kopałem... tak jak wszyscy... i było to fajne jako zabawa z kumplami na przerwie, po lekcjach, albo na podwórku...
podobnie jak gra w karty, "w noża", strzelanego, chowanego, wyścigi i mecze rozgrywane kapslami i cała masa podobnej rozrywki pozadomowej na poziome dziecięcym / młodzieżowym...
Nie rozumiem Twojej dygresji skierowanej do mnie... Ja nie zazdroszczę "kopaczom" ich kasy, tylko zastanawiam się, za co oni -
robiąc to, co robią - tę kasę dostają i w takiej ilości... Ja im warsztatu zawodowego nie odmawiam,
ale wykorzystania tego warsztatu i przede wszystkim zaangażowania w grę to już tak, bo prawie tego nie było widać... ergo - takich "pracowników" w życiu bym nie trzymał "na etacie" i do tego się odnośnie ich grania odniosłem....
ale to nie mój cyrk i nie moje małpy - mam więc to "w dupiu głębokim"...
Ja kopałem, znaczy broniłem to, co kopali w stronę bramki, i to nie tak jak wszyscy, bo miałem nawet z tego jakąś kasę w szkole średniej
. Ogólnie byłem specjalistą od karnych i wpierdzielania się na pełnej bombie w tłum zawodników i ogólnie efektownych wyczynów, tzw. suicide keeper
, a później zaczęły się problemy ze zdrowiem i skończyła się moja regularna gra, a po późniejszej kontuzji na rowerze i kariera, teraz pogrywam sobie ze znajomymi po orlikach, zimą na hali, ale to już ja za to płacę, a nie mi płacą
.
Za co biorą kasę kopacze? A za co biorą kasę kierowcy wyścigowi, rajdowi, motocykliści? Już pomijam, że ta kasa to mnóstwo wyrzeczeń, czasu spędzonego na treningach, siłowni i wbrew powiedzeniu, że sport to zdrowie, poświęcanie swojego zdrowia, wszystkie kontuzje, przeciążenia stawów, mięśni, jak dobrze nie byłyby zrehabilitowane, z wiekiem zaczynają wychodzić.
Nie bronię ich, bo też uważam, że kasa, która przewala się przez ten sport, nie jest tego warta i są to chore pieniądze, ale ktoś jest w stanie za to zapłacić, a jest w stanie, bo ten sport dobrze się sprzedaje, to czemu mieli by nie zarabiać. Zobacz co dzieje się w USA w trakcie Superbowl-a, czy NASCAR, u nich się soccer nie sprzedaje tak dobrze, jak np. w EU.
Również uważam, że siatkówka, czy piłka ręczna, powinna być dużo lepiej opłacanym sportem, bo w stosunku do piłki nożnej prezentujemy w nich światowy poziom. Mój brat był mistrzem Polski juniorów w biegu na 3000 metrów z przeszkodami, też bolało go serce, kiedy musiał zrezygnować ze swojej pasji, bo kasy czasami nie wystarczało mu nawet na nowe kolce do biegania, gdzie kolega z jego sekcji, bez większych osiągnięć, wyjechał do USA i z biegania żyje do dzisiaj
.
Co do gry naszej reprezentacji. Uwierz, że bardzo dużo zależy od trenera. To jest zbieranina gości grających w różnych klubach, w różnych ustawieniach, założeniach taktycznych, trenują różne rozegrania, krycie. Przyjeżdżają na zgrupowanie i trener ma dosłownie kilka okazji do przećwiczenia wspólnej taktyki, wspólnych założeń meczowych, zgrania zespołu, wytrenowania ustawień etc. To nie jest prosta robota, ani dla trenera, ani dla zawodników. Zobacz na samego Lewego, który w Bayernie był jak MG-42 strzelający bramki, a w Barcelonie już jakby nie do końca potrafił się odnaleźć, takich przypadków było wiele, gdzie zmiana drużyny praktycznie rozjeżdżała kalibrację zawodnikom.