Bardzo daleka jest droga do tego aby ktoś zabrał się za podrabianie olejów PMO. Podrabia sie oleje popularne, które sprzedają się masowo i często nikt nie wnika skąd jest olej i nie dotyczy to tylko szarego Kowalskiego ale również różnych firm handlujących olejami (głównie stacjonarnie). PMO to zupełnie nie ta skala i pewnie nigdy nie będzie to ta skala aby zrobił się taki bajzel, ze nie będą w stanie kontrolować kto i co sprzedaje i za ile.
Co do ceny to 160,00 zł za 4 litry jako cena wyjściowa jest moim zdaniem ok. za dobry PAO-syntetyczny olej. Docelowa cena powinna być niższa ale polityka rabatowa firmy jak widać z wcześniejszych wpisów zakłada taki scenariusz. Na pewno brak opakowań 1l i 5 litrów jest kłopotliwe.
A może ktoś wytłumaczyć dlaczego 100% PAO przeszkadza w spełnieniu oficjalnych wysokich norm producenta np MB229.5 i jakie to ma znaczenie dla użytkownika?
PMO 5w40 c3 mid saps przy zawartości 30% pao spełnia 229.51.
Tak jak pisze [mention]poziom1989[/mention] - normy przewidują spełnianie przez oleje konkretnych parametrów fizycznych, czasami wymieniają przewidziane (ale nie wymagane) grupy olejowe dla bazy np. dla MB229.5 to API III lub mieszanka III i IV. Oleje 100% PAO mogą rzecz jasna spełnić takie wymagania chyba, że norma wprost przewiduje rodzaj bazy olejowej ale zostaje kwestia opłacalności stworzenia takiego oleju.
Nie bez przyczyny oleje 100% PAO albo 100% Ester bardzo rzadko mają aprobaty producentów. A często nie spełniają oficjalnie nawet wymagań norm ACEA/API (producenci podają, że "przekraczają"...).
A co do znaczenia - no generalnie lepiej lać do silnika olej który spełnia wymagania postawione przez jego konstruktorów dla środka smarnego.
Dlatego, że aby olej spełniał normę każdy parametr musi mieścić się w jakichś wyznaczonych przez niego widełkach. Wystarczy, że któryś parametr wyjdzie poza granicę tych widełek i już oficjalnie normy olej mieć nie będzie.
Nie bez przyczyny oleje 100% PAO albo 100% Ester bardzo rzadko mają aprobaty producentów. A często nie spełniają oficjalnie nawet wymagań norm ACEA/API (producenci podają, że "przekraczają"...).
Dokładnie tak.
Takie oleje są przeznaczone dla świadomego odbiorcy, który w określony sposób eksploatuje silnik/auto, który nie szuka rozwiązań budżetowych i który wymaga od oleju określonych właściwości.... czyli smarowania silnika pod znacznym obciążeniem.
Jest kilka firm olejowych, które mają swoje oleje pełnosyntetyczne w danej normie z oficjalnymi aprobatami, więc to bardziej kwestia kosztów produkcji i aprobat.
To też.
Ale jak zrobisz mega-dobry olej i kupisz mu 505.01 to w pewien sposób ograniczasz grono odbiorców... bo będzie za drogi do tych silników które wymagają 505.01 a inni go nie kupią z uwagi własnie na to 505.01.
Biznesowo.. chyba lepiej by nie miał jakiś określonych aprobat a jak już to plasy jakościowe.
Oczywiście że to kwestia biznesowa, normy zakładają pewne minimum, więc blendownie razem z firmami od pakietów dodatków mają określone co i jak zblendować aby osiągnąć optimum biznesowe...ale też niejako z automatu masz oficjalną aprobatę w kieszeni. Zabawa zaczyna się jak robisz coś ponad standard....ale olej może spełniać też nie jedną normę a kilka więc może mieć większe spektrum odbiorców.
This site uses cookies to help personalise content, tailor your experience and to keep you logged in if you register.
By continuing to use this site, you are consenting to our use of cookies.