Panowie ,polecilibyście mi coś na lakier do nałożenia lub w atomizerze w rozsądnej cenie nie mega drogiego ,po którym ładniej lakier będzie wyglądał ,może troche bedzie go chronić ,warstwa hydrofobowa itp plus ,żeby w miarę łatwa aplikacja na lakier była żebym nie spaprał lakieru. Jest tyle specyfików na rynku a ja jestem zielony z takich rzeczy bo nigdy nic nie nakładałem na lakierjedynie to czernidłem opony traktowałem
@magic27 ja polecam na początek Sonax Wosk na mokro w sprayu z dodatkiem carnauby. Tanio i fajnie podbija kolor auta, hydrofobowość super, lakier gładki. Tylko ja nakładam metodą suchy lakier, jedną mikrofibrą rozprowadź produkt na całe suche auto, poczekaj z 10 minut i druga mikrofibrą zetrzyj mgiełkę, która łatwo schodzi i będziesz czuł gładkość lakieru.
Ewentualnie możesz na mokro zastosować, ale powłoka jest słabsza
No ja to kupiłem właśnie na zimowe zabezpieczenie koreańca, ale tutaj już trochę trzeba poświęcić czasu, żeby to było dobrze zrobione. Żeby ten wosk dobrze/długo leżał na aucie musisz zrobić porządną dekontaminację lakieru, odtłuszczenie i dopiero nakładasz wosk, z docieraniem jego też nie jest bajki to już nie jest robota na godzinę.
Idzie zima, więc raczej bezdotyk będzie teraz leciał. Raz na jakiś czas mycie po japońsku na bezdotyku wieczorem jak będzie pusto. Ok dzięki za odpowiedź.
Zapewne używacie puszek zapachowym California Scents. Zazwyczaj używałem zapachu Conorado Cherry ale szukam zamiennika Black Classic od Wundera. Znajde taki w palecie Californii?
Przerobiłem chyba wszystkie Californie jakie są dostępne w PL, niestety nic podobnego, do Black Classic Wundera, czyli najlepszego moim zdaniem zapachu do samochodu, nie znalazłem. Co lepsze, poza wisienką od californi, praktycznie cała reszta gamy wietrzeje w dosłownie kilka dni. Jak wisienki w aucie spokojnie trzymały po miesiąc, a później pół roku w szafie z ubraniami, tak cała reszta zdycha w oczach...
Z Californi to jeszcze cytrynowy długo trzyma, a tak to fakt, oprócz wiśni to reszta jest jakby jednorazówką.
Najlepiej wypada się przerzucić na jakiś w szpreju lub w płynie do pryskania i przed trasą sobie pluć do wnętrza.
Kalifornijska wiśnia to był jedyny zapach, jaki w jakimkolwiek aucie miałem, trochę przypadkiem, nie wiedziałem, że to taka legenda. Faktycznie wydajna nieziemsko. Ale to była jednorazowa sprawa, w obecnym samochodzie bardzo lubię jego naturalny zapach skór (w poprzednim nie pachniały tak przyjemnie), poza tym mam dzieci w wieku okazjonalnego rzyganka w podróży, więc się obawiam o słodkie zapachy dodatkowo
This site uses cookies to help personalise content, tailor your experience and to keep you logged in if you register.
By continuing to use this site, you are consenting to our use of cookies.