Można tylko założyć, że skoro silniki biorą ogromne ilości oleju, to mogą być luźno pasowane. Nic dziwnego, bo tam nawet podczas okrążenia formującego przed wyścigiem, czy jazdy za safetycarem obciążenia w silniku są większe, niż w cywilnych autach kiedykolwiek udało się uzyskać. Jazda w wyścigu, to już hardcore dla sprzętu i jakich materiałów by nie użyli (jeden tłok kosztuje 50tys. funtów), to temperatury będą rosły, a materiał będzie się rozszerzał. Pytanie, czy obowiązujące limity w zużyciu oleju pozwalają na skrajnie niskie lepkości. Padły tu domysły 0w10, 0w16, ale równie dobrze może być 10w30, czy 20w40, wszak te silniki na zimno nie pracują, a po rozgrzaniu do ponad 120 st różnice lepkości cSt są na tyle małe, że walka o pojedyncze KM przy całkowitej mocy rzędu 900 KM są pomijalne.