• Ponieważ będę musiał zrekonfigurować serwery przez najbliższe parę dni możliwe są przerwy w funkcjonowaniu forum.
  • Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Pojazdy elektryczne - dyskusja ogólna.

A ja coraz bardziej zastanawiam się nad elektrykiem. Żonka robi tygodniowo około 70-80 km. Więc raz na tydzień ladowanie. Do tego swój prąd mam więc koszta zerowe. Muszę zagłębić temat bo powoli robi się interesujący. Po zakupie zabawki dla mnie ma obiecany nowy samochód. Ma być bezpieczny jak i ekonomiczny. Jakoś nie orientowałem się w cenach nowych elektryków. Chyba warto się zainteresować.
Żona robiła tygodniowo też około 100 km ale teraz przy darmowej jeździe wychodzi nam około 500-600 km tygodniowo :)
Po prostu jazda elektrykiem w mieście jest bez porównania z żadnym autem benzynowy i te reakcje kierowców jak małe autko objeżdża wypasione fury na każdych światłach. Co do kupna to trzeba patrzyć aby auto elektryczne miało jak największy prąd ładowania AC i DC (CCS) wtedy wystarczy nawet pół godziny ładowania na szybkiej ładowarce aby zasięg zwiększył się o kolejne 200 km, a i ładowanie w domu przy ładowarce pokładowej np. ZOE 22 kW wystarczy na sprawne naładowanie baterii 52 kWh. Baterie nie maja efektu pamięci i można je w każdej chwili podładować.
Ja dla żony kupiłem autko z wyprzedaży rocznika i zamiast katalogowej ceny 154 000 zł zapłaciłem 99 000 zł. Za to Kia stosuje rabaty na auta elektryczne np. za wykonywany zawód, grupę niepełnosprawności czy posiadanie w domu fotowoltaniki gdzie rabaty także sięgają 20-25 tys zł.
Zimą faktycznie zasięg spada i przy normalnej jeździe np. w Zoe wynosi 200-250 km zamiast 350-400 km latem. Wszystko to jest normalnym zjawiskiem w każdym aucie elektrycznym, można się do tego przyzwyczaić i uwzględnić w planowaniu podróży.
Swoją drogą w Skandynawii bardzo popularne zrobiły się elektryki (gdzie niskie temperatury są normalnością) bo przy minus 20 stopniach bardzie niezawodne są elektryki niż auta spalinowe.
W dłuższe trasy wybrałbym Teslę gdzie zasięgi teoretyczne wynoszą 600-800 km no i mają szybkie ładowarki.
 
Last edited:
Co do kupna to trzeba patrzyć aby auto elektryczne miało jak największy prąd ładowania AC i DC (CCS) wtedy wystarczy nawet pół godziny ładowania na szybkiej ładowarce

No dobrze, ale jak to wpływa na żywotność baterii? Ja czytałem, że im większy prąd ładowania i szybsze jest to ładowanie, tym żywotność baterii się skraca.
 
Teoretycznie i pewnie praktycznie jest to racja że większy prąd skraca żywotność baterii (jak to przy ładowaniu akumulatorów) ale na dziś bardziej temperatura otoczenia ma większy wpływ na zasięg niż degradacja z powodu szybkiego ładowania. Za płotem mam sąsiada który od 5 lat jeździ Teslą S po przebiegu 250 tyś. km zbadał baterię i wyszło mu degradacji około 10 % - czy to dużo ?
Tym bardzie że tylko ładuje na szybkich ładowarkach (100-150 kW) - nawet 2 razy dziennie (ma dożywotnie bezpłatne ładowanie na Superchargerach).
W moim przypadku i tak szybciej nie mogę ładować bo mam DC 46 kW a jak to będzie po 250 tyś km ? - nie ma pojęcia tym bardziej że każdy użytkownik inaczej je eksploatuje, inaczej ładuje itd.
To jak z producentami aut spalinowych gdzie w instrukcji niektórych z nich jest napisane, że może zużywać do 1 litra oleju na 1000 km - tylko że w większości tak nie musi a uzależnione jest to od wielu czynników z pechowym egzemplarzem włącznie. ;)
 
Za płotem mam sąsiada który od 5 lat jeździ Teslą S po przebiegu 250 tyś. km zbadał baterię i wyszło mu degradacji około 10 % - czy to dużo ?
O cholera, nieźle!

a jak to będzie po 250 tyś km ? - nie ma pojęcia tym bardziej że każdy użytkownik inaczej je eksploatuje, inaczej ładuje itd.
Tak, z tym się mogę zgodzić, wiele zależy od użytkownika.

