• Ponieważ będę musiał zrekonfigurować serwery przez najbliższe parę dni możliwe są przerwy w funkcjonowaniu forum.
  • Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Auto używane w obecnym okresie, kupić czy nie kupić?

Jak pisze @suchy89 - samochody, z każdej generacji, zabija nie konstrukcja tylko kultura techniczna użytkowników.
Jeśli mam w chałupinie 3 wozy w tym samym czasie Hondy robią pa 350 000 bez dotykania zawieszenia, a w Renówie po połowie tego przebiegu mam w zawieszeniu wymienione wszystko, niektóre rzeczy kilka razy- to oświeć mnie, jaką kulturę techniczną powinienem zastosować?
 
Problem z autami używanymi jest taki, że solidne i tanie w eksploatacji auta to już przeszłość, plus przepisy ograniczające import poprzez zmniejszanie opłacalności takiego procederu. Wzrost kosztów robocizny na warsztatach i coraz gorsza jakość i dostępność części zamiennych. Coraz gorsza kultura techniczna użytkowników samochodów.
To wszystko składając się w całość powoduje, że z roku na rok coraz trudniej kupić używane auto.
Zwyczajnie trzeba uzbroić się w cierpliwość i uparcie szukać, coś się znajdzie. A tanio to już było.

Francuzi to umieją robić wino i ser, a nie samochody ;)
 
Nie każdy ma potrzebę wyprzedzania. Na drodze międzymiastowej poza terenem zabudowanym raczej każdy jedzie jedzie te 90km/h. Jak trzeba wyprzedzić np. traktor lub podobny pojazd to 3 i gaz w podłogę ( tak robiłem jak miałem colta 1.3 i 75km pod maską) ale jak ktoś jeździ zgodnie z przepisami to raczej problemu nie ma
Aż się zaśmiałem. Pokaż mi na której krajówce każdy jedzie 90 to ci piwo postawie. Bardzo dużo jeżdżę po takich drogach i większość wlecze się 70-80 i bardzo często trzeba wyprzedzać. Czasami nawet za takim delikwentem jest sznur samochodów i jakbyś nie miał mocniejszego auta to zapomnij że wyprzedzisz dlatego ja kupiłem mocne auto żeby w razie takich sytuacji depnąć na gaz i wyprzedzić a nie czaić się pół trasy żeby dwa auta wyprzedzić.
Co do kupna nowego auta to kiedyś bardziej opłacało się kupić kilku letnie bo po wyjeździe z salonu auto traciło trochę na wartości pomimo że nadal było nowe. Z mojego punktu widzenia też wolę kupić kilkuletnie auto niż zamawiać w salonie i czekać miesiące aż wyprodukują i dojedzie do salonu.
 
I aby wyprzedzić auto które jedzie 70 km na godzinę potrzeba ci 140 koni mocy? Na 2gim biegu colt szedł prawie do 90, nie było problemów z wyprzedzeniem aut które jechały 70, problem był aby wyprzedzić auta które jechały 120. W opisanym przez ciebie przypadku problem nie tkwi w ilości koni lecz z brakiem miejsca do wyprzedzania i brakiem umiejętności kierowcy który zamiast zapiąć 3 i ogień wyprzedza na 4 lub 5 biegu.
 
Jasne, że do sprawnego wyprzedzania 140km mi potrzebne i więcej. Nie jest sztuką czaić się za takim pół trasy i czekać na kilometr wolnej prostej żeby takim pierdkiem się zebrać a zredukować, sprawnie wyprzedzić i jechać dalej. Tak samo moc jest potrzebna do sprawnego włączania się do ruchu czy zmian pasa w godzinach dużego jego natężenia. Nie wyobrażam sobie jeżdżenie autem co ma 60 czy 70km bo takim jeździłem trochę i dla mnie była to katorga tak szczerze mówiąc. W mieście może jako tako się to odpycha ale pojedziesz na trasę czy obwodnicę i koniec dynamiki. Sto razy wolę spalić ten litr czy dwa więcej względem słabszego auta a mieć w razie czego moc pod butem bo też zawsze się tej mocy w stu procentach nie wykorzystuje. Do tego mocniejszy samochód jest bardziej dynamiczny i nie trzeba go kręcić żeby jechał i też hałas w kabinie dzięki temu jest mniejszy
 
Bardzo dużo jeżdżę po takich drogach i większość wlecze się 70-80 i bardzo często trzeba wyprzedzać.
Ktoś kto jedzie 80 km/h wlecze się i trzeba wyprzedzać? Trochę nie rozumiem, skoro ograniczenie prędkości jest 90 km/h, ale i tak co rusz są znaki z ograniczeniem zredukowanym do 70.

