• Ponieważ będę musiał zrekonfigurować serwery przez najbliższe parę dni możliwe są przerwy w funkcjonowaniu forum.
  • Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Inna klasa lepkości na zimne miesiące, inna na ciepłe?

Czy takie działanie ma sens?

  • Tak, oczywiście.

  • Nie, nic to nie zmieni.

  • Nie wiem, ale chętnie się dowiem.


Results are only viewable after voting.
Trochę przeinaczasz i naginasz, ale mniejsza z tym
Zacytowałem Twoje słowa, więc nie wiem, gdzie tu przeinaczenia.

Myślę, że mamy inne doświadczenia i z innymi silnikami.

Nie, ja po prostu nie kieruję się domysłami i nie stawiam subiektywnych odczuć, jako dowodów.
No i po co komu jakieś tam 0w40, jak 10w40 takie samo, i tańsze, i pachnie lepiej, ta sama baza i wiskozator
Baza, nawet jeśli inna w 10W40, to wcale nie oznacza, że się nie sprawdzi. Kluczem są interwały i charakterystyka jazdy, oraz sam silnik.

A może tak mleko świeżo wydojone jeszcze ciepłe wlać? Tłuste przecież więc będzie dobre
Nie wiem, jak chcesz to wlej. Mnie już na tym forum nic nie zdziwi. Zresztą nawet po niektórych wypowiedziach w tym temacie, widać że wiedza oscyluje gdzieś na takim poziomie.

PS. Ironizować trzeba umieć. Oprócz szczypty inteligencji, potrzeba jest wiedza na temat, w którym chce się zastosować ironię.
 
Co do zasady to lepszym olejem będzie ten który najszybciej dotrze do najbardziej narażonych miejsc, więc teoretycznie przy dużych mrozach lepiej powinien się sprawdzic 0w20 (niż np 5w30), oczywiście zakładając że obie lepkości są dopuszczone.

Brat w swoim samochodzie z tego roku ma 1.5 TSI zalany fabrycznie 0w20, taki sam wlali mu po przejechaniu pierwszego 1000km i ASO sugerowało pozostać przy tej lepkości, bo silniki najpiej na niej pracują, szczególnie w zimie.

U siebie nie kombinuję i cały rok leję 5w40 Orlen Classic + AR9100, całościowo wychodzi ok 130zl a podczas ostatniej zimy na mrozach poniżej -20 silnik nawet zaraz po odpaleniu pracował cicho i bez klepania (jak na diesla oczywiście ;-) ).

Wracając jeszcze do 1.5tsi, jeśli dopuszczone są 0w20 i 5w30 i pierwszy wybór to 0w20, to lejesz go przez cały rok i nie kombinujesz, jeśli natomiast producent tylko sugeruje lepkości i ew daje preferencje względem klimatu to na zimę można wybrać olej mniej lepki.
 
Dobra, już nie patrząc na te graniczne temperatury, bo w Polsce nie osiągamy takich temperatur etc. Jeżeli 0W30 ma CCS i MRV niższe, niż 5W30, to siłą rzeczy, nawet w optymalnych dla obydwu olei temperaturach, ten 0W30 szybciej dotrze do węzłów smarnych, może będą to ułamki sekund, ale jednak, tak przy -30, jak i przy osiąganych u nas -20, czy -10, ten o niższym CCS zostanie przepompowany przez układ smarowania szybciej.
Czy nie robi to różnicy? Jeżeli uruchamiasz silnik, robisz 50km i go gasisz, pewnie nie, ale jeżeli masz -20 stopni, odpalasz silnik, żeby przejechać 5km, gasisz go, idziesz po bułki, odpalasz, robisz 2km, gasisz, etc. wtedy tak, myślę że na mniej, lub bardziej, dłuższą metę, silnikowi jakąś różnicę ten ułamek sekundy przy każdym jego uruchomieniu różnicę zrobi, aczkolwiek może to być różnica typu, silnik na 5W zdechnie przy 400.000km, na 0W przejedzie 405.000km, czy jesteśmy w stanie to udowodnić? Nie, bo równie dobrze różnica może wynikać z rozbieżności jakościowych samej jednostki napędowej.

