• Ponieważ będę musiał zrekonfigurować serwery przez najbliższe parę dni możliwe są przerwy w funkcjonowaniu forum.
  • Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Polskie drogi.

ja też widzę spowolnienie ruchu i to nie tylko w miastach, ale i poza. Ok, zawsze może trafić się ktoś kto jedzie wolniej niż wszyscy, tak było po staremu i teraz po nowych kwotach mandatów też. Nikogo to raczej nie dziwi, mnie też nie, ale za to co obserwuje i to akurat mnie już troche dziwi, że ok, jedzie sobie ktoś powiedzmy te 70 km/h w niezabudowanym gdzie spokojnie mógłby jechać przepisowe 90, warunki są ok, można wyprzedzać ale nikt tego nie robi! jedzie sobie sznur aut za takim, wszyscy 70 i nikt nie wyprzedza. To jest dla mnie dziwne. Wtedy np. taki ja, jak mam długą prostą to wskakuje na lewy i np. wyprzedzam po 3 - 5 - 10 samochodów na raz. Finalnie manewr kończę mając na liczniku np. 140 czy więcej, można by powiedzieć że pirat, wariat itp. Ale jak nikt nie wyprzedza to inaczej się nie da jak jeden jedzie zderzak w zderzak za drugim. Strasznie mnie to denerwuje, bo kiedyś wystarczyło chwile poczekać, każdy jak miał okazję to wyprzedzał i po chwili już byłem bezpośrednio za takim zawalidrogą i wystarczyło tylko jego wyprzedzić.
Co jeszcze zauważyłem, teraz jak nigdy wcześniej ludzie zaczynają nagle przyspieszać jak sięich wyprzedza, po prostu plaga tego typu chamskich zachowań. Jedzie sobie pan/pani szeryf 80 na dziewięćdziesiątce, ja się zbliżam to przyspiesza. Na szczęście mam czym jechać więc mi to nie robi znacznego kłopotu, tyle tylko że potem muszę intensywnie używać przednich spryskiwaczy żeby pokazać swoją dezaprobatę na tego typu zachowania....
 
Z tym przyspieszaniem to też zauważyłem na ekspresówkach. Niektórych chyba szczególnie uwiera że lewym bierze ich dacia 😆
 
Urażoną ambicję osób wyprzedzanych niestety te widzę coraz częściej. Ale częściej widzę że te osoby po prostu chcą stwarzać niebezpieczne sytuacje, bo już wyprzedzone wracają do swojej pierwotnej prędkości. Czyli przyspieszają tylko kiedy ich się wyprzedza żeby uniemożliwić/utrudnić wyprzedzanie
 
Last edited:
tak dokładnie @R70 widzę to identycznie jak Ty, że najpierw przyspieszy żebyś go tylko nie wyprzedził, ale jak już to zrobisz to zwalnia i jedzie tak jak wcześniej.
 
Ja zauwazylem ze na drogach pozamiastowe to zamiast 90 to 100-120 km/h jadą,a na autostradzie czy expresowej to jadą mniej niż przepisowo np. 140 km/h to jadą 100 czy 90...🙄
 
ja jak mam pusto przed sobą to poza miastem jadę 100-110, autostradą czy Ską 130.
 
Ja mam najczęściej za krótkie trasy i/albo uczestniczę w za dużym ruchu żebym widział korzyść z jazdy szybszej niż 85-95DK, 95-100Ska i 100-120 (najczęściej 110) autostradą. Zawsze dobieram prędkość pod kątem bezpieczeństwa i efektywności przejazdu nie przekraczając przepisów.
Jimnym generalnie nigdy nie przekraczam 95-100km/h bo powyżej zaczyna być walka o życie ;)
Bardzo rozbrajają mnie kierując którzy np. kiedy ja dojeżdżam do czerwonych świateł i puszczam nogę z gazu, wyprzedzają mnie, zajeżdżają drogę i hamują ostro. Albo podobnie zachowują się przy zjazdach z S-ek czy autostrady - wyprzedzić, zajechać drogę i zwolnić gwałtownie.
 
