• Ponieważ będę musiał zrekonfigurować serwery przez najbliższe parę dni możliwe są przerwy w funkcjonowaniu forum.
  • Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Takie tam niewęglowodowe historie

Status
Zamknięty, nie można już odpowiadać.

CICHY

Użytkownik
Lokalizacja
Wrocław
Samochód
Nissan Almera (n15) GTI z 1999 roku, silnik SR20DE (nominalnie 143 KM) - czerwona - oraz Mazda RX-8 Revolution z 2004 roku, silnik Wankla 1,3 (nominalnie 232 KM) - też czerwona ;-)
I następne cóś - tym razem o wodorze słów kilka, w tym plusy dodatnie i plusy ujemne...

 
Taka nienajnowsza ale ciekawa zajawka:

O ile wiem, w 2030r producenci będą zobligowani prawem do pozyskania 20% lity do produkcji ogniw, z recyklingu. Można przypuszczać, że baterie przestaną być sprzedawane a będą użyczane - i dzięki temu zapłacimy za nie, a ostatecznie i tak trafia do producenta który dokona recyklingu. Czy już niebawem samodzielne wykorzystanie zużytych aku do magazynowania energii przestanie funkcjonować ponieważ nie my będziemy ich dysponentami.
Oczywiście wpisze się to w nurt recyingu tylko nasza w nim rola zostanie ograniczona do bycia czasowym klientem usługi korzystania z magazynu energii elektrycznej. Oczywiście jeśli będzie na na takie usługi stać, bo rynek wtórny jaki znamy przestanie istnieć
 
Jeśli o Europe chodzi, to zapewne masz raję, choć co ma być, a co będzie, to dopiero zobaczymy... deklaracje to jedno, a rzeczywistość to drugie i czasem nieźle skrzeczy...
Poza Europą masz jeszcze takie np. Chiny czy inną Afrykę, że o takiej Ameryce Płd. nie wspomnę i całość już taka oczywista nie jest :-(
 
@Noel; czytałem to porównanie :)
U mnie za spalinowym przemawia to że samochód kosztował 1/3-1/4 porównywalnego wielkością modelu elektrycznego, a koszt przejechanego kilometra to 0,18zł i tankuję go gdziekolwiek, w ciągu max 5min raz na 700-800km ;)
Trudno uzasadnić zakup elektryka.
Globalnie rzecz ujmując naprawdę nie wyobrażam sobie planów elektryfikacji do 2035roku, jeśli już dziś mamy niedobry energii. Wystarczy policzyć ile energii elektrycznej musielibyśmy wtłoczyć do sieci żeby zastąpić KWh energii które wprawiają spalinowce w ruch dzięki spalaniu Pb, ON czy LPG.
 
Globalnie rzecz ujmując naprawdę nie wyobrażam sobie planów elektryfikacji do 2035roku, jeśli już dziś mamy niedobry energii.

Już dawno mają na to sposób. Cenu aut będą tak duże, że mało kogo będzie stać kupić własne auto. Ceny prądu będą tak duże, że mało kogo będzie stać "tankować" auto. Mało aut, mały problem dla wydolności systemu energetycznego.
 
@STREAM-HD - obyś był złym prorokiem, czego Tobie, sobie i wszystkim nam pozostałym życzę...
 
Już dawno mają na to sposób. Cenu aut będą tak duże, że mało kogo będzie stać kupić własne auto. Ceny prądu będą tak duże, że mało kogo będzie stać "tankować" auto. Mało aut, mały problem dla wydolności systemu energetycznego.
To strzal w kolano. Gigantyczny budzet plynie z paliwa.
 
Ojjjj Panowie, Panowie, tu nie trzeba wyobraźni, tylko matematyki...

Zużycie elektryka na 100 km, to jakieś 20 kWh prądu. 1 milion elektryków ze średnim przebiegiem 10 000 km rocznie, to jakieś 2 TWh prądu. 2 TWh wyprodukuje hmmm 2 GWp paneli fotowoltaicznych. Polska ma ich na tą chwile ponad 10 GWp. To tak dla skali.

Te 2 atomówki, które kupimy od jankesów wyprodukują rocznie około 50 TWh energii, co daje nam w teorii prąd dla 25 milionów samochodów elektrycznych robiących po 10k km przebiegu rocznie.

Mało tego. Zapotrzebowanie krajowego systemu energetycznego to jakieś 23-25 GW w dzień, a w nocy poniżej 15 GW (ma na to też wpływ dzień tygodnia i por roku). Elektrowni węglowych nie da się wyłączyć i wyłączyć ot tak, więc przechodzą do rezerwy (gorącej, gorącej wirującej). Mocno uśredniając 5 GW mocy po 12 godzin przez rok czasu da nam około 20 TWh prądu. Więc gdyby "brać prąd tylko w nocy" do ładowania elektryków, wystarczy na jakieś 10 mln sztuk, a elektrownie nam jeszcze za to podziękują.

Radzę poczytać o zjawisku peakOil. Ono nam zgotuje największy kryzys ekonomiczno-humanitarny w historii naszej cywilizacji dużo, duuuużo szybciej niż fizyczny brak ropy naftowej. Ściana na horyzoncie, a my jedziemy w nią z coraz większą prędkością. Zostało kilka-kilkanaście lat. Więc pytaniem nie jest to czy nas stać na elektryki, ale czy nas stać, żeby ich nie mieć.
 
W US ktoś to policzył, będzie potrzeba 400% wiecej energii elektrycznej niż produkują obecnie + modernizacja sieci, bo już bywa przeciążona, mało realne to wygląda. Cena energii to druga sprawa rządy pozbawione podatków z paliw natychmiast opodatkują prąd do aut.
 
2 TWh wyprodukuje hmmm 2 GWp paneli fotowoltaicznych.
I tak, i nie - ta FV wyprodukuje przez circa about 1000 godz./rok (czyli przez 1000 / 8760 = ok.11,4% czas dostępności w całym roku i tylko w słoneczne dni)... żeby to zadziałało, to jeszcze magazyny energii musiałbyś w układance uwzględnić... No i sprawności łamane przez straty, więc tych TWh "nieco" więcej musiałbyś wyprodukować, żeby na wyjściu mieć z tego te 2TWh załadowanego do pojazdów (o różnym stanie zużycia - samych autek, jak i ich baterii - zresztą)...

Dalej kwestia elektrowni węglowych - niby masz rację, ale musiałbyś jeszcze przekonać urzędników w UE, żeby nie "wygaszali" węgla...
Próbuj - może Ci się uda... Ale jednak śmiem wątpić :-(

Bo mówimy o tym, co ma być - o ile będzie, bo nic nie jest pewne - w przyszłej dekadzie...

No i jeszcze atom - tu też zobaczymy, jak to wyjdzie, bo na razie to najdłużej realizowana chyba inwestycja w tym zakresie na całym świecie i całkiem możliwe, że "nasi" nie powiedzieli w tej kwestii ostatniego słowa - w tej materii włodarze lubią bić rekordy niezależnie od opcji politycznej...
 
Last edited:
Radzę poczytać o zjawisku peakOil. Ono nam zgotuje największy kryzys ekonomiczno-humanitarny w historii naszej cywilizacji dużo, duuuużo szybciej niż fizyczny brak ropy naftowej. Ściana na horyzoncie, a my jedziemy w nią z coraz większą prędkością. Zostało kilka-kilkanaście lat. Więc pytaniem nie jest to czy nas stać na elektryki, ale czy nas stać, żeby ich nie mieć.
Peak Oil to po prostu szczyt wydobycia i ten punkt przesuwa się wraz z rozwojem techniki i metod wydobycia. Nie ma szans określić kiedy rzeczywiście nastąpi ze względu na zasoby, można najwyżej szacunkowo określać kiedy ze względu na zmiany w sposobie życia i użytkowanych materiałach. Elektryki przybliżają peak oil, a nie go oddalają, bo po ich masowym wprowadzeniu będzie potrzeba znacznie, znacznie mniej ropy i nie będzie powrotu do zwiększenia wydobycia, bo nie będzie po co.

Peak Oil to taki straszak który modni brzmi i nic poza tym. Znaczy dla krajów OPEC to jest bardzo realny straszak, ale nimi to się akurat nie bardzo jest co przejmować.

Co do reszty, to warto zrozumieć dwie sprawy:
- po pierwsze elektryki fajnie wyglądają, jak się mieszka w UE, Japonii czy którymś z większych miast USA. Ale jak się mieszka w Azji południowej, na bliskim wschodzie, Afryce, Kanadzie (poza dużymi miastami), Rosji (zwłaszcza azjatyckiej części) czy w sumie w większości świata to w ich obecnej formie samochody na baterię są po prostu nierealną mrzonką aktywistów. Jak chcesz ładować elektryka w miejscu gdzie często prądu z sieci nie ma, najbliższy sąsiad jest na granicy zasięgu tegoż elektryka a szczytowym wytworem motoryzacji jest 20 letnia Toyota albo pickup pamiętający czasy gdy Fort T jeszcze jeździł po drodze?
- po drugie generowanie prądu jest jednym problemem, jego dostarczenie drugim, a zrównoważenie sieci trzecim. Wyłożenie połowy Polski panelami i nastawianie w drugiej połowie wiatraków nic nie da, jak nagle prądu zabraknie, bo się noc zrobiła jakimś dziwnym trafem, a wiać akurat nie chce.

Pomijam już problem z użytkowaniem samochodów elektrycznych poza miastami i okolicami, bo wtedy trzeba nie tyle prądu ile elektryk potrzebuje, ale tyle ile naraz może chcieć się szybko naładować. Musi być odpowiednia ilość prądu w sieci i odpowiednie zapasy mocy na źródłach jakby nagle komuś się zachciało ładować flotę 100 dostawczaków na raz.