Ogólnie czytając to forum, pojawia się tutaj na tyle dużo nieścisłości i rozbieżności w tematach różnic w ochronie silnika pomiędzy olejem A a olejem B, że zaczynam wychodzić z założenia, że jeżeli olej posiada aprobaty producenta, to bez względu na to, czy wleję Lotosa za 80 zł, Mobila za 180zł, czy Amsa za 280zł, zachowując interwał tych 10.000km, przy normalnym, daily użytkowaniu auta, silnikowi będzie to jeden wuj, co mu będzie aktualnie w misce chlupać, a bezawaryjność, to po prostu wynik trafienia w tą lepiej wykonaną serię silników.
 
Jak wiadomo na tym forum mamy też mistrzów w dyscyplinie "atak personalny" 🤦‍♂️

Aby coś w tej kwestii udowodnić niepodważalnie trzeba by posiadać odpowiednią aparaturę pomiarową, albo solidne lab silnikowe. Ja nie posiadam. Ale zgadzam się, każdy silnik może być inny chociażby z punktu widzenia stanu zużycia.

Spotkałem się z takim przypadkiem, że silnik cierpiał na delikatne niedogrzewanie. Wszyscy obstawiali wskaźnik temperatury, który żył swoim życiem w kontraście z wskazaniami z obd, które również odbiegały od książkowych. Podmieniane czujniki temperatury wprowadziły jeszcze większe zamieszanie. Pojawiały się teorie uszkodzonej głowicy. Ostatecznie okazało się, że jakiś geniusz wywiercił dziurkę w kołnierzu termostatu (nikt nie wie po co). Po wymianie cyrkulacja wróciła do odpowiedniej i odczyty były poprawne, choć wskaźnik temperatury nadal miał "swoje własne zdanie" odnośnie wartości temperatury. Problemów z głowicą bądź upg nie stwierdzono. I co ciekawe, sytuacja występowała tylko w okresie zimowym. Rozbieżności będą zawsze. Nie da się tego uniknąć.
 
Ogólnie czytając to forum, pojawia się tutaj na tyle dużo nieścisłości i rozbieżności w tematach różnic w ochronie silnika pomiędzy olejem A a olejem B, że zaczynam wychodzić z założenia, że jeżeli olej posiada aprobaty producenta, to bez względu na to, czy wleję Lotosa za 80 zł, Mobila za 180zł, czy Amsa za 280zł, zachowując interwał tych 10.000km, przy normalnym, daily użytkowaniu auta, silnikowi będzie to jeden wuj, co mu będzie aktualnie w misce chlupać, a bezawaryjność, to po prostu wynik trafienia w tą lepiej wykonaną serię silników.
Bo w sumie tak jest. Szukanie "najlepsiejszego" oleju to bardziej fanaberia. Pewnie, im lepszy chemicznie olej (bazy, dodatki) tym większa ochrona. Ale to będą różnice w rodzaju parędziesiąt tysięcy kilometrów w całym życiu wozu. W przypadku samochodów nowych jeżeli ktoś chce jeździć aż progi przegniją to ma sens. Ale w używanych to po prostu chciejstwo właściciela i szukanie świętego grala. Bo ile może zyskać? 5 km w czasie w którym będzie miał samochód?

Szukanie super oleju ma sens jak ktoś jeździ w trybie LongLife i to takim prawdziwym (czyli robi 30-40 tysięcy na jednym oleju) bo wtedy faktycznie dobra chemia robi różnicę. Ewentualnie przy dużym obciążeniu silnika - jak ktoś targa ciężary jakimś 1.6. Tylko takie myślenie nie przejdzie w większości przypadków.