Kibicuje, jestem ciekaw dalszego rozwoju i nie wykluczam w przyszłości posiadania elektryka.

Testy Dacii Spring oglądaliście...? ;) :D
 
Elektryki to przyszłość i raczej ta droga jest nieunikniona. Trzeba się z tym pogodzić i tyle. Tymczasem trzeba czerpać przyjemność z jazdy fajnymi pojazdami które jeszcze można dostać na rynku.
 
Jedno i to samo, elektryka to przyszłość, pytanie czy prund będzie z baterii czy ogniw paliwowych czy jeszcze czegoś innego np ICE na wodór jako generator - Toyota coś takiego chyba opatentowała.
 
Elektryki są fajne bo to nowość . Osiągi powalają czapki z głów ale są to samochody dla określonego odbiorcy. Dla mojej żony elektryk lub pług in jest idealny , mieszkam na przedmieściach mam gdzie ładować . Żona do pracy ma ok 15 km wiec dla niej idealne auto . Dla mnie już nie bo często jeżdżę w Polskę i długie trasy wiec użyteczność takiego auta spada drastycznie . Już mijałem wiele Tesli jadących 90 /100 km/h na Esce . Ale czy nam sie podoba czy nie przyszłość raczej będzie elektryczna
 
Elektryki ok jak kto chce, lubi nie mam nic przeciwko ale robi się problem jak mieszkasz w bloku to jak go ładować? Przedłużacz z czwartego piętra na drugi koniec ulicy i ładujemy🤣. Premier chce elektryfikacja ale powinien pomyśleć o blokowiskach bo gdzieś trzeba te auta ładować.
 
Rewolucja elektryczna to gigantyczne inwestycje w infrastrukturę, nie chodzi nawet o nowe elektrownie a linie przesyłowe i trafo stacje. Nikt tego za darmo nie zrobi a chyba od 2025 roku UE zlikwiduje coś takiego jak urząd regulacji rynku energetycznego, więc różnie może być z osłoną końcowego odbiorcy. Może się okazać, że za elektryczną rewolucję zapłacą wszyscy, nie tylko użytkownicy aut elektrycznych.

Jak wygląda rewolucja elektryczna dobrze widać w Kaliforni gdzie bycie low emission jest wpisane w charakter mieszkańców, w praktyce stoisz w kolejce do gniazdka supercharge:

 
Faktycznie tu jest problem dla mieszkańców bloków bo zarządcy nieruchomości robią problemy aby zamontować przyłącza pod ładowarki, a bez tego użytkowanie auta elektrycznego ładowanego tylko ładowarek płatnych na dzień dzisiejszy jest po prostu nieopłacalne.
Przyjmując że elektryk zużywa średnio od 15 do 25 kWh/100 km koszt ładowania z takiego publicznego punktu wynosi 30-50 zł/100 km (przy założeniu że 1 kW kosztuje 2 zł ) co już jest porównywalne z autem benzynowym, nie wspominając o autach hybrydowych czy zasilanych LPG. Dla porównania koszt ładowania z ładowarek publicznych w USA kosztuje około 0,5 zł za 1 kW dlatego tam zaczyna się problem przy ładowarkach. U nas długo jeszcze tego nie uświadczymy.
Kolejna sprawa że auta elektryczne są relatywnie drogie i trudno będzie przekonać społeczeństwo że to w trosce o środowisko bo większości to nie przekona.
 
Kolejna sprawa że auta elektryczne są relatywnie drogie i trudno będzie przekonać społeczeństwo że to w trosce o środowisko bo większości to nie przekona.

