Państwu (społeczeństwu) opłaca się dawać dopłaty dla nisko emisyjnego transportu
Transport nisko emisyjny - bardzo niefortunne sformułowanie. Wystarczy wyjść z definicji niskiej emisji. Na marginesie to wiem o co Ci chodzi.
opłaca się dawać np. dopłaty do zmiany ogrzewania
Nie opłaca się.
Te pieniądze nich Państwo przeznaczy do zbicia ceny metanu służącego do ogrzewnictwa indywidualnego, a problem niskiej emisji zniknie od razu.
Były dopłaty do wymiany kotła na paliwo stałe na gazowy. Niby ok ale co z tego jak cena paliwa gazowego jest wysoka, a nawet wzrosła. Ludzi na takie paliwo nie stać. Jaki mamy efekt dopłat - mizerny.
Pomijając fakt że Unia już zdecydowała iż paliwo gazowe jest złe.
Rok, dwa lata temu gaz był super był eko, był paliwem przejściowym na lata, bo szwaby razem z ruskimi się dogadali i chcieli sprzedawać to ekologiczne paliwo na cała Europe - powstały w tym celu gazociągi Nord Stream.
Ktoś jednak wysadził te gazociągi i nagle Unia mówi, że gaz jest zły - bo plan sprzedaży i zarobku się szwabom sypnął To jest właśnie przykład jak Unia podchodzi do ekologii. Ta ekologia jest przykrywką do robienia grubych pieniędzy. Tylko trzeba mieć trochę zdrowego rozsądku i myśleć aby to zauważyć, a nie być bezmózgim lemingiem i wierzyć we wszystko co mówią.
Więc za parę lat będziesz płacił podatek od swojego wozu, bo kopci,
Nie bój się mój nie kopci i zdziwiłbyś się jakie ma dobre spalanie.
Nie jeden współczesny spalinowy, żrący olej silnik może się schować.
Nie powiem wkurza mnie jak jadę moim wozem za nowym kilkuletnim autem, które przepala ogromne ilości oleju. Zastanawiam się wtedy gdzie jest ta technologia, ta nowoczesność, o której tak głośno się mówi i Ty również.
Śmiem twierdzić, że ze względu na bardziej prymitywne matriałoznawstwo są wręcz mniej trwałe niż obecny.
To powiedz mi czemu te obecne (ówczesne, nowe) samochody tak kopcą (przepalają olej). To jest ta trwałość, nowoczesność. Coś im uszczelnienia, pierścienie puszczają. Oszczędność na materiale, zbijanie masy i pierścionki szlak trafia ... ojoj
Mój "gróz" z silnikiem wywodzącym się z lat 60-tych, z rozrządem OHV, nie daje takich efektów. Tak jest prymitywny, pochłania spore ilości paliwa jak na dzisiejsze standardy ale jest bardziej wytrzymały i niezawodny niż ówczesne konstrukcje. Jak wjadę nim w potężną kałuże i zassa mi wodę do dolotu to wystarczy, że wykręcę świece przekręcę rozrusznikiem, przedmucham cylindry, wkręcę świece i jadę dalej. Ty z nowoczesną dopracowaną konstrukcją możesz wzywać lawetę i szykować się na kapitalny lub taniej kupić nowy silnik.
Tak drobna różnica.
Doprowadzisz do zerwania paska czy łańcucha rozrządu - silnik idzie na złom
Przegrzejesz silnik - w AluSi remont i szlif bloku i głowicy na bank. W żeliwnym naprawdę musisz się postarać aby się coś odkształciło.
Prymityw górą jeżeli chodzi o niezawodność. Mniej się też może zepsuć.
Abym nie był subiektywny to powiem że osiągi są po stronie ówczesnych jednostek ale niestety za darmo to nie jest. To są jednostki wysilone, a za tym idą konsekwencje, o których ja nie muszę myśleć.
Ja cenie sobie niezawodność, a na osiągach mi nie zależy. Moje AMC 242 ma wystarczający moment i odpowiednia moc rozwija do zastosowań do jakich zostało stworzone.
Reasumując w mojej ocenie większa trwałość i niezawodność to większa ekologia.
Niemcy się ostatnio kapnęli, że im z bateriami nie idzie i zdaje się zaczynają ostro lobbować ogniwa paliwowe i generalnie wodór.
Ale zainwestowane pieniążki koncerny (taki VW) chcą odzyskać i wynajmują lobbystów aby potem prawem wciskać nam te badziewiaste auta na baterie.