Gdybym nie brał olejów do analiz i przy okazji nie zalewał do siebie, to pewnie jeździłbym na Orlenie XD czy FR albo Lotosie Syntheticu C2+C3 od początku i nie kupował nic innego bo po co tracić hajsy?
 
Staram się podejmować tego typu decyzje zdroworozsądkowy. Jeżeli wiem, że auto nie zostanie ze mną dłużej lub jego wartość jest niska zalewam najtańszym olejem co do którego mam pewność jeśli chodzi o powtarzalność produkcji w kontekście trzymania parametrów np. Shell Ultra.

Jedno z aut zalałem drogim olejem Red Line ponieważ jest młode i bardzo je lubię. Jednak importer oszalal i aktualnie żąda 79zl za litr więc ponownie do silnika ten olej nie trafi.

Przymierzam się do zakupu nowego samochodu który będzie miał u mnie dożywocie. Z racji tego, że nie mam zaufania do magicznych dodatków do oleju czy benzyny będę zalewał go możliwie najlepszym olejem w jeszcze rozsądnej cenie (50zl litr) tj. Amsoil SS i tankował Shell Vpower 95. Interwał olejowy co 7,5k km lub 6 miesięcy i można spać spokojnie.
 
Wrscając jeszcze do 1.5tsi, jeśli dopuszczone są 0w20 i 5w30 i pierwszy wybór to 0w20, to lejesz go przez cały rok i nie kombinujesz, jeśli natomiast producent tylko sugeruje lepkości i ew daje preferencje względem klimatu to na zimę można wybrać olej mniej lepki.
Silnik benzynowy 1,5TSI jest skonstruowany pod normę 508.00/509.00 (pompa oleju o zmiennym wydatku)-lepkość 0w20
Obecnie producent dopuszcza stosowanie obu norm z zastrzeżeniem możliwości pogorszenia parametrów czystości spalin na olejach z normą 504.00/507.00. Nic więcej.
 
Tak się składa ,że stosowałem w swoim Mitsubishi ASX oba te oleje czyli 0W20 i 5W30 Mieszkam w Bieszczadach i wiem jak zachowują się te oleje zimą w temp.-20*-27*C i latem jak jest +30*C+32*C. Na oleju 0w20 zimą było kiepsko, silnik ciągle niedogrzany. Po 15km jazdy wskaźnik temperatury pokazywał zaledwie 3/4 tej wartości tego co latem a na postoju przy włączonym ogrzewaniu i dmuchawie wskaźnik temp. spadał do połowy tego co latem. W lecie 0W20 jak dla mojego silnika ten olej był zbyt rzadki. Silnik szybko się nagrzewał ale kultura pracy pozostawiała wiele do życzenia ... było głośno jeśli chodzi o pracę silnika.Po wymianie na olej 5W 30 Amsoil (ASL) problem zniknął. Aktualnie zimą czy latem już po 10 km wskaźnik pokazuje pełną temperaturę . Rozruch na obu olejach nawet zimą przy -20*C nie stanowił problemu jeden obrót wałem i zapala. Ale kultura pracy silnika między 0W20 i 5W30 jest znaczna i to > na korzyść 5W30.Po zimie bez obawy mogę go przydusić po serpentynach bez strachu ,że w misce olejowej po rozcieńczeniu paliwem mam olej o lepkości 0W8.To moje praktyczne doświadczenia z olejami 0W20 i 5W30
 
Staram się podejmować tego typu decyzje zdroworozsądkowy. Jeżeli wiem, że auto nie zostanie ze mną dłużej lub jego wartość jest niska zalewam najtańszym olejem co do którego mam pewność jeśli chodzi o powtarzalność produkcji w kontekście trzymania parametrów np. Shell Ultra.

Jedno z aut zalałem drogim olejem Red Line ponieważ jest młode i bardzo je lubię. Jednak importer oszalal i aktualnie żąda 79zl za litr więc ponownie do silnika ten olej nie trafi.