Bo to ściema, a nie troska o środowisko ;). Może w takiej Norwegii, na etapie eksploatacji pojazdu, jest to troska o środowisko. Bo na pewno sam proces produkcji nie ma z tym za wiele wspólnego, a już nie wspominajmy o czystości eksploatacji w takim kraju, jak Polska, gdzie praktycznie 80% energii pozyskuje się z węgla ;). Mnie też to nie przekonuje i na etapie produkcji i eksploatacji, nie wierzę, żeby nowoczesne silniki spalinowe, na przełomie 10 lat okazały się większymi "syfiarzami", niż elektryki. A normy emisji spalin, uważam że są wprowadzane i śrubowane już po prostu, żeby tylko na siłę pozbyć się pojazdów spalinowych, takie "szybko, szybko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu". Śrubowanie norm widać najlepiej po chociażby dużych miastach, zimą i latem natężenie ruchu jest dokładnie takie samo, ale latem jakoś dziwnym trafem smogu nie ma, ba, pierwszy rok COVID-a i pierwszy lockdown, gdzie życie w miastach praktycznie wymarło...nic się nie zmieniło, tak ogromny wpływ na zanieczyszczenia ma motoryzacja.

Ale, patrząc na to, czym na przestrzeni najbliższych lat chcą nas uraczyć Europejscy włodarze, chyba na prawdę najlepszym rozwiązaniem będzie zakup jakiejś 15 letniej benzynowej szóstki, dmuchanie i chuchanie na nią i bycie takim redneckiem, bo pociąg spier...lenia zaczyna się niebezpiecznie rozpędzać ;).
 
Tak tak, na to V6 będziesz mógł jedynie popatrzeć, bo nie dopuszczą do ruchu
 
@Triumphator Za dużo upraszczania rzeczy "na chłopski rozum".
a już nie wspominajmy o czystości eksploatacji w takim kraju, jak Polska, gdzie praktycznie 80% energii pozyskuje się z węgla
Przypominam, że elektrownie znajdują się poza miastami/na ich obrzeżach. Bardziej interesuje mnie moment w którym pojazd przejeżdża obok mnie w mieście. Diesel zostawia mnóstwo tlenków azotu i cząstek stałych i do tego drażni drogi oddechowe jak jest "usprawniony" pod kątem ekologii - elektryk nic. Poza tym elektrownie mają zadane takie parametry, aby proces spalania był optymalny. Silnik spalinowy użytkowany w mieście na krótkich dystansach jest niedogrzany + zimny katalizator powoduje, że emitują o wiele wyższe stężenia szkodliwych gazów.

nie wierzę, żeby nowoczesne silniki spalinowe, na przełomie 10 lat okazały się większymi "syfiarzami", niż elektryki
To nie jest kwestia wiary tylko przeczytania opracowań. Mimo, że produkcja elektryka zostawia za sobą większy ślad węglowy to już po przebiegu bodajże 100 tys. km równoważy się on z silnikiem spalinowym. -


Śrubowanie norm widać najlepiej po chociażby dużych miastach, zimą i latem natężenie ruchu jest dokładnie takie samo, ale latem jakoś dziwnym trafem smogu nie ma, ba, pierwszy rok COVID-a i pierwszy lockdown, gdzie życie w miastach praktycznie wymarło...nic się nie zmieniło, tak ogromny wpływ na zanieczyszczenia ma motoryzacja.
Znowu patrzysz tylko na to co widzisz oczami, a pomijasz to, do czego motoryzacja najbardziej się przyczynia, czyli tlenki azotu.
Nie posiadam danych z okresu lockdownu, ale na co dzień sytuacja plasuje się tak jak na wykresach - najwyższe stężenie NOx przypada na godziny, w których jedziemy i wracamy z pracy - źródło https://mappingair.meteo.uni.wroc.p...nia-powietrza-atmosferycznego-tlenkami-azotu/

1620065774527.png


I zanim ktoś powie, że jestem hipokrytą bo jeżdżę Dieslem. Owszem, ale praktycznie używam go tylko na trasy i posiadam go z powódek czysto ekonomicznych. Kiedy mnie będzie stać kupię sobie elektryka do jazdy po mieście i nie będzie mnie interesował DPF, rozcieńczenie paliwem, czy brak możliwości ciśnięcia na zimnym silniku ;)
 
Elektryczny skuter z bateriami, które mogę ładować w mieszkaniu. Chętnie bym przetestował.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka
 
A to ile CO2 i innych gazów zostanie wyemitowanych przy produkcji takiego elektryka, ile to stali trzeba zużyć na auto, ile rzadkich metali zostanie wydobytych do produkcji akumulatorów (doliczmy transport i przetwórstwo, aby wytworzyć ogniwa), aż wreszcie konieczność "zutylizowania" starego auta, mimo, że wciąż nadawałoby się do użycia.

