W firmie w której pracuje, użytkujemy Forda Curiera z silnikiem 1.0 eco-bost z 2016r. Samochód ma aktualnie prezebieg ok136000km. Przeglądy olejowe zgodne z interwałem serwisu , czyli co 20tyś. Zalewany olej to od nowosci Castrol 5w20 z odpowiednia normą. Samochód użytkowany tylko i wyłączne w trybie miejskim. niestety brak możliwości skrócenia interwałów olejowych, ze względu że firma jest "państwowa" i ktoś mógł by oskarżyć prezesa o niegospodarność, skoro olej wymienia cześciej niż zaleca instrukcja. To samo się tyczy z rozrządem- instrukcja mówi 210tyś. Ostatnio zauważyłem ze podczas porannego uruchamiania , kiedy olej jest jeszcze zimny, to kontrolka ciśnienia oleju gaśnie dopiero po ok 5-6 sekundach po uruchomieniu. Namówiłem prezesa by zaprzyjaźniony mechanik zrzucił miskę olejową i sprawdził w jakim stanie jest smok pompy. Okazało się że jest zapchany łuszczącym się paskiem rozrządu. Co najciekawsze -w misce leżały dwa zęby z paska. Silnik w środku czyściutki, nawet nie ma złotego lakieru. Ja wiem że te silniki maja problem z tymi paskami w kąpieli olejowej, niestety z powodów o których pisałem wyżej, nie ma możliwości skrócenia interwałów wymian oleju i paska. Nawet zakup płukanki przed wymianą oleju może być problematyczny. Czy uważacie żeby pozostać przy wspomnianym Castrolu, czy może inny olej będzie mniej degradował pasek?