OkŻadnej nafty!
Gdyby to było moje auto, to silnik by poszedł na śrubki i w kąpielOsobiście bym w ten sposób przetestował, ale decyzję podejmiesz ostatecznie Ty:
Kup 20 l, jednosezonowy na gr. I, SAE10/20. Następnie kilka krótkich interwałów < 1kkm, pod średnim obciążeniem, filtr oleju wymieniać jakiś najtańszy co wymianę.
Ten Oilsyn wydaje się być świetnym rozwiązaniem.
To droższe ale wygodniejsze rozwiązanie. Czy płukanka Yacco ma jakąś przewagę nad AR2820 albo LM?Co do czyszczenia - to co zaproponował kolega wyżej jest dobrym pomysłem. Natomiast jeżeli nie ma szans na takie wymiany to wg mnie olej płuczący (Xado albo Millers) wg instrukcji na butelce. Potem zalać jakikolwiek olej w miarę pasujący do silnika, czysty filtr (najtańszy), wlać płukankę Yacco, dać silnikowi popracować na takiej mieszance (ale nie jeździć), zlać, wlać już docelowy olej i założyć nowy filtr. Można zalać Oilsyn LL i w sumie tyle. Olej płuczący i Yacco zbiorą co najgorsze, reszta się wypłucze w trakcie normalnej eksploatacji przy regularnych wymianach.
Jak będę widział samochód, to silnik będzie już pewnie częściowo przepłukany, ale zajrzę przez wlew co się tam dziejeW miarę możliwości gdybyś mógł to zrób jakieś foty porównawcze z użycia środków. Lubimy sobie popatrzeć jak chemia silnikowa radzi sobie z takimi przypadkami.
Tak jak pisałem, nie ma możliwości żeby rozebrać silnik na części pierwsze i go wyczyścić. Natomiast ma swój garaż i ma w nim możliwość wymiany oleju na weekendzie.1. Z tego co przeczytałem to "wujek" nie chce bawić się w częste wymiany i naprawy bo auto musi mieć na chodzie.
Tak jak pisałem, po zmianie oleju wujek przez wlew wygrzebywał jakieś czarne gluty pod którymi jest jakiś stały osad, więc silnik definitywnie brudny.Słuchajcie, a czyszczenia takiego silnika nie powinno się zaczynać od zdjęcia pokrywy zaworów i sprawdzenia co tam w zasadzie w nim siedzi i wtedy ewentualnie dobierać metodę płukania lub w ogóle od niej odstąpić? Bo póki co to rady bazują na podstawie tego co z silnika wypłynęło podczas ostatniej zmiany oleju, a skoro wypłynęła czarna breja to skąd wiadomo, że silnik już się nie wypłukał lub, że syfu jest na tyle, że następny olej też zleci breja?
A to jest półśrodek.
Ja miałem na myśli demontaż pokryw zaworowych i oczyszczenie góry.
Dobra, trzeba się przestać cackac i jak fura będzie wolna na dzień czy pół dnia to rwać pokrywę i ocenić stan, potem decydować czy skrobać czy chemia starczy i tyle.
Pod deklem się wyskrobie co się da, to płukanka będzie miała lżej i olej lepiej się będzie trzymał.
Góra górą, ale to tylko jedno z miejsc gdzie może stać breja. Co z pierścieniami, smokiem, miską? Niestety tutaj wszystko to półśrodki i żeby to zrobić raz a porządnie, należałoby piec rwać, rozkładać, czyścić i złożyć błyszczący, a na to jak już ustlailiśmy czasu nie ma, no i inna kwestia - fundusze.
Tak jak pisałem, nie ma takiej możliwości. Samochód 5 dni w tygodniu jeździ i był kupiony z takim założeniem że będzie jeździł. Nie chodzi tutaj o bycie chytrym a o to że samochód jest narzędziem w pracy.Chytry traci dwa razy osobiście bym się 10x zastanowił zanim bym wlał cokolwiek innego niż olej do silnika w celu jego umycia bez rozeznania co tak naprawdę w nim siedzi - bo może się okazać, że silnik jest czysty lub bardzo brudny i co jak płukanka zadziała zbyt agresywnie i zapcha kanaliki? Ekspertem nie jestem więc pozwoliłem sobie wypowiedzieć się w temacie
Zobaczymy co będzie. Opcja zaproponowana przez Admina jest moim zdaniem najbardziej optymalna jeśli chodzi o chemiczne czyszczenie bez rozbierania pieca.