• Ponieważ będę musiał zrekonfigurować serwery przez najbliższe parę dni możliwe są przerwy w funkcjonowaniu forum.
  • Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Spalanie naszych aut

,,Ale starałem się mocno - np. zastanawiałem się przy każdym mniejszym zniesieniu czy potoczę się bez dodawania gazu, albo jadąc pod górę wybierałem równoległe alternatywne ulice by jechać pod najmniejszym wzniesniem,,. Jak jechałeś pod górke to też gazu nie dodawałeś?
 
@magic27
Zależy. Jak wiedziałem, że czeka mnie potem większy spadek, to przed samym czubkiem wzniesienia odpuszczałem gaz, o ile spodziewałem się, że auto nie zwolni mi więcej jak o 5-6 km/h, np. z 48 na 42-43, dopóki znowu grawitacyjnie zacznie się rozpędzać.
 
To jest jazda bardzo irytujące innych kierowców. Renata praktycznie żegluje +/- 10kmh od zadanej prędkości na tempomacie. Wielokrotnie zostałem obtrąbiony, a nawet zdarzyło się, że przyhamowany. Ktoś to ustalił taki tryb jazdy jako jedyny i obowiązkowy ma coś nie tak pod kopułą. Rozumiem taki program lecz powinien jako opcja do wyboru, gdzie kierowca decyduje kiedy można sobie pozwolić na taką jazdę.
 
Wkurza coś takiego niemiłosiernie. Jedziesz na tempomacie za kimś, pod górę zaczynasz go wyprzedzać, zjazd, zaczyna odjeżdżać i tak w kółko. Jeszcze na autostradzie można się bawić w wyprzedzanie się nawzajem zależnie czy z górki czy pod górkę, ale na krajówce hamujesz, przyspieszasz, hamujesz, przyspieszasz. I albo wyprzedzisz takiego oszczędnościowego albo będziesz się wpieniał. O ile TIRy jestem w stanie zrozumieć nawet bez opcji żeglowania bo może być załadowany i po prostu nie daje rady podjechać ze stałą prędkością, o tyle osobówki skrajnie irytują.
 
Tymczasem ja zastanawiający się czy iść w amerykańskie wolnossące 5.7l, czy w koreańskie "tylko" 3.3 z podwójnym turbo jako następny samochód.
 
It's up to you😀 ja jednak lubie silniki z turbo. Jakby to bylo amerykanskie 5,7T to by bylo pięknie 😉
 
Ja to bym chciał, żeby Fiat wrócił do silników 0,9 TwinAir we Fiatach 500. Ale bym sobie taką 500 kupił. Marzenie ściętej głowy niestety :(
 
It's up to you😀
Jasne. Może trochę drwiąco, ale chciałem pokazać ten absurd ucinania każdego 0.1l, jakby od tego zależało nasze życie, albo czy zjem czy zatankuję. Dla mnie to już o nerwica natręctw.

OK, czaję, jak ktoś robi 40 tysięcy rocznie, to wspomniane 5.7 nie jest może optymalnym wyborem. Ale kupowanie maleńkiego silniczka na trasy i następnie dziadowanie do granic absurdu to jest niewolnictwo narzucone samemu sobie.

Nie wspominając, że zdarzy się grubszy wypadek z naszego powodu, albo większa awaria, to wszystkie oszczędności i urywanie każdej kropelki z żyłką na czole pójdzie się walić i się okaże, że ten 5.7 będzie tańszy w eksploatacji w ogólnym rozrachunku. Czego nie życzę nikomu.
 
ucinania każdego 0.1l, jakby od tego zależało nasze życie,
Od tego zależy koszt wprowadzenia wozu na rynek, a w innych krajach są mocno progresywne podatki od pojemności. Honda produkuje teraz prawie wyłącznie dwulitrówki (bo mają niższą emisję i zużycie paliwa) i ... zniknęła z Europy.
 
@SmartCheetah Pamiętam ,że była tutaj na forum taka osoba ,która miała spalanie 4.5 L w benzynie i wymyślała tyle nowości ,żeby urwać coś i spalanie mieć 4.1-4.2 L 😅😅😅
 
Od tego skupienia sie na spalaniu pewnie zaczyna brakowac poswiecenia skupienia na bezpieczesntwie.
 
OK, czaję, jak ktoś robi 40 tysięcy rocznie, to wspomniane 5.7 nie jest może optymalnym wyborem. Ale kupowanie maleńkiego silniczka na trasy i następnie dziadowanie do granic absurdu to jest niewolnictwo narzucone samemu sobie.

Dla mnie to jest wolność. Tankuję i nie patrzę za ile tankuję, i jadę gdzie chcę (z pamiętaniem, że powyżej pewnych prędkości auto przestaje być już tak ekonomiczne). W ten weekend jadę sobie w celach prywatnych 2 x 900 km.
Za tydzień jadę na parę dni do Brukseli na pewien może nie creme de la creme, ale wciąż opłacalny dla mnie biznes, i przede wszystkim dzięki któremu będą mógł sobie utworzyć parę kontaktów na przyszłość. A gdyby moje auto spalało kilkanaście litrów benzyny / ropy, to opłacalność tej eskapady stałaby już pod znakiem zapytania, a tym samym wyrobienie fajnych kontaktów na przyszłość.
A na majówkę wybieram się do Prowansji. Tankuję ,,za grosze", znalazłem tańszy motel i po prostu jadę, i nie muszę w ogóle sprawdzać stanu oszczędności czy starczy mi na dojazd, lub alternatywnie na dolot i wynajęcie pojazdu na miejscu.
 
