Wymieniłem wreszcie obudowę termostatu. Dałem cienką warstwę Dirko HT pomiędzy uszczelkę podstawy a blok silnika. Wreszcie nie przecieka. Znaczy podstawa. Bo z pod czujnika temperatury już tak ( za słabo dokręciłem) Nie jest to jakiś duży wyciek, jutro dokręce czujnik większą siłą i powinno być dobrze. Pomiędzy czujnikiem i obudową jest aluminiowa podkładka i to właśnie ona po dokręceniu ma uszczelniać połączenie. Bałem się użyć większej siły żeby nie ukręcić czujnika bo już się zdarzało. Jutro poprawię.
Dziś postanowiłem zajrzeć do katalizatora za pomocą kamerki. Wykręciłem sondę lambda regulacyjną. Spodziewałem się czarnej od spalonego oleju a okazało się że jest lekki szary nalot ( bardziej ciemny niż jasny) Po potarciu czystą szmatką sonda wyglądała jak nowa ( wymieniałem rok temu- Denso, zabolało finansowo)
Katalizator okazał się być czysty, żadnych syfów, sadzy itp. Jest koloru jasnego ( przynajmniej tak widziała to kamerka)
Skoro już zajrzałem pod maskę postanowiłem dostać się do przepustnicy. Tak dla formalności bo podejrzewałem ją o spadki obrotów przy hamowaniu. Brudna potrafi napsuć nerwów. Odkręciłem ją od kolektora, do której mocowana jest poprzez metalową uszczelkę. Przepustnica była lekko brudna więc ją wyczyściłem. Natomiast metalowa uszczelka wydawała mi się jakby mokra z obu stron.
Tu dodam że korekty krótko i długoterminowe wahały się od -9 do +9 i podejrzewałem lewe powietrze.
A więc wyczyściłem uszczelkę, posmarowałem dirko z obu stron ( to miałem pod ręką) i przykręciłem przepustnicę do kolektora.
Odpaliłem szwedzką zarazę, poczekałem aż się zagrzeje i korekty wróciły w okolice 0. Pojeździłem trochę po mieście i obroty przy hamowaniu nie spadają. Później zrobiłem trasę 200km z prędkością od 50 do 140km/h i korekty oscylują w granicach 0.78 do 3,12 jak się da po garach. Przy prędkości 90km/h oscylują +/-1,56. Czyli jest ok.
Olej- przejechane 2600km, ubyło 2mm. Olej zrobił się odrobinę ciemniejszy.