• Ponieważ będę musiał zrekonfigurować serwery przez najbliższe parę dni możliwe są przerwy w funkcjonowaniu forum.
  • Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Pytanie do znawców motoryzacji co obstawiacie może być zepsute :)

Tylko, że to ewidentnie wali spalinami, a nie olejem...Na początku dedukowałem, że może wjechałem w jakąś plamę paliwa i rozgrzany wydech to odparowywał, ale po dniu przerwy znów się to pojawiło.
 
Mam takiego pacjenta - Boxer 3.0 HDI. Ostatnio wymieniany czujnik sztangi w turbinie (demontaż turbiny) i czyszczenie EGR. Co którąś tam jazdę bardziej dynamiczną zaczyna czuć swąd spalin w kabinie, po czym szara zadyma spalin spod auta (nie z wydechu - gdzieś spod maski raczej), Niemiłosierny dym, ostudzenie motoru, uruchomienie i względny spokój na dzień/dwa. Pytanie: co panowie zje...li, nie dokręcili, przeoczyli?
Przewód olejowy turbosprężarki puszcza?
 
Może kolektor wydechowy - lekko nadpękniety albo przy łączeniu z blokiem popuszcza na ciepło uszczelka
 
To raczej nie ma nic wspólnego z układem wtryskowym, bo zadyma jest zewsząd tylko nie z wydechu. Albo źle poskładany dolot, albo peryferia turbiny, czy tam EGR. Znajomy miał podobną akcję i okazało się, że niedokręcona była sonda w wydechu, ale on miał wersję z AdBlue, nie mam pojęcia czy u mnie jakaś sonda tam dynda.
 
Wczoraj na autostradzie dostawczakowi przede mną strzeliła opona. Byłem dość daleko, ale nie zdążyłem zareagować na leżącą na jezdni (chyba) dętkę, płaski ale spory kawałek gumy. Ciemno, dość duża prędkość, brak szans. Moja prędkość w momencie najechania 120-130 zakładam, może więcej. Samochód nie podskoczył, nie bujnęło, zawieszenie przyjęło to na siebie. Było bardziej takie uderzenie jak przy większej prędkości najechać na nierówne łączenie dróg przy remoncie. Samochód jeździ normalnie, nie czuję ani nie słyszę nic niezwykłego. Jaka jest szansa, że coś mimo wszytko oberwało?
 
Wątpię, ale dla świętego spokoju pojechałbym do warsztatu na inspekcję.
 
Dlaczego paranoja? Jak chłop ma jeździć niepewny, czy coś w wyniku najechania się uszkodziło czy nie, to lepiej zapłacić 20zł na SKP i sprawdzić wóz od spodu. Niska cena za święty spokój.
 
Last edited:
Jeśli auto prowadzi się tak samo jak przed "przygodą" to co mogło się stać? Poza tym chyba każdy kierowca, który jeździ swoim autem regularnie i zna je jak przysłowiową własną kieszeń wyczuje kiedy z autem jest coś nie tak. Chyba że jest się kompletnym dylematem motoryzacyjno-technicznym...ale tacy raczej nie zaglądają na to forum.
Ale jeśli dzięki temu @SmartCheetah ma spać spokojniej to oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie żeby pojechać gdzieś i to sprawdzić.
 
Jeśli auto prowadzi się tak samo jak przed "przygodą" to co mogło się stać?
Ja kiedyś wpadłem w jebutną dziurę na poboczu, samochód jechał mi normalnie, prowadził się pewnie, także się tym szczególnie nie przejąłem, ale parę dni później wymieniałem olej i zawsze robię sobie przy tym inspekcję podwozia i było kuku, bo pękł mi wahacz w miejscu osadzenia tulei, także przy mocniejszych strzałach też uważam, że warto zajrzeć. Paranoja? Zawias i hamulce to podstawa bezpieczeństwa w samochodzie, jeżeli mam do wyboru poświęcić 30 minut na sprawdzenie zawieszenia, a jeździć mając z tyłu głowy jakieś obawy, to jednak wolę te obawy rozwiać.
 
Np. mógł naderwać się przewód hamulcowy, który teraz strzeli przy awaryjnym hamowaniu. Może kawałek kichy wbił się pod osłonę i zapali się od katalizatora. Może kicha się gdzieś uczepiła i po najechaniu na jakąś gałąź, podest na promie lub studzienkę-poderwie je.
 
Kurde, z takim myśleniem to musiałbym codziennie odwiedzać skp, nasze drogi same w sobie zbyt piękne nie są. ;)
 
Codziennie najeżdżasz na pozostałości wybuchniętej opony? Może zamiast na SKP, wybierz się do okulisty.
 
Back
Top