bo tylko minimalnie pogarsza termikę.

Kluczowe jest jest jedno miejsce: pierścienie i prewencyjne ich skrobanie chemią aby nie zdążyły wytworzyć skrzepów (węgiel, lakier, minerały). Jeśli już się wytworzą to bardzo trudno jest bezpiecznie usunąć (można użyć toluenu - więcej niż w pewnej płukance- ale trzeba mieć zawsze z tylu głowy kompatybilność materiałową. Głównie gumy jak uszczelniacze zaworowe i zimmeringi).



Naturalnie niezaprzeczalną cecha dobrej płukanki jest dyspersja zanieczyszczeń i usuwanie ich wraz z olejem co przygotowuje wnętrze pod nowy olej.
Dlatego śmiało można płukać od nowości - korzystając z dodatkowej cechy- odsklepiania od ścianek silnika i wspomaganie grawitacyjnego spływu do miski a potem przez korek lub odsysanie.

Reasumując: prewencja👍😁 bo potem już rozpuszczalniki wchodzą do akcji.
 
Reasumując: prewencja👍😁 bo potem już rozpuszczalniki wchodzą do akcji.
czy wymiana oleju bez przeciągania interwałów nie jest wystarczającą prewencją? Przyjmując, że silnik nie jest szczególnie nagarogenny.
 
a więc: nie marudzić, tylko płukać ;)
 
czy wymiana oleju bez przeciągania interwałów nie jest wystarczającą prewencją? Przyjmując, że silnik nie jest szczególnie nagarogenny.
Jak masz samochód od nowości to tak. Jak masz z pewnego źródła (to coś takiego jak Nessie, niby jest, nikt nie widział) to też.

Ale jak masz od Turka po piątym Niemcu co do granicy biegł ze szczęścia żeby zobaczyć jak szrot w znienawidzonej Polsce znika to czyli typową używkę na naszym rynku to już nie bo nie ma czemu zapobiegać.

Syf się odłożył i niewiele już pomoże. Długotrwałe płukanie może usunąć zanieczyszczenia, ale kto będzie tak dbał o samochód który i tak ma zamiar pchnąć dalej jak się za bardzo zacznie sypać?

No, chyba że się ma Cienkasa ;)
 
Back
Top