Last edited:
Jimnym generalnie nigdy nie przekraczam 95-100km/h bo powyżej zaczyna być walka o życie ;)
Samuraiem na MT-kach musiałem czasami jechać 120 żeby mieć więcej momentu obrotowego na długich podjazdach.

W ogóle to na pochylonych łukach autostrad tak go ściągało w dół, że musiałem kontrować pół obrotu kierownicy w drugą stronę do łuku drogi żeby pozostać na pasie.
Mina kolegi kiedy droga skręca w lewo a ja robię pół obrotu w prawo - bezcenna :D
 
Ja wprawdzie przyspieszania podczas wyprzedzania nie zaobserwowałem (może nie zauważam po prostu :p) ale mnie uwiera co innego. Kierowcy wciskający się w każdą szparę w gęstym ruchu, np miejskim. Korzystam z mocy, gdy mogę, ale gdy nie ma warunków, to staram się jechać przede wszystkim płynnie. Hamowanie silnikiem, "żeglowanie", by hamulców używać jak najmniej, i przede wszystkim niejeżdżenie na zderzaku. No ale nie da się, bo ktoś co chwila ładuje się przed nos, żeby stać 50cm bliżej świateł.

Prócz tego ludzie hamujący do 40 na 70ce, bo fotoradar.
 
Ja wprawdzie przyspieszania podczas wyprzedzania nie zaobserwowałem (może nie zauważam po prostu :p) ale mnie uwiera co innego. Kierowcy wciskający się w każdą szparę w gęstym ruchu, np miejskim. Korzystam z mocy, gdy mogę, ale gdy nie ma warunków, to staram się jechać przede wszystkim płynnie. Hamowanie silnikiem, "żeglowanie", by hamulców używać jak najmniej, i przede wszystkim niejeżdżenie na zderzaku. No ale nie da się, bo ktoś co chwila ładuje się przed nos, żeby stać 50cm bliżej świateł.

Prócz tego ludzie hamujący do 40 na 70ce, bo fotoradar
Niestety, zachowanie sporej część kierowców bezpieczny dystans czy próbę płynnej jazdy traktują jako zaproszenie do zajechania drogi. A inni przy fotoradarze zachowują się jakby zupełnie nie zwracali uwagi na znaki i na wszelki wypadek prawie stają.
 
no różnie jest na tych dogach wcześniej jak miałem Astre G i chciałem wyprzedzić BMW to mnie przeciągnął do 160km/h i odpuściłem bo już nie było w co jechać
do nikogo nic nie mam ale niektóży mają ambicję, taki przykład z życia mi się nasunął
a co do dróg w Polsce to jest spora poprawa, ja akurat powiedzmy na przestrzeni 2 lat to bym powiedział że dzień do nocy
 
Pożalę się :D

Odkąd zaczęły się wakacje to ta drogach pojawiło się mnóstwo różnego rodzaju Sebków i Januszy nie wiadomo skąd którzy są miłośnikami LEDów. I nie mówię o dziennych światłach.

W zasadzie zawsze jak wyjeżdżam po zmierzchu to spotykam takie w jakimś gracie (nawet niekoniecznie starym) który wali światłami tak, jakby na długich jechał. Ja mu migam żeby zgasił, a on nic. Jeszcze raz - znowu nic. Mijamy się i widzę że to światła mijania, a ten miga jak głupi długimi które nawet z bliska ledwo widać przez poświatę z "markowych LEDów". I jestem urwał pewien, że jak te swoje chińskie wynalazki zakładał, to na ścianie miał piękną linię odcięcia.

Pa somsiad, jak daje, to som światła. A jaka linia odcięcia, jak od linijki, każdy przegond przedzie.

