• Ponieważ będę musiał zrekonfigurować serwery przez najbliższe parę dni możliwe są przerwy w funkcjonowaniu forum.
  • Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Podróże małe i duże, ale zbyt długie...

Możliwe to, że zimne turbo w sekundę od startu łapie 100+ stopni?
Mam przed oczami sytuację jak lata temu myłem komorę silnika i po robocie nic nie wycierałem tylko właśnie chciałem jechać w drogę wysuszyć to gorącem silnika. Mokre turbo, wsiadam, odpalam furę i w tej samej sekundzie widziałem przez szybę jak woda odparowała bo się "zadymiło" z komory. Jestem święcie przekonany, że to była odrazu po przekręceniu kluczyka, ale też nie chce mi się wierzyć, żeby turbina tak natychmiastowo tak się nagrzała i to nawet do zewnętrznej strony, że az woda z niej odparowała.


EDIT: Muszę iść to sprawdzić ni cholery nie chce mi się wierzyć, żeby natychmiastowo było takie gorące i może mi się po latach coś uroiło, no ale pamiętam dobrze jak byłem osrany, że coś zepsułem bo odrazu buchnęło z komory i odrazu zgasiłem silnik i pobiegłem patrzeć.
 
Powiem Ci, że po przeskoczeniu z turbo na wolnossaka bardzo mi jest dobrze z tym, że nie muszę w ogóle się zastanawiać, czy gasić teraz czy później i czy szybko jechałem czy nie. Czego Tobie bym radził, no chyba, że Twój silnik to jakaś potworna konstrukcja generująca straszny gorąc, to ok.
Jeżdżąc po drogach lokalnych: krajowych, wojewódzkich, gaszę silnik po 10-15 sekundach po dotarciu do celu. Jeżdżąc po mieście nawet po 5 sekundach. Ale po jeździe na drogach szybkiego ruchu (ponad 2/3 moich przebiegów), gdzie jeżdżę z prędkościami sto kilkanaście km/h temperatura oleju dochodzi w zimę do 106 stopni, w jesień / wiosnę do 108, a w lato do 110 stopni. Po zjechaniu z trasy jak nie kontynuuję więcej drogami lokalnymi, tylko mam do kilku km do celu, to po stanięciu czekam aż temperatura oleju spadnie poniżej 98 stopni i dopiero wyłączam silnik (zwykle po 2 minutach).

Także jak zjeżdżam na MOP-y ostatnie 1,5 km wcześniej nie wyprzedzam już autobusów, zwalniam do 95 km/h tak by nie wadzić ciężarówkom i po zaparkowaniu odczekuję z wyłączeniem silnika ok. minuty aż temperatura oleju spadnie do 100 stopni. Potem po uruchomieniu silnika (zwykle po paru minutach) odczekuję kilkanaście sekund z ruszeniem, przez sam parking jadę sobie spokojnie powolutku, a po wbiciu się na drogę szybkiego ruchu pierwsze 1,5 - 2 km pokonuję z prędkością ok. 100 km/h i dopiero po tym 1,5 - 2 km wracam do swoich przejazdowych prędkości sto kilkanaście.

Nota bene, czasem gdy ruszam z jakiegoś miejsca tuż nieopodal wjazdu na drogi szybkiego ruchu, to kilka dobrych km pokonuję z prędkością 100 km/h, dopóki olej nie uzyska 80 st. C.
 
jeżdżę z prędkościami sto kilkanaście km/h temperatura oleju dochodzi w zimę do 106 stopni, w jesień / wiosnę do 108, a w lato do 110 stopni. Po zjechaniu z trasy jak nie kontynuuję więcej drogami lokalnymi, tylko mam do kilku km do celu, to po stanięciu czekam aż temperatura oleju spadnie poniżej 98 stopni i dopiero wyłączam silnik (zwykle po 2 minutach).
W jakim celu? Przy turbo chodzi o to, by olej się nie usmażył na rozgrzanych czasem do czerwoności elementach turbiny, więc czekamy aż się schłodzi metal. Czego zapobiegasz czekając aż się schłodzi olej - w wolnossaku?
 
Back
Top