CICHY
Użytkownik
- Lokalizacja
- Wrocław
- Samochód
- Nissan Almera (n15) GTI z 1999 roku, silnik SR20DE (nominalnie 143 KM) - czerwona - oraz Mazda RX-8 Revolution z 2004 roku, silnik Wankla 1,3 (nominalnie 232 KM) - też czerwona ;-)
Nie mierzyłem. Opinia jest jak najbardziej subiektywna, ale tempo wkręcania się na obroty jest zauważalnie szybsze, niż przed aplikacją i to już subiektywne nie jest - wcześniej autko nieco "twardziej" i odrobinę wolniej reagowało na wciśnięcie gazu. I proszę czytać ze zrozumieniem - odrobinę nie oznacza, że nagle skrzydeł dostało. Po prostu praca silnika stała nieco bardziej, bo ja wiem jak to nazwać... "miękka", znaczy się nieco polepszyła się "reakcja" na wciśnięcie gazu oraz elastyczność, gdy wcześniej np. na 4-ce nieco więcej czasu (tu w kilku subiektywnych pomiarach wyszła różnica 2-3 sekund) zabierało przyspieszenie od 40 do 70 km/h niż po aplikacji (czyli nie placebo - chyba, że subiektywnie źle mierzyłem - ale szału nie ma).
Oczywiście różnica jest niewielka, ale uchwytna. Znam swoje auto bardzo dobrze i nie jestem przy tym żadnym oszołomem, potrafię odróżnić pracę silnika, który znam i odczuć nieco większe - choć nieznacznie - przeciążenie w trakcie przyspieszania.
Gwoli wyjaśnienia - wrzuciłem post powyżej gównie z myślą taką, aby mądrzejsi ode mnie w temacie ocenili skład produktu (ten deklarowany przez producenta), czyli co to czort w tym tak naprawdę siedzi i czy jednak może silnikowi zaszkodzić.
To co opisuję to podejście "objawowe" i eksperyment.
Tak jak pisałem, to jest drugie podanie specyfiku - pierwsze było ponad 1,5 roku temu, ale tam w instrukcji aplikacji było tak: wcisnąć zawartość strzykawki do oleju (podałem bezpośrednio do wlewu), odczekać na wolnych obrotach pół godziny (odczekałem 40 minut) i przejechać odcinek 30-40 km z obrotami nieprzekraczającymi 2700 obr/min, co też uczyniłem na dystansie 50 km, po czym dałem w palnik i efekt był podobny jak teraz, utrzymał się przez ok. pół roku. Wtedy jeździłm na Motulu 5W40 xclean.
Teraz było tak. Przy przebiegu 187,5 tys. km zalałem płukankę TEC2000 i dałem olej ENEOS Sustina 0W50. Przy 188 tys. km wlałem XADO1 maximum, a przy 190 tys. km dodałem jeszcze verylube turbo. Jeździłem i obserwowałem. Była delikatna poprawa w stosunku do pracy autka sprzed aplikacji w/w specyfików. Przy 195 tys. km poleciała płukanka Xado Atomex total Flush, na niej jazda ok. 150 km i pod warsztatem jeszcze jedna płukanka Motula na 15 minut, po czym zlany olej (zeszło rzadkie coś o o konsytencji i kolorze kawy), po tym zalany na kolejne 15 minut olej płuczący XADO, znowu spuszczenie oleju (tym razem zeszła "kawa-lura" vel "mocna herbata") i po tym wleciał ponownie Eneos Sustina 0W50. Na tym zrobiłem ok. 2 tys. km (czyli miałem czas zaobserwować, jak się autko zachowuje) i zaaplikowałem rzeczony w tytule wątku wynalazek (tym razem nabyty od 44tuning - drogo jak cholera, ale w imię eksperymentu postanowiłem spróbować jako to teraz będzie działać i czy w ogóle będzie działać). Zaaplikowałem zgodnie z instrukcją (na obrazku w poprzednim poście) obie fazy (razem 6 godzin w aucie) i efekt "objawowy" w kontekście jazdy w sumie dokładnie taki sam, jak przy tej znacznie tańszej jednostrzykawkowej aplikacji sprzed 1,5 roku (jaki, to opisałem wcześniej).
I teraz jeszcze raz - podałem do oceny przez mądrzejszych ode mnie temacie skład produktu (ten deklarowany przez producenta) w celu oceny, jak to może zadziałać na silnik w dłuższym okresie.
Oczywiście różnica jest niewielka, ale uchwytna. Znam swoje auto bardzo dobrze i nie jestem przy tym żadnym oszołomem, potrafię odróżnić pracę silnika, który znam i odczuć nieco większe - choć nieznacznie - przeciążenie w trakcie przyspieszania.
Gwoli wyjaśnienia - wrzuciłem post powyżej gównie z myślą taką, aby mądrzejsi ode mnie w temacie ocenili skład produktu (ten deklarowany przez producenta), czyli co to czort w tym tak naprawdę siedzi i czy jednak może silnikowi zaszkodzić.
To co opisuję to podejście "objawowe" i eksperyment.
Tak jak pisałem, to jest drugie podanie specyfiku - pierwsze było ponad 1,5 roku temu, ale tam w instrukcji aplikacji było tak: wcisnąć zawartość strzykawki do oleju (podałem bezpośrednio do wlewu), odczekać na wolnych obrotach pół godziny (odczekałem 40 minut) i przejechać odcinek 30-40 km z obrotami nieprzekraczającymi 2700 obr/min, co też uczyniłem na dystansie 50 km, po czym dałem w palnik i efekt był podobny jak teraz, utrzymał się przez ok. pół roku. Wtedy jeździłm na Motulu 5W40 xclean.
Teraz było tak. Przy przebiegu 187,5 tys. km zalałem płukankę TEC2000 i dałem olej ENEOS Sustina 0W50. Przy 188 tys. km wlałem XADO1 maximum, a przy 190 tys. km dodałem jeszcze verylube turbo. Jeździłem i obserwowałem. Była delikatna poprawa w stosunku do pracy autka sprzed aplikacji w/w specyfików. Przy 195 tys. km poleciała płukanka Xado Atomex total Flush, na niej jazda ok. 150 km i pod warsztatem jeszcze jedna płukanka Motula na 15 minut, po czym zlany olej (zeszło rzadkie coś o o konsytencji i kolorze kawy), po tym zalany na kolejne 15 minut olej płuczący XADO, znowu spuszczenie oleju (tym razem zeszła "kawa-lura" vel "mocna herbata") i po tym wleciał ponownie Eneos Sustina 0W50. Na tym zrobiłem ok. 2 tys. km (czyli miałem czas zaobserwować, jak się autko zachowuje) i zaaplikowałem rzeczony w tytule wątku wynalazek (tym razem nabyty od 44tuning - drogo jak cholera, ale w imię eksperymentu postanowiłem spróbować jako to teraz będzie działać i czy w ogóle będzie działać). Zaaplikowałem zgodnie z instrukcją (na obrazku w poprzednim poście) obie fazy (razem 6 godzin w aucie) i efekt "objawowy" w kontekście jazdy w sumie dokładnie taki sam, jak przy tej znacznie tańszej jednostrzykawkowej aplikacji sprzed 1,5 roku (jaki, to opisałem wcześniej).
I teraz jeszcze raz - podałem do oceny przez mądrzejszych ode mnie temacie skład produktu (ten deklarowany przez producenta) w celu oceny, jak to może zadziałać na silnik w dłuższym okresie.