Powinno się miłośników takiego tjuningu kastrować, żeby głupoty na następne pokolenia nie przenosili.
 
ja w swoim gracie znaczy Fordzie też mam takie ledy, tylko że zasadnicza kwestia jest taka, że led a led to różnica. Janusz kupi chińczyka o niemiecko brzmiącej nazwie za 40 zł, a ja dałem za komplet Philipsów 600 zł. Jeżdżę tak już 4 lata i jeszcze nikt, nigdy mi nie mrugnął że go oślepiam, ale tak, masz Admin rację że coraz więcej jest amatorów chińskiego badziewia, które robi więcej szkody niż pożytku. Kiedyś był bum na Hidy, a teraz na ledy.
 
@jerseyAdmin Sebki i Janusze w samochodach, z chińskimi retrofitami to jeszcze nic, motocykliści z retrofitami i akcesoryjnymi halogenami, to są dopiero ameby, nie obrażając oczywiście ameb. Montowanie czegoś takiego do motocykla, w którym nie da się na szybko skorygować wysokości świecenia, a ta, przy nawet prawidłowo wyregulowanych światłach, zmienia się z każdym przesunięciem zadka na kanapie, przy zdjęciu/zamontowaniu kufra, jeździe z/bez pasażera i w zasadzie każdej innej pierdoły, to jest dopiero prawdziwy debilizm.

Nie ukrywam, że sam miałem kiedyś fazę na takie modyfikacje, ale szybko z nich zrezygnowałem, w samochodzie też się bawiłem, skończyłem na H7 do mijania i ledach w drogowych i po swoich doświadczeniach stwierdzam, że te tanie retrofity tylko do drogowych mają rację bytu. Co innego LED osrama/philipsa, bo te, które kupiłem za dużo pieniędzy, faktycznie nie odbiegały geometrią od halogenów, a i nawet wiele mocniej od nich nie świeciły, zauważalną różnicę robiła tylko w zasadzie barwa światła.
 
Ja nie mam nic przeciwko temu żeby motocykl był widoczny w dzień bardziej niż powinien - niech jeżdżą na ledach, na światłach drogowych. Z tego oślepiania jest więcej pożytku niż szkody.
 
@luckyboy uwierz, że na motocyklu można być widocznym, nie będąc ch... . Nie trzeba do tego niczego ponad to, co oferuje fabryczne oświetlenie.
 
Ja nie mam nic przeciwko temu żeby motocykl był widoczny w dzień bardziej niż powinien - niech jeżdżą na ledach, na światłach drogowych. Z tego oślepiania jest więcej pożytku niż szkody.
Jasne - najlepiej neon pod moto i do tego stroboskop. Lub kogut z tyłu.
 
Wczoraj spotkałem rewers :D Gość nie miał z tyłu świateł w ogóle, a z przodu jakieś świeczki. Koło północy na autostradzie. Na górlaskich rejestracjach, baca z plaży wracał. Widocznie dudków na żarówki żal, przecież inni mają to go i tak widzą.
 
Na dziennych wracał, baca dobre oczy ma
 
Mnie ostatnio prześladują Laguny. Bez świateł stopu, lub z kierownikiem jadącym zygzakiem i gapiącym się w telefon. Albo w zeszłym tygodniu, gość laguną ciągnął przyczepę i ciągle nią rzucało aż piszczały opony. Jak się przyjrzałem to auto zostawiało cztery ślady... a ta przyczepa chyba miała jeszcze blokujące się hamulce.
No i sezon na kombajnistów w stylu "sunę środkiem bez świateł i mam wyj...."

Wczoraj się prawie spóźniłem do roboty przez Pana Jeża.. idę do auta i widzę jak jeż zasuwa po parkingu. Myślę sobie byle pod moje nie wszedł. Oczywiście wlazł pod civica i się schował. Odpalenie silnika pogorszyło sprawę, wlazł do wnętrza tylnej felgi (od wew). I tak biegałem w kółko z kluczem do kół w ręku (próbowałem go sięgnąć i wygarnąć), a ten drań uciekał. Udało się wygonić marudera, ale trochę to trwało. Z boku wyglądało to zapewne dziwnie. Koleś z kluczem w ręku biega w koło i prowadzi monolog do jeża.
 
Back
Top