Ja kiedyś testowałem przez chwilę tą eco jazdę. Coś tam mniej spalało auto ale jakbym miał tak jeździć to bym nerwicy dostało 😉natomiast według moich doświadczeń najwięcej redukcji w spalaniu dało hamowanie biegami 👍
 
Nie wspominając, że zdarzy się grubszy wypadek z naszego powodu, albo większa awaria, to wszystkie oszczędności i urywanie każdej kropelki z żyłką na czole pójdzie się walić i się okaże, że ten 5.7 będzie tańszy w eksploatacji w ogólnym rozrachunku. Czego nie życzę nikomu.
To fałszywa alternatywa, bo chyba nikt nie zakłada że 5.7 nie może ulec w żadnym wypadku awarii lub wypadkowi.
 
@soszo jak bedzie ktos specjalnie jechal na zderzaku, bo bedzie wyobrażał sobie oszczednosci z braku oporu aerodynamicznego, albo opoznial hamowanie, zeby jak najwiecej przejechać bez gazu to uwierz mi, ze moze sie to tak skończyć.
Ktos sie zafiksuje na wyniku spalania i bedzie walczył, zeby mu nie wzroslo o 0,1. Skoro ludzie sa sklonni do obchodzenia zasad uzytkowania i bhp w innych dziedzinach, aby zwiększyć zysk, to i przy spalaniu mogą tak sie zachować.
Moze i glupie, ale ludzie robia rozne glupie rzeczy i niejednym potrafią zadziwić.
 
Dla mnie już dawno jazda po publicznych drogach przestała byś fascynująca. A skoro nie czerpie z tego frajdy to każda złotówka wydana na paliwo mogłaby być wydana lepiej - więc samochód ma jeździć jak najtaniej. Tak się składa że jazda defensywna oszczędza paliwo, hamulce, zdrowie psychiczne, opłaty dodatkowe w postaci mandatów nie narażając bezpieczeństwa. A w normalnych dzisiejszych warunkach drogowych, pozwala dotrzeć wszędzie porównywalne szybko jak inne style jazdy.
Poza tym, niski koszt przejazdu pozwali mi w większości nie analizować czy naprawdę muszę gdzieś jechać - wsiadam i jazdę. W skali weekendu z rodziną są to oszczędności na poziomie noclegu za free w fajnym pensjonacie, w skali moich wyjazdów plenerowych 2-2.5 wyjazdy zamiast 1, a w skali okresie posiadania samochodu to odłożenie na dokładkę do zamiany samochodu na nowy.
Jeżdżę tanio bo nie widzę powodu żeby wywalać moje pieniądze -czyli mój czas nie dostając za to nic wartościowego dla mnie :)

Edit:
@sprajt2 ; ale żeby oszczędnie jechać nie trzeba jechać na zderzaku (ja niegdy tak nie jeżdżę a najwięcej z tych co jeździ to raczej nie myślą o oszczędzania tylko chyba mają wrażenie że dzięki temu szybciej wyprzedzą jeden samochód) ani ignorowanie innych zasad bezpieczeństwa - podstawa to płynność jazdy, przewidywania -analiza tego co jestem w stanie zobaczyć , hamowanie silnikiem/jazda na luzie, staranie się nie przekraczać prędkości prędkości zbliżonej do średniej jaką faktycznie można uzyskać - czyli wyprzedać tam gdzie to ma sens a nie dlatego że mam pod butem zapas mocy.
 
Last edited:
Ostatecznie Hondą Civic 1.4 90 KM mojej mamy po 8 dniach spalanie w samym mieście wyszło mi 7,4 L PB98.
Słaby wynik. Mogłeś się postarać o 7,39 L. Albo źle wyliczyłeś.
 
Dla mnie to jest wolność. Tankuję i nie patrzę za ile tankuję, i jadę gdzie chcę
ale jedziesz cały czas ze spalaniem w tyle głowy, odpuszczasz gaz przed szczytem górki, przesiadasz się na Civica i dalej kombinujesz jak koń pod górę, by urwać dziesiętne, obliczasz, notujesz, wypisujesz na forum. Dla mnie to nie jest wolność. Dla mnie wolność jest wtedy, gdy zaraz wyciągnę samochód z garażu po tygodniu postoju, wjadę na A4 dla przyjemności mając kompletnie w tyle, że mi pokaże chwilowe spalanie powyżej 70l gdy nabieram prędkości na pasie rozbiegowym i auto, które mi zjechało na lewy pas wraca na prawy, bo w moment jadę szybciej niż on.

Ostatecznie średnią mam z 9 z przodu, więc jest dobrze. W poprzednim aucie miałem 12 i też było OK, bo robię ~7K rocznie.

To fałszywa alternatywa, bo chyba nikt nie zakłada że 5.7 nie może ulec w żadnym wypadku awarii lub wypadkowi.
Wiadomo, chodzi o to, że "things happen" poza naszą kontrolą i szkoda życia na nerwicowe mix-maxowanie wszystkiego oraz robienie z siebie niewolnika takich rzeczy.

A gdyby moje auto spalało kilkanaście litrów benzyny / ropy, to opłacalność tej eskapady stałaby już pod znakiem zapytania
tylko że nikt nie dyskutuje, że robiąc dalekie trasy powinieneś mieć auto spalające paręnaście litrów/100. Oczywiście nikt też nie broni, jakbyś miał taką fantazję, żeby jeździć hammerem czy innym krążownikiem po Europie, to zajebiście ;) To też jest wolność.
 
Back
Top