Jasne, że do sprawnego wyprzedzania 140km mi potrzebne i więcej. Nie jest sztuką czaić się za takim pół trasy
A po co w ogóle ciągle czaić się za kimś aby wyprzedzać. Zwłaszcza przy obecnym natężeniu ruchu, gdzie za chwilę i tak pojawi się przed maską kolejny wolniejszy pojazd - całą trasę ciągle kogoś wyprzedzać?
 
@NRohirrim Ja na 90 jeżdze 100 a na 120 przeważnie 130 , w terenie zabudowanym(na trasie) 50-60. Oczywiście jak jest większy ruch to nie chce mi się wyprzedać auta za autem bo to bez sensu. Za przekroczenie o 10 km/h policji nie opłaca się zatrzymywać bo jest 1 pkt karny i 50 zł
 
Mocniejsze auto niekoniecznie musi więcej spalać bo niby dlaczego, ze względu na większą pojemność skokową? Właśnie niekoniecznie, przykład niektóre silniki Diesla. Takim autem po prostu jeździ się przyjemniej, płynnie. Jeśli ponad 2 litrowy diesel spali tyle samo lub mniej ON co benzynowy 1.4-1.6 PB z 1/3 momentu w/w diesla, który jakoś tam jedzie to zdecydowanie wolę mocniejsze auto. Poza tym zwykle uturbione PB, które już tam coś jedzie ma większy apetyt na paliwo względem diesla. Mocniejszy silnik (o ile nie jest to konstrukcyjna wpadka), większy moment, pojemność pozwala na więcej. Silnik nie jest tak obciążony masą własną pojazdu, zapas mocy pozwala bawić się spalaniem, nie ma potrzeby go katować aby normalnie jeździć, wzniesienia pokonuje się samym momentem obrotowym a nie z butem w podłodze no i jak trzeba użyć tej mocy to ona jest zawsze i sprawia przyjemność z jazdy, wyprzedzania. Takie jednostki pozwalają tak naprawdę zaoszczędzić bez rezygnowania z dynamicznej płynnej jazdy, regularnie serwisowane potrafią przejechać kilkaset tys km bezawaryjnie, połykając kolejne km. Czasem zdarzy mi się przesiąść ze swojego 2.2 Diesel na 1.6 PB 105 KM Forda Focus MK3 i śmignąć krajowymi i autostradą. No cóż, jakoś tam jedzie, inna charakterystyka pracy wiadomo, czasem but w podłogę i można by sobie kawę zaparzyć, przyśpieszenia, elastyczności nie ma, delikatny efekt wciskania w fotel może na 1 i 2 biegu przy jęku jednostki. Autostrada 5 bieg i wycie silnika przy 140 km/h, gdzie 2.2 diesel zaczyna żyć i silnika nie słychać, spalanie średnie 6,5 L/100 gdzie u mnie 5,5 L/100. Niby litr różnicy, niewiele ale jednak, mocy niemal drugie tyle, a momentu 3x tyle, bez porównania w czasie jazdy, ciągnie i wciska na każdym biegu. Od 1 do 6 biegu od 2 tys obr jest ogień🔥 jak trzeba, dynamika elastyczność i bez problemu można osiągnąć spalanie z 4 z przodu, co w w/w 1.6 PB jest niemożliwe.
 
Last edited:
@NRohirrim
Dla mnie ten kto jedzie na krajówce 80 to się wlecze. Nie jest to przymus żeby wyprzedzać i możesz jechać za nim, ale dla mnie gdy jadę trasę po 600km to jazda za takimi kierowcami to strata czasu. Sam nie jeżdżę jakoś szybko bo na krajówce z reguły jadę 100 a te ograniczenia do 70 czy 60 są czasami z tyłka postawione ( no ale temat nie o tym więc tylko to wtrąciłem).

Czasami zdarza się tak, że jak wyprzedzę jeden samochód wolniej jadący to potem pojawia się drugi i też wyprzedzam. Nie jest dla mnie to problemem i jak jest spore natężenie ruchu to często trzeba to robić i do tego właśnie jest ta moc potrzeba bo jeśli miałabym 70km pod maską to bym przepadł i musiał się wlec za tymi którzy jadą wolniej niż ja bym chciał.
 