Elektromobilność - tak, ale w momencie gdy nie będziemy wytwarzać prądu z Węgla tylko z OZE i gdy stare auta nie będą się nadawać do eksploatacji. Nie wielka zamiana na elektryki i złomowanie, lecz stopniowe naturalne zastępowanie starych aut.

Znowu patrzysz tylko na to co widzisz oczami, a pomijasz to, do czego motoryzacja najbardziej się przyczynia, czyli tlenki azotu.
A to akurat zabawne, bo starsze atmosferyczne silniki benzynowe na wtrysku pośrednim produkowały ich minimalne ilości,
natomiast nowoczesne turbopierdziki, z powodu wtrysku bezpośredniego wywalają całą masę NOx.
 
Przypominam, że elektrownie znajdują się poza miastami/na ich obrzeżach.
A w jaki sposób wpływa to na ilość zanieczyszczeń generowanych do atmosfery? Przypuszczam, że...w żaden ;).
Diesel zostawia mnóstwo tlenków azotu i cząstek stałych i do tego drażni drogi oddechowe jak jest "usprawniony" pod kątem ekologii - elektryk nic.
OK. Zgadzam się z tlenkami etc. Z drażnieniem dróg oddechowych...wiesz, mentalność pozbywania się katalizatorów i filtrów, to kwestia po prostu zaostrzenia przeglądów technicznych. Sam wiesz, jak obecnie to wygląda, gdzie czasami diagnoście nie chce się nawet podejść i sprawdzić ustawienia świateł. Gdyby przegląd wyglądał tak, jak wyglądać powinien, to i tego problemu byśmy się szybko pozbyli, łącznie z częścią samochodów z dróg. Bo diesle z EuroV już dawno emitowały porównywalnie, albo nawet mniej cząstek stałych, niż benzyniaki ;).
A co do cząstek stałych, żeby się ich pozbyć, tak naprawdę musiał byś pozbyć się ruchu pojazdów całkowicie, bez względu na technologię ich napędu. Cząstki stałe, to nie tylko to, co wydobywa się z klocków hamulcowych, czy rur wydechowych, ale też wszelakie zanieczyszczenia znajdujące się na powierzchni, kurz, beton, pyłki roślin etc. tego się nie pozbędziesz, czym byś nie jeździł.
Poza tym elektrownie mają zadane takie parametry, aby proces spalania był optymalny.
Tak, układy dopalania spalin, układy SCR, odzyskiwanie siarki, etc. etc, akurat w tym temacie jestem w miarę na bieżąco. Wszystko fajnie...tylko wiesz kto na samym końcu za to wszystko płaci? ;)
To nie jest kwestia wiary tylko przeczytania opracowań. Mimo, że produkcja elektryka zostawia za sobą większy ślad węglowy to już po przebiegu bodajże 100 tys. km równoważy się on z silnikiem spalinowym.
Produkcja, a utylizacja? Zobacz, co dzieje się teraz w Norwegii, kraj w którym obecnie sprzedaje się najwięcej EV. Lekka stłuczka, ot błotnik, zderzak, reflektor i samochód stoi na parkingu ze szkodą całkowitą, bo koszty naprawy, przekraczają wartość pojazdu. Ktoś podwoziem uderzył o krawężnik, uszkodzenie podwozia - samochód wycofany z eksploatacji ze względu na możliwość uszkodzenia konstrukcji pakietu akumulatorów.

Także, biorąc pod uwagę średni interwał użytkowania samochodów w Europie - nie mówię o PL, gdzie przyjeżdża już to, co na zachodzie zrobiło, co miało zrobić, bo na nowe nas po prostu nie stać, i przy nadchodzącym trendzie może być tylko gorzej. Ale biorąc pod uwagę, że samochód spalinowy robi, powiedzmy 300kkm, i teraz biorąc pod uwagę produkcję, eksploatację i utylizację pojazdu spalinowego i EV, oraz ilość pozostałych po tym materiałów, których nie da się w żaden sposób ponownie wykorzystać - nadal uważam, że użytkowanie samochodu spalinowego i elektrycznego, w takim samym stylu i czasie eksploatacji wyjdzie mniej więcej po równo, jeżeli chodzi o zasyfianie środowiska.
Kiedy mnie będzie stać kupię sobie elektryka do jazdy po mieście i nie będzie mnie interesował DPF, rozcieńczenie paliwem, czy brak możliwości ciśnięcia na zimnym silniku
Do jazdy po mieście jasne, sam, gdyby było mnie tylko stać, chętnie elektryka bym nabył. Ale jako jedyny samochód w domu? No nie, to nie zda egzaminu.
Nie bronię w żaden sposób silników spalinowych, wręcz kibicuję rozwojowi technologii jak mogę. Tylko tutaj powstaje taki problem, że zieloni i koncerny próbują narzucić na siłę technologię, do której tak na prawdę sami nie są gotowi, a tym bardziej my nie jesteśmy gotowi, ani infrastrukturalnie, ani energetycznie, ani finansowo.
 