Przymierzam się do zakupu nowego samochodu który będzie miał u mnie dożywocie. Z racji tego, że nie mam zaufania do magicznych dodatków do oleju czy benzyny będę zalewał go możliwie najlepszym olejem w jeszcze rozsądnej cenie (50zl litr) tj. Amsoil SS i tankował Shell Vpower 95. Interwał olejowy co 7,5k km lub 6 miesięcy i można spać spokojnie.
Czy zalejesz go Shell Vpower 95 czy fuelsave żadnej różnicy mu nie zrobisz ;)
 
Do tej pory raz miałem zalany w okresie zimowym olej 5w30 i 2 razy 0w20. Czas przejścia na LPG oraz nagrzewania się kabiny tlpo porannym rozruchu był zauważalnie krótszy na 0w20.
0w20 użytkowałem także w okresie bardzo dużych upałów i analiza oleju przepracowanego nie wykazała po 12.5kkm niczego niepokojącego, więc ja przyjmuje ze ewidentnie 0w20 jest dla mnie lepszym wyborem. Nie wiem jak by wyło gdym ciągał przyczepy, systematycznie przemieszczał autostrady z prędkością powyżej dozwolonej, albo piłował silnik do 6.5k obrotów róży każdym starcie. Pewnie tylko analiza oleju przepracowanego mogła by to wykazać - bez niej to tylko gdybanie
 
Inna klasa lepkości na chłodne miesiące i na ciepłe - jak najbardziej tak, ale z podkreśleniem, że tylko gdy producent dopuszcza taką możliwość.
 
Nie wiem jak by wyło gdym ciągał przyczepy, systematycznie przemieszczał autostrady z prędkością powyżej dozwolonej, albo piłował silnik do 6.5k obrotów róży każdym starcie. Pewnie tylko analiza oleju przepracowanego mogła by to wykazać - bez niej to tylko gdybanie
Co by Ci analiza wykazała ... ?
 
Ilość pierwiastków zużyciowych oraz pewnym stopniu kondycję oleju
 
W teorii i najczęściej w praktyce 1 lepkość powinna zapewnić odpowiednie smarowanie i ochronę silnika niezależnie od temperatur zewnętrznych i warunków eksploatacji, chyba że dla warunków szczególnych producent zaleca inna lepkość. Nie jest jednak tak, że pewnych spraw nie da się bardziej zoptymalizować. Silnik ma jakieś swoje optimum pracy i dla zapewnienia tego optimum temperatura (oraz oczywiście kondycja) oleju silnikowego ale także jego chwilowa lepkość powinna też być w jakimś optymalnym zakresie. Tak naprawdę wiele sprowadza sie do warunków eksploatacji. Przy krótkich dojazdach do pracy i z powrotem to może okazać się, że zimą temperatura a co za tym idzie lepkość oleju nigdy nie dochodzi do tej optymalnej. I może wtedy lepiej zastosować olej o niższej lepkości np. 0W20 zamiast 5W30 czy 5W30/0W30 zamiast 5W40. Oczywiście w ramach dopuszczonej przez producenta tolerancji. Odwrotnie jeśli latem wykorzystujemy auto na długich trasach autostradowych ze znacznymi prędkosciami i olej osiąga znaczne temperatury to odpowiedni zapas lepkości mozę być dobrym pomysłem zwłaszcza kiedy przeciągamy interwał bo wtedy należy liczyć się ze spadkiem lepkości oleju. Duzo zależy tez od konkretnego oleju bo są oleje, które zapewniają bardzo dobre właściwości w niskich temperaturach przy jednoczesnym zachowaniu stosunkowo wysokiej lepkości w temperaturze roboczej. Dobrym przykładam jest lepkośc 0W40 ale też sporo oleju z normą 504/507 w lepkości 0W30. Jeśli wymieniamy olej 2 razy w roku a producent dopuszcza różne lepkości to nie widzę przeciwwskazań w tym aby spróbować zastosowac olej o różnych lepkościach.
 
Back
Top