Apropos zakupu auta. Marzy mi się taka Skoda Octavia 2.0 TDI 115 KM 6-biegowa ᕙ(✿ ͟ʖ✿)ᕗ Oczywiście nówka sztuka.
View attachment 21957

Nie zrozumcie mnie źle. Jestem super zadowolony z mojej Fabii Kombi III 22' 1.0 MPI 60 KM. Ale jak powiedział Marszałek: ,,zwyciężyć i spocząć na laurach to klęska". Tak więc warto mieć dalsze ambicje, marzenia, wyznaczone cele. Gdy już będę CEO z prawdziwego zdarzenia... (bo to nie tylko zakup, ale też utrzymanie auta, i paliwo - teraz jeżdżę 1000 KM za 200 zł, po przesiąściu się na diesla palącego 4,1 litra a do tego dotrysk AdBlue to koszta bardziej 270-275 zł / 1000 KM).

P.S. Ale wtedy Fabia i tak dalej pozostanie - jako drugie w rodzinie i/lub pracownicze.
Zapomnij o takim spalaniu 🤣
Mam tego VAGinalnego diesla 2.0 TDI w Fordzie Tourneo Grand Connect z 2023 i przejechane nim 5000km, normalne spalanie od 6 do 6.5 bez specjalnego upalania, spokojna zimowa jazda (mam go od listopada). Latem jakby było 5 czy 5.5 to będzie lux.

Wiem że podobają się cyferki z broszurek, ale w realnym życiu to trzeba jechać niżej jak dozwolone ograniczenia prędkości żeby zbliżyć się do takich wyników. Adblue z obliczeń wychodzi poniżej 1l/1000km.
 
Last edited:
I aby wyprzedzić auto które jedzie 70 km na godzinę potrzeba ci 140 koni mocy?
Tak. I to jest mało. Nie pogardziłbym 280 koniami u siebie.
Na 2gim biegu colt szedł prawie do 90
Dokładnie - "szedł" zamiast "zapier...ać". Do tego wył jak zarzynana koza...
brakiem umiejętności kierowcy który zamiast zapiąć 3 i ogień wyprzedza na 4 lub 5 biegu.
Ojej - brak mocy rekompensujemy "umiejętnościami". Zamiast "umiejętności" wolę moc i kop na każdym biegu po dotknięciu gazu zamiast wajchowania kijem, butowania w podłogę i słuchania wycia.
 
Zapomnij o takim spalaniu 🤣
Wiem że podobają się cyferki z broszurek, ale w realnym życiu to trzeba jechać niżej jak dozwolone ograniczenia prędkości
Do tej pory z grupy VAG pojeździłem trochę Skodami Fabiami 2 różnych generacji, VW Golfem IV, VW Upem, VW Caddy, różne silniki, zawsze miałem spalanie zgodne z tym co w broszurkach, ewentualnie max + 5% większe.
Jeżdżę z prędkościami odpowiadającymi max dozwolonym, a nawet je przekraczam o parę %. Przy czym oprócz jakichś sytuacji naprawdę awaryjnych typu członek rodu na łożu śmierci itp., nie jeździłbym szybciej jak 125 km/h, bo taką prędkość uważam za optymalną na drogach szybkiego ruchu - przy aktualnym natężeniu ruchu, jest możliwe jeszcze utrzymanie tej prędkości i płynna, prawie jednostajna jazda, zamiast ciągłe przyśpieszanie i hamowanie; a także jest to prędkość przy której można jeździć przez większość roku przy różnych warunkach pogodowych (oprócz tych najbardziej skrajnych). I także można relaksować się jazdą - porozmawiać z pasażerami, czy posłuchać muzyki, audiobooka, podcastu i nie być w ciągłym napięciu. No ale z kolei też testy spalania nie obejmują prędkości większych jak 130-131, a i to 130-131 to tylko chwilowe spalanie.
 
Last edited:
@Pierre Froide zgadza się, jak miałem Vectrę b z 2.0 benzyna to paliła w trasie mniej niż Lancer z silnikiem 1.6 przy prędkościach pow 120km. Gorzej wypadała w mieście i przy niskich prędkościach.
@ozzy1979 jadąc drogą jednopasmowa potrafię jechać ok 90km/h i przez 30km nie wyprzedzić samochodu. Ciężarówki też jadą 90 i ich nie wyprzedzam bo po co skoro je wyprzedzę i nadal mam ograniczenie do 90.
Wiadomo że jak pod maską jest 150km to lepiej się wyprzedza niż 75km, a jak masz 300 to lepiej niż 150 tylko pytanie pojawia się o sens takiego wyprzedzania skoro wyprzedzasz gościa i musisz zwolnić do 90.
To że mały silnik wyje przy wyprzedzaniu to prawda le jakie to ma znaczenie jak w ciągu wyprawy np. z Warszawy na mazury wyprzedzasz tak może z 10 razy, w czym to przeszkadza?
W całej dyskusji jest ważne czy przestrzegamy przepisów ruchu drogowego czy nie, bo jak ktoś zapierdala zamiast 90km/h 150 i jak wjeżdża w teren zabudowany to łaskawie zwalnia do 100 to ja nie podejmuje się dyskusji. Jedyna zaleta auta które ma duży silnik to komfort jazdy przy wyższych prędkościach (cisza we wnętrzu) .
 
