Dużo. Kilka passatów na spokojnie bym kupił jakby liczyć po średniej cenie. Razem z eksploatacją to już jakiś czas temu podchodziło pod 30 tysięcy.
Tu zostało wymienione większość elementów. Kupiony w wersji BASIS czyli totalny golas. Żadnych dodatkowych funkcji niż standard.
Rozkręcony do gołej blachy w środu i to nie raz nawet, wymieniony cały od zewnątrz, cały wewnątrz, zmiany silnikowe pod maską, dużo elektryki i elektroniki. Dołożone dużo bzdetów i bajerów tu i tam.
Niby tak na szybko nie przychodzi do głowy co tam można tak grzebać i grzebać. No ale można bo B5FL jest na tej samej platformie co A6C5 i Superb i to też daje pole do wymian cześci i ulepszania, więc wyposażenie passatowe z wysokich wersji i graty z Audi i Skody i lista gdzie można wsadzić łapy robi się spora.
A co najlepsze to jest moje pierwsze auto i jestem z rodziny niezmotoryzowanej. Ojciec jeździł w wojsku ale samochodu nie mieliśmy. Kupili jak zrobiłem prawo jazdy. Wiedza o autach była ZE-RO-WA. I to dosłownie ale dosłownie. Nie umiałem otworzyć maski ani nic.
I tak od totalnego amatora laika razem z setkami godzin nad książkami i forum się skończyło na tym, ze auto jest przebudowane wszędzie. Nie ma miejsca gdzie łapy nie wsadziłem. Tylko wydech został seryjny i dół silnika nieruszany, cała reszta co tam sobie wyobrazicie - moje łapy tam były
Nie ma kabelka, którego nie miałem w łapach, i mało która śruba nie została przezemnie odkręcona
No i nie ma wieeeeeelu tysięcy na koncie
Oólnie fajna przygoda to była, nauka tego wszystkiego jak coś czego nie możesz w ogóle skumać za jakiś czas jest błahostką i jesteś gotowy wsadzić łapy głębiej.