Ja uważam że jeśli faktycznie ekologia byłby priorytetem, to dziś stawiano by na kontrolę stanu technicznego pojazdów, oraz pro ekologiczną redukcję prędkości maksymalnej (tzn. dopasowaną do realnej średniej). Prędkość ma istotne znacznie, jako że poza istotnym wzrostem spalania podążającym za jej chwilowym zwiększaniem, skutkuje też intensywniejszym korzystaniem z hamulców co generuje istotne ilości cząstek stałych. Poza tym samochody obok kota domowego (który w końcu został wpisany na listę obcych gatunków inwazyjnych) samochody to największy zabójca ptactwa w Europie (przynajmniej tak było kilka lat temu - teraz być może konkurują z nimi turbiny wiatrowe, ale nie nie redukuje spustoszenia które czynią pędzące samochody - im szybciej, tym bardziej zabójcze).
Tymczasem nic się nie dzieje, żeby miłośnik stareńskiego pasata tedei albo beemki w dislu był zmuszony do refleksji nad chmurą dymu która się wydobywa z rury wydechowej jego "premium" samochodu.
Tymczasem nic się nie dzieje, żeby miłośnik stareńskiego pasata tedei albo beemki w dislu był zmuszony do refleksji nad chmurą dymu która się wydobywa z rury wydechowej jego "premium" samochodu.