Ja mam raczej pecha przy zakupie samochodów, albo po prostu mówię o tym o czym inni milczą ;)
W każdym razie kupowałem w swoim życiu kilkanaście samochód nowych i używanych i dla mnie najlepiej sprawdza się zakup samochodu nowego z gwarancją, ewentualnie w pewnych okolicznościach samochodu używanego ale z bardzo małym przebiegiem i ze znajomością jego historii.
Samochody starsze i z większymi przebiegami to z mojego doświadczenia "miny" z opóźnionym zapłonem i skarbonki bez dna.
Poza tym często nie spełniają podstawowego podstawowego zadania - czyli zapewnieni mi bezawaryjnego transportu w każdej sytuacji.
W przypadku nowych fabrycznie samochodów, ewentualne wady i usterki eliminuję najczęściej właśnie w ramach gwarancji a cały czas eksploatacji samochodu najczęściej 10-12lat, albo 200-300tyś km (w zależności co będzie pierwsze) mam samochód które niczym mnie nie zaskakuje i mam wrażenie że "nowy" a nie używany (trudno to wytłumaczyć, ale to poczucie "nowego" albo "starego" jest dość silne)
Co do mocy i bezpieczeństwa, to w przypadku większości kierowców na naszych drogach widzę odwrotną zależność niż przedstawiają osób poruszający tą kwestię w Internetach. Jestem głęboko przekonany, że na droga krajowych i w ruch miejsko/wiejskim moc nie ma za dużego znaczenia - prędkość i bezpieczeństwo przemieszczania determinuje płynność a nie dynamika, a do płynności przemieszczania się zgodnego z przepisami i nie potrzeba nadmiaru mocy.
Oczywiście odnoszę się to do transportu indywidualnego z wykorzystaniem samochodów osobowych ;)
 
Co do kwestii nowe vs używane. Nowego do tej pory nie miałem, natomiast do używanych miałem raczej szczęście. Paruletnie auto za 60% ceny nowego od pierwszego właściciela to chyba najmniejsza szansa na wtopę. Im starsze, im więcej właścicieli, tym większa loteria. Z założenia omijam komisy. Obecny samochód mam od prywatnego "sprowadzacza" i jestem bardzo zadowolony. Natomiast auta z USA mają ten plus, że po wpisaniu VIN w Google widzimy w jakim stanie został kupiony. To tylko zdjęcia, ale to też aż zdjęcia.

Przy zakupie miejscowej używki najlepiej chyba dołączyć do grupy danego modelu na FB i szukać tam. Spora szansa na trafienie wychuchanego egzemplarza od fana.

Natomiast widzę, że temat "po co komu większa moc" wraca jak bumerang co parę miesięcy :) Dużo "przeciwników" sprowadza to do potrzeby zapieprzania, albo korzystania z pedału gazu w trybie binarnym. Oczywiście można, ale dla mnie większa moc to:
- lepsza kultura pracy, na przykład w kwestii hałasu
- elastyczność i zapas mocy, powiązane z powyższym, bo nie trzeba piłować. A co za tym idzie...
-... bezpieczeństwo podczas manewrów, takich jak wbijanie się w autostradę, wyprzedzanie. Pamiętam moją podróż do Niemiec Golfem 1,4 75KM z dwoma pasażerami i pełnym bagażnikiem. Jazda po autobahnach mając 13.5s do 100km/h była po prostu męcząca i stresująca.
- mniejsze obciążenie silnika podczas jazdy z kompletem pasażerów, bagażem, klimą itp. Powiązane.
- komfort, na przykład na autostradzie. Miks powyższego.
- przyjemność z jazdy. Po prostu. Dla mnie samochód to coś więcej niż wozidło z punktu A do punktu B.
Sumując, mocne silniki nie wykorzystuje się tylko podczas jazdy z gazem w ziemi. Korzysta się z powyższych zalet cały czas, po prostu jeżdżąc.

Dla przypomnienia, mocne auto też postoi w korku jak będzie trzeba i po mieście też pojedzie w gęstym ruchu. Co siłą rzeczy czyni go bardziej uniwersalnym.