@Janciak123 Mogę prosić o źródło tych rewelacji? Szukałem i nie widzę. Wiem, że nowe benzyny emitują więcej cząstek stałych od starszych odpowiedników, ale za to mniej CO2. Zresztą w Europie za 80% emisji NOx w motoryzacji odpowiadają Diesle więc to o czym piszesz pewnie ma marginalny wpływ.

@Triumphator Masz dużo racji ;) Na ten moment nie ma idealnych rozwiązań. Sam jestem przeciwny nowym normom emisji spalin i tak jak piszesz, jest to po prostu zmuszanie producentów do elektryfikacji. Gdyby w końcu przeglądy przebiegały tak jak powinny przyniosłoby to o wiele lepszy efekt niż kolejne surrealistyczne wymogi co do emisji nowych aut. Ostatnio byłem na badaniu mojego 7 letniego diesla i chłopowi nawet nie chciało się analizatora spalin podpiąć. Przegląd nawet 5 minut nie trwał. Masakra.
 
Serio. A to się wyskoczy na jakiś dworzec focić pociagi, a to poszuka jakiejś fajnie podświetlonej stacji transformatorowej w środku niczego...

W przyszłym roku ma zadebiutowac hybryda szeregowa Nissana, czyli elektryk + benzyna, ale służąca tylko do ładowania akumulatorów, nie połączona z kołami. Jak wyjdzie sensownie w recenzjach to może się skuszę bo jazda elektrykiem to sama frajda.

A to ci numer , kozak jesteś . Ciekawy sposób na spędzenie wolnego czasu .

Hybryda szeregowa ? Nie musisz czekać na nissana , masz już od 2014 toku w produkcji Mitsubishi Outlander PHEV .
Główny napęd to 2 silniki po jednym na oś. Przedni 130Ps i 300Nm , tylny 130 ps i 150Nm . Silnik spalinowy atkins jest dołączany za pomocą konwertera tylko na autostradzie powyżej 120 km/h , na niższej miałby za małę obroty by ciągnąć .
Brak jakiejkolwiek skrzyni biegów !!!
Łopatki pod kierownicą do rekuperacji, im mocniej naciskasz tym większa rekuperacja ..
3 nastawy pracy , równolegle, szeregowo i tylko bateria , która ma około 11kWh , mogę sie mylić , ale można na danej baterii przejechać do 40 km .
Mega wygodny SUV 4x4 .
A dla obniżenia kosztów dobrze znosi lpg i wtedy autostrada jest tania.
Z informacji od znajomych to po 2015 r. baterie poprawili , bo poprzednio szybko się degradowała.
Obecnie znajomy ma 5 lat i 1% straciła , jest chłodzona powietrzem ! I ogrzewana !
Sam nam chrapkę na to . Może wnętrze jest nie kosmiczne 8 nowoczesne , ale eleganckie i wygodne z wykończeniem premium prawdziwej skóry, a audio super i sub w bagażniku fabrycznie montowany.
Fotele ? Mega wygodne i duże.
Polift ładniejszy i ma poprawiony zawias, pokonuje zakręty, a nie one jego .

Wysłane z mojego ASUS_X00TD przy użyciu Tapatalka
 
Coś takiego ma też już chyba Honda. Ale w wypadku Nissana silnik spalinowy w ogóle nie będzie miał połączenia z kołami, będzie działał wyłącznie jak generator. Właśnie dlatego czekam na niego, chcę czystego elektryka (napędowo), a nie hybrydę gdzie spalinowiec będzie dołączany.
 
Back
Top