O tym, że elektryki w obecnej formie ograniczą mobilność społeczeństwa (zasięg+czas ładowania+brak ładowarek) to nie ma co wspominać. Ja uwielbiam jeździć elektrykami, ile razy jestem w ASO na przeglądzie to obchodzę EV6 z każdej strony, ale wiem dobrze że elektryk nie spełni nawet podstawowych warunków jakie stawiam przed samochodem w kwestii dostępności i wygody. Więc sobie odpuszczam.
 
@dydek pierwsza kwestia, zacznij sobie śledzić raporty PSE, gdzie już w tym momencie w wieczornym peaku potrafi nam brakować po kilka MW energii, żeby zachować rezerwę energetyczną.
Druga kwestia, czym chcesz tą energię przesłać, skoro istniejące instalacje FV potrafią zablokować sieci nN, a raptem kilka stacji 150kW DC potrafi odstawić w peaku kilka pobliskich OPT.

Niemcy też byli cwani i mądrzy instalując większość farm wiatrowych i FV na północy kraju, mając zagłębie przemysłowe na południu, co skończyło się przepływami kołowymi przez nasze i Czeskie sieci WN, przez co musieliśmy montować przesuwniki fazowe na przepływach granicznych, żeby nam sieci nie położyli i nadal są głęboko w rzyci w tym temacie.

Poza tym, kalkulacje masz również błędną, bo panele FV rzadko kiedy osiągają swoją znamionową wydajność, dlatego podaje się kWpeak, w rzeczywistości będąc realistą osiągają może dobowo 30% swoich znamionowych parametrów ;).
 
@Triumphator Ale ja doskonale wiem jak działa PSE, dlatego mówię o dolinie nocnej, gdy musimy odstawiać bloki energetyczne, żeby zrównoważyć podaż z popytem i zachować parametry sieci.
Co do PV, to to jedynie przykład, żeby pokazać skalę, a nie sposób. Sposobem jest atom, długo długo nic i dopiero OZE.
Kalkulacje mam jak najbardziej prawidłowe. 1GWp w naszych warunkach produkuje średnio 1TWh energii. Popraw mnie jeśli się mylę. ;)

@jerseyAdmin To nie żaden straszak, tylko zwykła fizyka, której wielu nie chce zaakceptować. Już jesteśmy na granicy wydobycia i skokowy wzrost cen nie powoduje zwiększenia podaży. Po prostu wyżej d nie podskoczysz choćby nie wiem co. Rozwój technologiczny trwa, ale wykres wydobycia złoża wygląda tak samo jak 10, 30 czy 80 lat temu. Złoże bardzo szybko osiąga swój szczyt wydobycia i następuje szybki spadek i lekka stabilizacja i powolny spadek. Rozwój i nowe odkrycia jedynie kompensują spadek. Dlatego mimo że potrafimy wydobywać 100 mln baryłek na dobę, to zwiększenie wydobycia o 10-20% jest wręcz awykonalne.
Reszta postu jest z punktu widzenia, że ropy nam nigdy nie braknie. Przez mgłę pamiętam jak mówiono, ze jest nas 5 mld, w szkole uczyli o 6 mld, za około 2 tyg urodzić się ma 8 mld mieszkaniec. Ci ludzie chcą żyć tak jak my, a zasobów nie przybywa, wręcz odwrotnie.

@CICHY Tu chodzi o pogląd, a nie "panie nie da się bo nie mamy prądu".
 
W naszych warunkach przyjmuje się, że 1KWp PV założonym w kierunku południowym pod kątem około 40 stopni produkuje około 1 MWh energii elektrycznej rocznie. Powie to każdy teoretyk jak i praktyk.
 
Fizyka dotycząca wyłącznie konwencjonalny źródeł ropy. Miłośnicy Peak Oil mają problemy z zaakceptowaniem faktu, że tych mniej konwencjonalnych starczy na 100 lat po tym jak zaczną się wyczerpywać konwencjonalne źródła których i tak powinno starczyć na ~50 lat zanim zacznie się zjazd. Nikt też nie wlicza szybkiego rozwoju paliw alternatywnych, możliwości wykorzystania innych węglowodorów i t.d.

Na chwilę obecną to jest po prostu straszak, kupujta elektryki bo się ropa kończy. Co jest bzdurą.

Zresztą akurat wyczerpanie się ropy z punktu widzenia transportu jest najmniejszym problemem, bo wszyscy szukają już rozwiązania. Koreańczycy planują nawet kontenerowce z żaglami. Problemem w wypadku ropy jest to że produkuje się z niej plastiki wszelkiego rodzaju. A bez plastiku elektryk nie pojedzie.

Reszta nie była z punktu widzenia że ropa się nie skończy, tylko z punktu widzenia kogoś kto sięga wzrokiem dalej niż granica miasta i widzi że BEV są problemem na olbrzymią skalę, zwłaszcza dla krajów które są biedne, zacofane (najczęściej jedno i drugie), mają olbrzymie przestrzenie z ciężkim klimatem albo trudnym terenem.

Tak swoją drogą, skoro BEV są takie ekstra, to czemu jeździsz spaliniakiem?
 
Status
Zamknięty, nie można już odpowiadać.
Back
Top