Minusy to oczywiście koszty. Cena przy zakupie będzie wyższa. Ubezpieczenie będzie trochę wyższe. No i oczywiście paliwo ze względu na wyższe spalanie. Tyle że w moim przypadku cena ubezpieczenia i spalania jest bez znaczenia, bo to promil. Raz do roku jak zapłacę za OC z dodatkami 900zł zamiast dajmy na to 600, nie rujnuje mi budżetu. Podobnie paliwo, biorąc pod uwagę, że robię niewiele więcej niż 7000km rocznie i mało jeżdżę po mieście (a w trasie mocne auta palą często niewiele więcej lub nawet mniej niż słabsze). Nie wyobrażam sobie już nie mieć tych 300KM, mimo że nie jeżdżę jak wariat. Robiąc kilometry głównie w trasach, często z rodziną, to dla mnie oczywisty wybór.
 
auto za 60% ceny nowego od pierwszego właściciela to chyba najmniejsza szansa na wtopę.
Ale te czasy się już skończyły, że kupujesz 4-letnie auto za 60% ceny. Auta ogólnie podrożały, i w związku z tym także paruletnie auta trzymają mocno cenę.

Poprosiłem kolegę rzeczoznawcę specjalizującego się w samochodach, typ legitny bo także daje swoje oceny do sądu, aby wycenił mi moją Skodę Fabię Kombi 1.0 MPI 60 KM z 22'. Zakupiona w połowie 2022 za 68,5k pln. Po 21 miesiącach i 65 tys. przejechanych km (a także po dołożeniu lpg, zrobieniu konserwacji, dołożeniu folii ochronnej PPF, i posiadaniu papierów na częste wymiany oleju co 8000 km, itd.) wartość rynkowa auta to 63 tys zł.
 
Last edited:
@R70 ja samochody kupuję jak @SmartCheetah , staram się od pierwszego lub drugiego właściciela, auto kosztuje więcej lecz jest raczej w lepszym stanie jak auto które w ciągu 10lat miało 5ciu właścicieli. Kupując auto używane trzeba doliczyć do ceny kilka tys aby dokładnie sprawdzić i przygotować je na dalszą eksploatację. Nie ma się co czarować że kupując auto 15letnie nie trzeba będzie w nie zainwestować kasy. Trzeba ogarnąć podwozie, zawieszenie, blacharke itp. przykładowo mój Lancer gdy go kupowałem kosztował w granicach 3tys szorty jeżdżące, 5 tys auta jeżdżące do poprawek blacharskich po którymś właścicielu, a ja mojego kupiłem za 7.5tys od tak naprawdę 1 właściciela (auto firmowe i po 4 latach przepisane na właściciela firmy i na koniec zostało w rozliczeniu w salonie Mitsubishi gdzie zaopiekował się nim pewien pracownik od którego je odkupiłem 😉. Kupiłem je wiedząc o konieczności wymiany przednich sanek i w sumie przez te 4lata jak je ma włożyłem w to auto kilka tys. Auto w pełni sprawne nie zardzewiałe i bez obaw mogę nim jechać w dowolną podróż.
@SmartCheetah nie ulega wątpliwości że V8 ma lepszy komfort podróżowania niż 4cyl i 75km zgadzam je w 100% jednak nie można pisać że takie auto to zagrożenie bo zagrożeniem nie jest auto lecz kierowca który w nim siedzi. Jestem kierowcą autobusu i dziennie robię po 150km po Warszawie i uwiez mi że większość kolizji to nie fabie 60km lecz auta mocniejsze. Nie raz byłem świadkiem że ktoś nie mógł wytrzymać ciśnienia i musiał wyprzedzić chociaż dwa samochody wjeżdżając przed ten drugi i nagle hamując bo nie było dalej miejsca i ten drugi wali w jego tylna prawą ćwiartkę. Jak często jeździsz w trasy to też widzisz jakie auta mają wypadki.
 
@SmartCheetah nie ulega wątpliwości że V8 ma lepszy komfort podróżowania niż 4cyl i 75km zgadzam je w 100% jednak nie można pisać że takie auto to zagrożenie bo zagrożeniem nie jest auto lecz kierowca który w nim siedzi.
Nie wiem, kto pisał, że słabe auta to zagrożenie, ja tak nie uważam. Pisałem jedynie, że słabe auta w niektórych przypadkach, np. wspomnianych autostrad, to z punktu widzenia kierowcy dużo mniejszy komfort, a często wręcz stres.
 
Back
Top