@wuwok Twój przypadek ma sens. Natomiast gwoli przypomnienia - temat nakręcił się wokół Fabii z 1.0 jako auta na autostrady (oraz do ciągnięcia przyczepy, ale ten wątek już został porzucony).
Mój przypadek - ze względu na tryb pracy samochód ruszam raz na parę dni-tydzień. A gdy już, to zwykle z rodziną 2 plus 2 w wieku fotelikowym, a młodsze wyrasta dopiero z wózka. Siłą rzeczy nie mogę mieć małego pojazdu, ale z wykluczeniem kombi i SUVów, bo nie przepadam, choć już SUVa miałem. Pod kątem przestrzeni i wielkości mam dobrany samochód do potrzeb.
Ale teraz tak. Zdecydowałem się na samochód z dużym (jak na europejskie trendy) silnikiem i sporą mocą. Połowa tych KM by pozwoliła na w miarę sprawne poruszanie się, bo 150 to taki standard w segmencie D. Zatem czy jest mi to niezbędne? Nie (chociaż regularnie się przydaje). Ale najzwyczajniej w świecie mnie to jara. Jeżeli ogólna sytuacja na to pozwala, to dlaczego mam sobie odmówić i równać w dół do minimum potrzeb? Nietuzinkowe auta i silniki mnie po prostu kręcą, dlatego na horyzoncie już mi majaczy Charger z 5.7 HEMI 375KM. Auto skrojone na nasze potrzeby + moją
fanaberię zajawkę, czyli rodzinny muscle car. Każdy zadowolony.
Aha, co do "rosnących" samochodów, przez jakiś czas się zastanawiałem jak to jest, że taka Octavia, która wielkościowo jest co najwyżej średnim sedanem, ma tyle miejsca w środku, głównie przestrzeni bagażowej. Aż się nie przejechałem poliftową 3ką, liftbackiem. Miałem wrażenie, że siedzę na szybie, wszystko jest trochę przesunięte do przodu, do tego dość krótka maska i mamy wyjątkowo długiego kompakta ze sprytnie zorganizowaną przestrzenią. Chociaż mnie to siedzenie na szybie nie do końca odpowiadało, ale coś za coś. Kwestia przyzwyczajenia.