• Ponieważ będę musiał zrekonfigurować serwery przez najbliższe parę dni możliwe są przerwy w funkcjonowaniu forum.
  • Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Auto używane w obecnym okresie, kupić czy nie kupić?

16) automatycznie załączające się światła do jazdy dziennej, i z jednej strony już nikt się mnie nie czepia jak w dzień jeździłem na pozycyjnych, a z drugiej strony mniejsze o 0,08 litra spalanie niż z włączonymi światłami mijania
Jak to wyliczyłeś?
Co do jazdy na pozycyjnych, moduł dorzucasz co dodaje opcje dziennych z drogowych, lub mijania czy halogenów w zależności do czego podłączysz. i świecą na 30% mocy. Nic innego się wtedy nie świeci.



Co do tematu, myślę że to nie jest kwestia czy kupować czy nie. Jak ktoś potrzebuje auto to kupuje. Zawsze można było wtopić, ale da się też kupić auta które są w dobrym stanie.
Ja ostatnie kupiłem pocztą pantoflową. sasiąd powiedział, że jego znajomy z pracy będzie miał na sprzedaż. Nigdzie nie było wystawione, pojechać nie zaszkodzi, na miejscu okazała się lekka niespodzianka cena była uczciwa to wziąłem.
 
Ja nic nie trolluję. Kropla do kropli i uzbiera się miarka. 0,08 litra x 330 x 100 km (przebieg roczny ok. 33k km) x cena paliwa (gaz + benzyna) = prawie stówa oszczędności rocznie
O to chodzi, nie przestawaj :D

To nie sa rzeczy, ktorych nie mozna miec w uzywanym aucie.
To i inne to rzeczy, które są w standardzie w 15 letnim klasy średniej. No może poza męczącym się silnikiem powyżej 130km/h.
 
@dolomit
Jechałem jednostajnie tą samą prawie pustą drogą szybkiego ruchu ponad 200 km po 3 razy z włączonymi światłami mijania i 3x z wyłączonymi. Tankowane do pełna zaraz po wjechaniu i zjechaniu z trasy i potem uśrednione wyniki.

Fajnie, że są takie moduły, ale ja do tamtego auta nie odważyłbym się już nic elektronicznego dodawać. Pod koniec musiałem usunąć z elektroniki parę rzeczy, jak np. otwieranie auta z pilota, czy alarm, bo zaczynały wariować. A w serwisowaniu skupiałem się w pierwszej kolejności na niezbędnych rzeczach, a takich rzeczy nie brakowało do robienia, typu: wymiana skorodowanych przewodów hamulcowych, wymiana zużytych zacisków hamulcowych, wymiana wahaczy, wymiana tłumików, wymiana amortyzatorów, renowacja podwozia z postępującą rdzą, itd. Mimo, że robiłem przebiegi mniejsze niż obecnie (wtedy ok. 20-25k km rocznie vs ok. 30-35k km rocznie teraz).
 
Ja tam już stary jestem. Wolę kupić nowe o niższym standardzie niż wypasioną używkę, a potem piszczeć, że olej do Thorsena drogi. Nawet jeśli miałbym kupić używkę to wziąłbym poflotową krajową, a nie niewiadomo co zza miedzy.
Tez wole nowe.
Wymienilem po prostu bzdurną argumentację, co ma nowe auto, czego nie mozna miec w uzywanym.
 
Pod koniec musiałem usunąć z elektroniki parę rzeczy, jak np. otwieranie auta z pilota, czy alarm, bo zaczynały wariować. A w serwisowaniu skupiałem się w pierwszej kolejności na niezbędnych rzeczach, a takich rzeczy nie brakowało do robienia, typu: wymiana skorodowanych przewodów hamulcowych, wymiana zużytych zacisków hamulcowych, wymiana wahaczy, wymiana tłumików, wymiana amortyzatorów, renowacja podwozia z postępującą rdzą, itd. Mimo, że robiłem przebiegi mniejsze niż obecnie (wtedy ok. 20-25k km rocznie vs ok. 30-35k km rocznie teraz).
O dziwo to z tą częścią nawet się zgadzam sam pomimo względnie niewielkiego przebiegu (130k km przy zakupie) w swoim poprzednim samochodzie co chwilę coś musiałem robić , a to sprężyna pękła,wydech przerdzewiał, wylała się poduszka silnika albo gdzieś pojawiła się korozja, itd. Sumarycznie wraz zakupem wydałem niewiele mniej niż kwota za którą kupił bym w czasie zakupu tamtego samochodu nową Dacię która dzisiaj miała by trzy lata i niecałe 60k przebiegu. Niestety samochody oprócz przebiegu wykańcza też wiek i tak było w przypadku mojego poprzedniego samochodu (12 lat jak go kupowałem). A aktualne ceny kilkuletnich używek nie zachęcają do zakupu, szczególnie że raczej rzadko ktoś kto sprzedaje samochód po 2-3 latach dba o niego wymieniając choćby olej częściej niż zaleca producent i taki dwu czy trzy letni samochód z przebiegiem 40-50 tys km może mieć ledwie raz wymieniony olej nie kosztując przy tym wiele mniej niż nowy.

Z nowym samochodem przynajmniej będę miał na kilka lat spokój od zastanawiania się co następne i kiedy nawali a po służbówkach w pracy widzę że samochody do 8-10 lat nie sprawiają jakiś większych problemów nawet przy przebiegach w okolicach 200k km.
 
Jechałem jednostajnie tą samą prawie pustą drogą szybkiego ruchu ponad 200 km po 3 razy z włączonymi światłami mijania i 3x z wyłączonymi. Tankowane do pełna zaraz po wjechaniu i zjechaniu z trasy i potem uśrednione wyniki.
Brałeś pod uwagę prędkość wiatru, wilgotność powietrza i temperaturę otoczenia?
Temperatura ma znaczenie przy tankowaniu LPG. Jechałeś z klimatyzacją czy bez? Ile razy załączył się wentylator chłodnicy też jest ważne. Ciśnienie w oponach sprawdzałeś? Różnica w spalaniu mała i zbyt wiele zmiennych po trasie aby wyciągnąć wnioski
 
Podzielę się swoimi doświadczeniami dotyczącymi kupna samochodów nowych i używanych. Pominę przy tym wątki humorystyczne z kilku ostatnich komentarzy, a zwłaszcza tę listę dwudziestu arcy-korzyści towarzyszących wydaniu dodatkowej kwoty ok. 50-80 tys. zł. Tu, bezdyskusyjnie, grzech nie skorzystać i te korzyści - obiektywne i subiektywne - ominąć (uwaga: to był sarkazm ;) ).

Do rzeczy...
Samochody prowadzę od ponad trzydziestu lat. Zebrało się na liście już kilkanaście pozycji samochodów nowych (służbowe) i używanych (moje wybory), które w zasięgu miałem. Moja subiektywna (!) ocena jest następująca...

...Jeśli chodzi o samochody nowe:
Zalety:
- ...Są nowe - nieporysowane, niewysiedziane, niepoplamione, wszystko sprawne (przynajmniej do czasu), pachnące, sprężyste, itd.
- Unikniemy niespodzianek typu ukryte uszkodzenie, byle jakie naprawy, których nie wychwycimy przed zakupem, byle jakie części zamienne, których nie zauważymy i, generalnie, burzliwa przeszłość używanego egzemplarza, z konsekwencjami której trzeba się będzie zmagać kolejne miesiące tracąc przy tym pieniądze, czas i nerwy.

Wady:
- Hmmm... przy obecnym tempie zmian i wprowadzania nowości nie mam pewności, czy zastosowana nowinka za górę monet nie okaże się dziurą wsysającą kasę i resztki satysfakcji z nowego nabytku. Przykład: do dzisiaj cieszę się, że nie zdecydowałem się na pięknego, lśniącego VW Tourana 1.4TSI 140KM z feralnym, podwójnie doładowanym silnikiem, a wybrałem w zamian o połowę tańsze, używane i bardzo dobrze wyposażone BMW E39 525i, ze znanym mi silnikiem, którym przez kolejne siedem lat pokonałem wiele kilometrów bez żadnych problemów.
- Nie mam ochoty za tysiące złotych wikłać się w wielomiesięczne czekanie na nowy samochód i/lub być skazanym na przypadkową konfigurację samochodów, które akurat są na placu.


...A jeśli chodzi o samochody używane:

Zalety:
- Celuję w modele, które, generalnie, są sprawdzone, cieszą się dobrą opinią. Omijam wersje z wadliwymi silnikami, feralnymi skrzyniami biegów, rdzewiejące za szybko, itd.
- Za stosunkowo niższą cenę nabywam dobre (czasami baaardzo dobre) wyposażenie.

Wady:
- No, można trafić na nieuczciwego sprzedawcę, który nie sprzedaje "perełki", tylko pozbywa się kłopotu.

Co robię, żeby zminimalizować ryzyko takiej wpadki?
1. Ostatnie pięć samochodów sprowadziłem z Niemiec. Sam je wybrałem, sam pojechałem, sprawdziłem, poznałem sprzedawcę.
2. Samochody są z ofert skierowanych na rynek wewnętrzny a nie na eksport (!).
3. Raczej wybieram oferty z Niemiec zachodnich. Częściej są baaardzo dobrze wyposażone (ot, zamożne społeczeństwo) i rzadziej z rdzawymi plamami (ot, lepszy klimat).
4. Samochód ma mieć historię serwisową - uzupełniona książka serwisowa (to minimum) + faktury. I tu, jeśli serwis olejowy miał robiony co 30 tys. km - dziękuję i szukam dalej. Jeśli miał olej wymieniany co roku/co dwa lata, czyli max co 10-12 tys. km - przeglądam dokumentację dalej.
5. Wybieram samochody z możliwie małym przebiegiem po jednym-dwóch właścicielach.
6. ...Oczywiście bezwypadkowe (da się to sprawdzić, byle cierpliwie).
7. Nie spieszę się. Jeśli nie załapię się na fantastyczną ofertę - trudno, za chwilę będzie następna, być może jeszcze lepsza.
8. Godzę się z tym, że wydam 1-3 tys. euro więcej w porównaniu z ceną, która jest "okazją".
7. Nie kupuję na siłę i liczę się z tym, że z wycieczki wrócę z niczym (zdarzyło się trzy razy).
8. ...Przed wyjazdem po samochód proszę o videorozmowę i (m.in.) narwanych sprzedawców o ciemnej karnacji omijam (ot, tak mam).

A, i jeszcze...
W bezproblemowe samochody z importu oferowane w Polsce nie wierzę. Po latach obserwacji ofert z rynku niemieckiego (takie hobby ;)) wiem, jakie są osiągalne poziomy cen i wiem, jak dalekie są od cen ofert z naszych portali. Też ileś lokalnych "cukiereczków" oglądałem i... mdli mnie już, gdy czuję zapach cytrynowego plaka i widzę przebiegi 175-200 tys. km i wymęczone fotele.
 
samochody do 8-10 lat nie sprawiają jakiś większych problemów nawet przy przebiegach w okolicach 200k km
To są jeszcze ze starej szkoły przedkowidowej. Mocno wątpię w kondycję samochodów współczesnych w roku 2032.
Post automatically merged:

Temperatura ma znaczenie przy tankowaniu LPG
Nawet ciśnienie pompy ma znaczenie na różnice w napełnieniu rzędu litra, a my tu mówimy o zmierzeniu powtarzalnym 100 g :)
Natomiast faktycznie w silniku benzynowym w przeciętnym cyklu halogenowe światła mijania wraz z pozycjami, podświetleniem deski itd. mają moce do 200W, a to i z bilansu energetycznego i z badań na hamowniach przekłada się na wzrost zużycia benzyny rzędu 0,1 - 0,2 l/100 km. A do tego są samochody typu moja stara Honda VIII 1.8, które po właczeniu świateł podbijały i napięcie ładowania i nawet wolne obroty z 670 na 700.
 
Last edited:
@kkamil Skoro do wad samochodów nowych wpisałeś wielomiesięczne czekanie na nowy samochód to do używanych też można by dopisać długie poszukiwanie samochodu używanego w odpowiednim stanie jako wadę. Zazwyczaj jak ktoś dba o swoje samochody to rodzina, znajomi o tym wiedzą i taki samochód raczej szybko schodzi wśród nich. Sam swojego Fiata Bravo miałem sprzedanego jeszcze zanim kupiłem nowy samochód. Gdyby ludzie sprzedawali samochody w takim stanie jak sprzedałem swojego Fiata to pewnie zakup nowego nie przyszedłby mi do głowy, w chwili sprzedaży nie było nic do zrobienia na już bo wszystko naprawiałem na bieżąco. Niestety realia są takie że w przypadku samochodów należy się cieszyć jeśli samochód jest serwisowany przynajmniej wg. harmonogramu ustalonego przez producenta a niestety często jest tak że samochód jest serwisowany do końca gwarancji a potem conajwyżej wymienia się czasem olej a do serwisu/warsztatu zagląda jak przeglądu nie przejdzie albo coś się tłucze tak że strach jeździć.
 
To są jeszcze ze starej szkoły przedkowidowej. Mocno wątpię w kondycję samochodów współczesnych w roku 2032.
To samo pisano w 2000 odnośnie tamtych wozów, to samo pisano w 2010, to samo słyszałem ja. I jakoś się nie sprawdza, ale każda kolejna generacja samochodów ma być tą felerną co 10 lat i 200k nie dożyje.

Jak pisze @suchy89 - samochody, z każdej generacji, zabija nie konstrukcja tylko kultura techniczna użytkowników.
 
Apropos zakupu auta. Marzy mi się taka Skoda Octavia 2.0 TDI 115 KM 6-biegowa ᕙ(✿ ͟ʖ✿)ᕗ Oczywiście nówka sztuka.
maxresdefault.jpg


Nie zrozumcie mnie źle. Jestem super zadowolony z mojej Fabii Kombi III 22' 1.0 MPI 60 KM. Ale jak powiedział Marszałek: ,,zwyciężyć i spocząć na laurach to klęska". Tak więc warto mieć dalsze ambicje, marzenia, wyznaczone cele. Gdy już będę CEO z prawdziwego zdarzenia... (bo to nie tylko zakup, ale też utrzymanie auta, i paliwo - teraz jeżdżę 1000 KM za 200 zł, po przesiąściu się na diesla palącego 4,1 litra a do tego dotrysk AdBlue to koszta bardziej 270-275 zł / 1000 KM).

P.S. Ale wtedy Fabia i tak dalej pozostanie - jako drugie w rodzinie i/lub pracownicze.
 
Last edited:
Nie lepiej iść w Toyotę hybrydę 1.8 140 konną i zamontować LPG ?
 
@KamilJB Nie wiem do czego byłoby mi potrzebne aż 140 KM, ale ogólnie Toyocie nie mówię nie; z reguły dobre, a wręcz bardzo dobre silniki.
 
Kupiłeś 60 koni w TRASY którym wyprzedzanie to zagrożenie życia.
a Ty się zastanawiasz po Ci potrzebne aż 140 koni XDDDD
Do BEZPIECZNEJ jazdy i własnego życia, komfortu ?
 
@KamilJB 60 km to zagrożenie?? Miałem corolle 98r 1.3 86 km benzyna i w mieście było zwinne szybkie. Na trasie.....żeby wyprzedzić trzeba było mieć kilometr wolnego. Więc przy 60 km to dwa kilometry trzeba by mieć haha 😉skoda 60 km to jest super autko dla emeryta by podjechać po wodę oligoceńską, do sklepu , ewentualnie do kościoła 😄👍
 
Zależy ile auto waży. W aucie ważącym tysiąc kilkaset kilo, 100 KM to w moim odczuciu kompletnie wystarczająco.

Gwoli ścisłości, zagrożenie życia to jest wyprzedzanie wtedy gdy nie ma ku temu warunków. A ja zawsze wyprzedzam wtedy gdy są do tego warunki, czyli np. tira, czy niedzielnego kierowcę na krajówce, gdy mam dobrą widoczność i pusto z naprzeciwka na min. 900 - 1000 m, przerywaną linię na tej odległości i brak skrzyżowań. A jak nie ma spełnionych warunków, to nie wyprzedzam, proste.
Natomiast ponad 2/3 moich przebiegów to drogi szybkiego ruchu - po prostu wskakuję na lewy / środkowy i wyprzedzam.
 
Nie każdy ma potrzebę wyprzedzania. Na drodze międzymiastowej poza terenem zabudowanym raczej każdy jedzie jedzie te 90km/h. Jak trzeba wyprzedzić np. traktor lub podobny pojazd to 3 i gaz w podłogę ( tak robiłem jak miałem colta 1.3 i 75km pod maską) ale jak ktoś jeździ zgodnie z przepisami to raczej problemu nie ma
 
Kupiłeś 60 koni w TRASY którym wyprzedzanie to zagrożenie życia.
a Ty się zastanawiasz po Ci potrzebne aż 140 koni XDDDD
Do BEZPIECZNEJ jazdy i własnego życia, komfortu ?
Psze pana, ja bym prosił o wytłumaczenie zależności:

trasa = wyprzedzanie kiedy nie ma po temu warunków
moc = bezpieczeństwo
 
Psze pana, ja bym prosił o wytłumaczenie zależności:

trasa = wyprzedzanie kiedy nie ma po temu warunków
moc = bezpieczeństwo
Każdy manewr wyprzedzania czy to na drogach szybkiego ruchu czy na wojewódzkich to najtrudniejszy manewr w ruchu drogowym
Im wykonasz go szybciej i płynniej tym to jest bezpieczniejsze.
Wątpię, żeby na pasie rozbiegowym 60 konną taczką rozpędził się do 100-110 km/h i płynnie włączał się do ruchu, tutaj potrzeba ponad 20 sekund piłując ten biedny silniczek na każdym biegu do odcięcia żeby na blacie pojawiła się stówa
 
Back
Top