• Ponieważ będę musiał zrekonfigurować serwery przez najbliższe parę dni możliwe są przerwy w funkcjonowaniu forum.
  • Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Auto używane w obecnym okresie, kupić czy nie kupić?

@Resi 🙄

Manewry wyprzedzania lub włączania się do ruchu na autostradzie bezpieczniej wykonać autem z zapasem mocy, to chyba oczywiste. To że jakieś głąby robią głupoty za kółkiem w Warszawie powodując wypadki jak w przykładzie @Kuba ma się nijak do tego, o czym pisałem.
 
Manewry wyprzedzania lub włączania się do ruchu na autostradzie bezpieczniej wykonać autem z zapasem mocy
Czyli auta z mniejszą mocą wychodzi na to, że są mniej bezpieczne.
 
wartość rynkowa auta to 63 tys zł.
Ale cena nowego też już nie wynosi 68k ile dałeś 2 lata temu.

Ogólnie różne marki i modele trzymają cenę inaczej. Przekaz jest taki, że kupując 2-4 letnie auto od prywatnego właściciela robiącego te 15k rocznie to ta stosunkowo najmniej ryzykowna opcja w kwestii wtopy i kupowania skarbonki.
Post automatically merged:

Czyli auta z mniejszą mocą wychodzi na to, że są mniej bezpieczne.
Tak. Podczas manewrów, które wymieniłem. Dążysz do czegoś?

Jest pewna więcej niż subtelna różnica między:
1. To jest bezpieczniejsze.
2. To jest zagrożeniem.
 
Last edited:
Czyli auta z mniejszą mocą wychodzi na to, że są mniej bezpieczne.
Jeśli na podstawie jednego parametru stawiasz werdykt, to tak.
Ja moge powiedziec, ze najbezpieczniejsze jest auto bez kół i silnika, bo nigdzie nie jest w stanie pojechać.
Analiza zależy od wiekszej liczby czynników, a i tak będzie zmienna w zależności od np kierowcy, sposobu wykorzystania lub innej zmiennej.
 
Ja rocznie samochodem osobowym robię w ruchu mieszanym 40-50tyś km z pomijalnym udziałem A i S. I mam takie same doświadczenia jak @Kuba - najwięcej zdarzeń na drodze powodują kierowcy w silnych samochodach a nie w tych słabych które jakoby są "zagrożeniem". To nie samochody (sprawne technicznie) są zagrożeniem, tylko kierowcy. A każdy sprzedawany obecnie samochód ma moc wystarczającą żeby bezpiecznie nim się poruszać.
 
Wątek dotyczy zakupu auta używanego w obecnym czasie a w temacie miesza się komfort podróżowania samochodem o optymalnych osiągach z powodowaniem wypadków 🙄.
 
Last edited:
Ale cena nowego też już nie wynosi 68k ile dałeś 2 lata temu.
To też prawda. Nowa Fabia golas to teraz 71k+ doposażenie do tego poziomu co ja mam to 8k - 9k + must have konserwacja podwozia 1-2 tys + lpg 3k - 4k = 83k - 86k za nowy, doposażony egzemplarz ,,podobny'' do mojego (kwestię tego, że moje auto dodatkowo ma folię ochronną PPF pomijam, bo wiem, że rzadko ktoś ją ma w subkompaktach). Innym słowem, ceny nowych aut poszybowały w górę, a wraz z nimi ceny aut używanych.

P.S. Podobny w cudzysłowie, bo za tą cenę kupuje się teraz hatchbacka, a nie tak jak mam kombi - swoją drogą Skoda, VAG sobie strzelili w stopę zaprzestając produkcji Fabii w kombi.
 
A wracając do tematu to w tym roku miałem złomować 307 lecz skończy się na tym że kupię progi i kilka innych rzeczy i 307 będzie jeździć dopóki nie wyjaśni się sprawą ze strefą czystego transportu w Warszawie i ceny aut używanych nie spadną.
 
Jeśli mam w chałupinie 3 wozy w tym samym czasie Hondy robią pa 350 000 bez dotykania zawieszenia, a w Renówie po połowie tego przebiegu mam w zawieszeniu wymienione wszystko, niektóre rzeczy kilka razy- to oświeć mnie, jaką kulturę techniczną powinienem zastosować?
Ale chwalisz się czy żalisz że wymieniasz części eksploatacyjne? I co ma marka do dyskusji o wieku i trwałości używek?
 
@Pierre Froide ; no bo standardowo zaczyna się dyskusja że lepiej mieć używane bo za mniej kasy dostaniemy więcej koni - czyli "więcej bezpieczeństwa" ;)
 
Ale miałeś chyba pecha z tymi Francuzami; w renowkach o ile pamiętam nie miałem potrzeby wymiany czegokolwiek innego niż łącznik stabilizatora a średnio pokonywałem nimi jakieś 200k km. Obecnie w dusterze po 80tys jazdy po naprawdę paskudnych drogach nie mam żadnego luzu, nic nie wymaga wymiany a amortyzatory są w stanie "bardzo dobry".
 
Mocowania kolumny - coś chrupie przy przebiegu 800 km, zjeżdżam do serwisu w Bielsku - i już wracam samochodem zastępczym.

Awarii czujników położenia wału, zarąbanej wiecznie przepustnicy, awarii wspomagania elektrycznego i wyprostowania kierownicy na zakręcie nawet nie zliczę. Więc potencjalnie gdyby ktoś kupił moją hondzinę przy przebiegu np. 300 000, to miałby samochód bez porównania bardziej niezawodny od wielu współczesnych.
Ale Hondy już nie ma w Polsce.

Rozumiem też ekonomię dużej firmy, która woli nie mieć nic na własność, tylko pożyczyć wóz na parę lat. Rozumiem sens kupowania tańszego mniejszego auta, bo jakość życia to i osiągi, ale i spokój ducha. Rozumiem też księdza, kupującego co rok identyczną czarną RAV4. Ja jestem daleki od uznania, że mój punkt widzenia jest jedynie słuszny.
 
A +9 wg
To już pokazuje myślenie niewolnika. Jakie części eksploatacyjne? Sprężyna to część eksploatacyjna? Sprężyny zaworowe też wymieniasz?
A co ma sprężyna zawieszenia do zaworowych? W zawiasie może paść cokolwiek bo trafisz w większą dziurę pół roku wcześniej. Albo bo producent zdecydował się na jakieś ciulowe rozwiązanie z tego czy innego. Pogadaj z alfistami o wielowahaczu z przodu w 156 czy 166. Konstrukcje z lat 90 więc teoretycznie powinny być jak czołg, a jednak nie.
 
Tu nie ma Koledzy nic do śmiechu, to jest oczywista oczywistość! Mocniejsze samochody maja zawsze lepsze hamulce, mocniejsze zawieszenia, zwykle szersze opony i na dodatek wyprzedza się nimi zdecydowanie szybciej, czyli najniebezpieczniejszy manewr na naszych drogach trwa krócej.
 
Na podstawie dzisiejszych doświadczeń z A4 mogę tylko potwierdzić, że moc się przydaje. Jechałem chwilę za 3 niskopodwoziówkami czołgowymi - Pilot w Ford Ranger, 3 Jelcze z silnikami MTU ok. 1 000 KM i tych wszystkich zamulaczy w ciężarówkach z ogranicznikami łykali jak złoto. Szli cały czas licznikowe 125 (nawet pod Góre św. Anny) i nikt im pod koła nie wyskoczył.
 
Back
Top