pluto
Użytkownik
- Samochód
- Toyota Yaris Hybrid III FL 1,5 100 KM Renault ZOE II R135 52 kWh
Żona robiła tygodniowo też około 100 km ale teraz przy darmowej jeździe wychodzi nam około 500-600 km tygodniowoA ja coraz bardziej zastanawiam się nad elektrykiem. Żonka robi tygodniowo około 70-80 km. Więc raz na tydzień ladowanie. Do tego swój prąd mam więc koszta zerowe. Muszę zagłębić temat bo powoli robi się interesujący. Po zakupie zabawki dla mnie ma obiecany nowy samochód. Ma być bezpieczny jak i ekonomiczny. Jakoś nie orientowałem się w cenach nowych elektryków. Chyba warto się zainteresować.
Po prostu jazda elektrykiem w mieście jest bez porównania z żadnym autem benzynowy i te reakcje kierowców jak małe autko objeżdża wypasione fury na każdych światłach. Co do kupna to trzeba patrzyć aby auto elektryczne miało jak największy prąd ładowania AC i DC (CCS) wtedy wystarczy nawet pół godziny ładowania na szybkiej ładowarce aby zasięg zwiększył się o kolejne 200 km, a i ładowanie w domu przy ładowarce pokładowej np. ZOE 22 kW wystarczy na sprawne naładowanie baterii 52 kWh. Baterie nie maja efektu pamięci i można je w każdej chwili podładować.
Ja dla żony kupiłem autko z wyprzedaży rocznika i zamiast katalogowej ceny 154 000 zł zapłaciłem 99 000 zł. Za to Kia stosuje rabaty na auta elektryczne np. za wykonywany zawód, grupę niepełnosprawności czy posiadanie w domu fotowoltaniki gdzie rabaty także sięgają 20-25 tys zł.
Zimą faktycznie zasięg spada i przy normalnej jeździe np. w Zoe wynosi 200-250 km zamiast 350-400 km latem. Wszystko to jest normalnym zjawiskiem w każdym aucie elektrycznym, można się do tego przyzwyczaić i uwzględnić w planowaniu podróży.
Swoją drogą w Skandynawii bardzo popularne zrobiły się elektryki (gdzie niskie temperatury są normalnością) bo przy minus 20 stopniach bardzie niezawodne są elektryki niż auta spalinowe.
W dłuższe trasy wybrałbym Teslę gdzie zasięgi teoretyczne wynoszą 600-800 km no i mają szybkie ładowarki.
Last edited: