• Ponieważ będę musiał zrekonfigurować serwery przez najbliższe parę dni możliwe są przerwy w funkcjonowaniu forum.
  • Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Bezpieczeństwo w ruchu drogowym

@Damian333 ograniczenia wynikają też z jakości drogi, uwarunkowań środowiskowych wokół drogi, ilości zabudowań nawet w pewnej odległości od drogi. Ja wiem, że ty jak jedziesz, to tylko ty się liczysz, ale obok mogą sobie mieszkać ludzie, którym przeszkadza hałas, może być obok staw lub rów i sezonowo może przez to przymarzać, albo jest tam szlak wędrówki łosi.
 
Znaki ograniczające prędkość na zakrętach, łukach są w większości niepotrzebne. Bo taki znak na zakręcie czy łuku z ograniczeniem do np. 60 km/h jest ustawiony dla jakiego samochodu? Osobowego, ciężarowego autobusu? A w jakich warunkach, jak sucho, jak nawierzchnia jest nagrzana od słońca, czy jak jest zimno, czy może jak występuje mżawka albo może jak pada deszcz, a może jednak jak jest szklanka na drodze? Niepotrzebnie nauczono co niektórych kierowców, że jak nie ma znaku to można pokonać zakręt z maksymalną dozwoloną prędkością. To coś w stylu uwaga gorąca kawa można się poparzyć. Dużą część tych znaków można zastąpić znakami uwaga niebezpieczny zakręt i każdy powinien ocenić jak szybko może go przejechać. Niedaleko mnie jest na łuku ograniczenie do 60 a można go spokojnie przejechać z prędkością 120 albo i więcej i nie ma żadnych innych niebezpieczeństw, droga w środku pola bez drzew w skrajni. Oczywiście są miejsca gdzie takie znaki powinny być ale nie w myśl zasady , że lepiej postawić wtedy zarządca drogi nie będzie pociągany do odpowiedzialności jak się coś wydarzy. Zresztą ostatnio jak byłem w Alpach to często było można teoretycznie zgodnie ze znakami jechać 100 km/h a tak naprawdę było trzeba zwalniać nawet do 50. Wydaje mi się że tam jest mniej znaków niż u nas.
O tym pisze właśnie. Że u nas ograniczenie na łuku traktuje się jak ostrzeżenie. Lub lepiej odmóżdzenie.
Jak jadę po kretej drodze w warunkach normalnych lub nawet deszczu( niem owie o śniegu czy innych) to wiem że jak na łuku jest 60 to jak pojadę z maksymalna dopuszczalna to nei wylecę. Z jednej strony to dobre a z drugiej zatraca człowiek umiejętność dostosowania prędkości do łuku.

Art linkowany wyżej o zmniejszeniu ilości znaków jak najbardziej popieram.
Paradoksalnie zdjęcie znaków o maksymalnej dopuszczalne na lukach może poprawić bezpieczeństwo bo większość zwolni i pojedzie zachowawczo a z kolei ja nie będę lama przepisów jadąc na łuku 80 zamiast 40
 
Posiadasz uprawnienia do kierowania? Jesli tak, to powinienes wiedziec, ze jesli pod znakiem nie ma adekwatnej tabliczki, to ograniczenie obowiazuje wszystkich uczestnikow ruchu.
On nie napisał kto ma się stosować tylko do jakiego samochodu dostosowano ograniczenie prędkości.

Czy na łuku gdzie jest 40km/h to dlatego żeby skład 44t nie wyleciał w krzoki czy golf r. Bo jeśli ustawili dla składu to jest dupochron legislatora
, gdyż kierowca składu, czyli kierowca zawodowy powinien jednak umieć dostosować prędkość chociażby do trgo czym jedzie i co ma na pace.

Mam na przecięciu się obwodnica lodzi znak 40 gdzie auto osobowe każde( sprawne techniczne - a tskie są dopuszczone do ruchu. Prawda? ) jest w stanie przejechać 80-100.
Jaki jest sens stawiana 40tki. No taki ze cokolwiek się wydarzy będzie po pierwsze nie dostosowanie prędkości do warunków a po drugie przekroczenie prędkości. Wiadomo nikt tam 40 nie jedzie to od razu przy jakiekolwiek wtopie typu rozlany olej od razu jestcdupochron dla zarządcy drogi
 
@xtremesystems chcesz sie ze znakiem kłócić? Powodzenia.
Nie postawia ograniczenia, wypadniesz w krzaki i bedziesz mial znowu problem, ze nikt Cie nie ostrzegł.
Tak zle i tak niedobrze. Niedogodzisz.
 
On nie napisał kto ma się stosować tylko do jakiego samochodu dostosowano ograniczenie prędkości.
Mogli do TIRa (ok, ciągnika siodłowego z naczepą), ale mogli dla każdego bo np. widoczność kiepska, a za zakrętem jest szlak dzikiej zwierzyny albo droga często chodzą pieszy, a pobocza nie ma. Albo 1000 innych powodów.

Tylko wy wychodzicie z założenia ze jak sie da 120, a ograniczenie jest do 70 to urzędnik nie wie co robi bo pasywnie, Gulf Ry to to 200 śmignie i nawet nie poczuje.

A potem zonk i w gazecie sie czyta że gość zabił rodzinę wracającą z kościoła albo wypadł z mostu. Pereti czy jak temu idiocie było też mógł przez ten most 200 przelecieć jakby trafił w przejazd. I po co tam ograniczenie do 40?
 
Tak zle i tak niedobrze. Niedogodzisz.
Problemem jest u nas mentalność, przynajmniej tak mi się wydaje, gdyby postawić się na miejscu włodarzy.
Ze swojego lokalnego podwórka, mam w okolicy taką fajną drogę, długa prosta, później 4 ostre zakręty, na całości było ograniczenie do 90km/h, ale mądrzejsi kierowcy stwierdzili, że można tam i 140km/h pojechać, był taki miesiąc, gdzie każdego tygodnia z tej drogi wypadały po 4-5 samochodów, poważnie, dosłownie codziennie było coś krzakach. No to postawili na całości 70km/h, i to jest taki rzeczywisty bezpieczny limit na tę zakręty, no to znowu mądrzejsi stwierdzili, że jak jest 70, to można 100, znowu miesiąc-dwa co chwilę coś leżało w krzakach, no to...na prostej zostało 70, na zakrętach zrobili 40-50, to większość najmądrzejszych jeździ 70 i się skończyły dachowania, rowy i krzaki ;)
 
@jerseyAdmin bardziej chodzi o to, co już było pisane, żeby nie oznaczać zakrętów i łuków znakami ograniczającymi prędkość tylko np. znakami niebezpieczny zakręt, jeżeli nie ma 1000 innych powodów żeby to robić. Wyremontowana droga wojewódzka, na każdym zakręcie ograniczenie do 70 i na każdym skrzyżowaniu do 50. To tylko sugeruje, że jest taka maniera w znakowaniu dróg, jakby co to zarządca drogi ograniczył prędkość. Niestety to jest po części spowodowane mentalnością jak napisał @Triumphator
ps. akurat ja jeżdżę przepisowo* i takie ograniczenia są frustrujące bo zaraz na tyłku siedzą inne samochody, zwłaszcza ciężarówki i nie chodzi tu o śmiganie 200 jak da radę, bo jak chcę pocieszyć się jazdą w zakrętach to mogę jechać na tor do Poznania, sporo tam jest organizowanych imprez.

*prawie przepisowo bo te kilka km zawsze więcej
 
No ale mentalność masz wytlumaczoną wyżej. Po co ograniczenie, pewnie po to żeby suszyć i do budżetu, TIR niech zwalnia a ja zapierdalam. Myślisz, że jak nie będzie ograniczenia tylko znak ostry zakręt albo uwaga piesi to ktoś z piszaych wyżej się przejmie?

Sami sobie jesteśmy winni.
 
Mogli do TIRa (ok, ciągnika siodłowego z naczepą), ale mogli dla każdego bo np. widoczność kiepska, a za zakrętem jest szlak dzikiej zwierzyny albo droga często chodzą pieszy, a pobocza nie ma. Albo 1000 innych powodów.

Tylko wy wychodzicie z założenia ze jak sie da 120, a ograniczenie jest do 70 to urzędnik nie wie co robi bo pasywnie, Gulf Ry to to 200 śmignie i nawet nie poczuje.

A potem zonk i w gazecie sie czyta że gość zabił rodzinę wracającą z kościoła albo wypadł z mostu. Pereti czy jak temu idiocie było też mógł przez ten most 200 przelecieć jakby trafił w przejazd. I po co tam ograniczenie do 40?
Trochę przesadzasz a serio chce na argumenty porozmawiać. Jeżdżę po Polsce i często takie skrzyżowania mają 40tki (skrzyżowania dwóch dróg ekspresowych.) o ile w Krakowie w okolicach Pyrzowic jest jak pamiętam 50 przy zakręcie 270sropni to tutaj jak na zdjęciu jest 40 przy 90 stopniach.

Doczepić się na siłę nie trzeba ale tam gdzie trzeba to nie bronimy legislatorow. Bo drogowych absurdow u nas wiele.
803a4d7068a3fc4f86468920013909e5.jpg
 
Prędkość projektowa? Nie znam dokładnych przepisów, ale podejrzewam że szerokość, promień łuku i nachylenie jezdni są na takim wjeździe dla 40 km/godzinę (z rezerwą dlatego się ludzie nie rozbijają jadąc szybciej).
 
Osobiście polecam kurs bezpiecznej jazdy , sam dostałem taki prezent urodzinowy. Mogłem poćwiczyć tam pod okiem instruktora/trenera na torze : hamowanie awaryjne , omijanie przeszkody , pokonywanie zakrętów oraz poślizg nadsterowny na nawadnianej płycie poślizgowej. Najpierw z zalecanymi prędkościami a później stopniowo je zwiększając. To była super nauka dla mnie pomimo wielu przejechanych kilometrów za kółkiem.
Cytując za Vademecum - jak prawidłowo pokonywać zakręty"
"W przypadku opadów atmosferycznych, zawilgocenia czy zaśnieżenia jezdni, maksymalne prędkości dopuszczalne przepisami czy znakami drogowymi są zbyt wysokie do bezpiecznego pokonania zarówno łagodnych, jak i ostrych zakrętów."
Zachęcam do lektury:
https://www.szkola-auto.pl/vademecum/jak-prawidlowo-pokonywac-zakrety/

Pokonując zakręt/łuk drogi zadaniem jest minimalizacja siły odśrodkowej poprzez dostosowanie prędkości oraz toru/promienia jazdy w ramach dostępnego pasa drogowego. Można poćwiczyć ( na torze ) z pasażerem siedzącym obok i pijącym kawę z kubka.....

Co jest w naszej mentalności że chcemy oszukać system/przeznaczenie ? Przykładem że działa kij niech będzie także " zakręt mistrzów " na rudnickim odcinku DTŚ. Ograniczenie do 80 km/h pozwala bezpiecznie przejechać zakręt ale bez fotoradaru to byli "szybsi" ( są także pomimo fotoradaru )
https://www.rudzianin.pl/co-z-tego-ze-radar-pelen-gaz-zakret-mistrzow-znow-w-akcji

https://www.scigacz.pl/Fotoradar,na...tkich,jak,leci,To,nie,byla,usterka,46730.html
 
Zakręt mistrzów na 902 to klasyka i fajny bat na nie mających respektu kierowców 😁
 
Co jest w naszej mentalności że chcemy oszukać system/przeznaczenie ? Przykładem że działa kij niech będzie także " zakręt mistrzów " na rudnickim odcinku DTŚ. Ograniczenie do 80 km/h pozwala bezpiecznie przejechać zakręt ale bez fotoradaru to byli "szybsi"

Nie rudnickim, tylko rudzkim - to raz. Dwa - że wraz z postawieniem FR zlikwidowano poprzeczny uskok na jezdni, z którym co bardziej "zapuszczone" technicznie bolidy sobie nie radziły: za duża V + łyse/wiekowe opony + zużyte amortyzatory = zwiedzanie rowów.
Przed postawieniem FR, można było ten zakręt śmiało pokonać przy V =100km, ale warunkiem było utrzymanie bolidu na poziomie minimum sprawności technicznej. Czego dowodzi fakt, że w przeciwnym kierunku nie ma FR, nie ma ograniczenia prędkośći, czyli obowiązuje 120 i mimo tylko nieznacznie większego promienia tego samego łuku - nic się nie dzieje. Ale jak ktoś "przyżydzi" na wszystkim, to później nie dziwota, że wyleci na zewnętrzną co szybszego łuku... Powszechnie wiadomo, że BT w polszy to raczej fikcja, bo jeśli trafi się w miarę rzetelny diagnosta, to nie zarobi, bo go będą "klienci" omijać szerokim łukiem.
 
i dziwnie że nie rozleciał bmw przy takim predkosciach typu maska czy coś.
 
@tomek1986 jeszcze raz, spokojnie, weź głęboki oddech i...napisz to co chciałeś, tylko po polsku 🤦
 
Typ uderzył w auto jadace tez nie mało tyle ze to nie było uderzenie czołowe. Kilka zmiennych innych i to sebek w bejcy ze znajomymi mógłby się zwęglić a nie niewinni ludzie.
 
Tak z innej strony, wersja alternatywna podejścia do bezpieczeństwa.

Gdy zaczynałem jeździć, ludzie jakoś inaczej się komunikowali. Problemów technicznych było od cholery, zepsute samochody stały na poboczach i nawet ludzie zatrzymywali się, by pomóc. Wtedy gdy ktoś za tobą błyskał długimi lub trąbił - na ogół zakładało się, że ma problem techniczny - pękł przewód hamulcowy, puściły nity na okładzinach, łyse gumy itd. Traktowano to jako ostrzeżenie.
Dzisiaj jeśli ktoś jedzie sobie autostradą 140 km/h (licznikowe - czyli być może 130) - to każdy za nim jest burakiem, kasztanem, debilem, sebkiem itd. - absolutnie nie można ustąpić miejsca, a nawet trzeba zwolnić. Dzisiaj wiadomo, że to BMW nie miało szans zwolnić z 315 km/h. A reszta jest pytaniem ...
 
W Polsce po pierwsze w imię poprawy bezpieczeństwa nadużywa się wszelkich możliwych ograniczeń dla kierowców, czyli nadmierna ilość przejść dla pieszych, progi zwalniające "do zera", nadmierna ilość rond, strefy zamieszkania na osiedlach, gdzie są chodniki po obu stronach i przejścia dla pieszych, ograniczenia prędkości, których nie było przed remontem drogi i które są nieadekwatne do zagrożenia, podwójne ciągłe ciągnące się kilometrami.

Po drugie wprowadzono bardzo opresyjne przepisy, gdzie najwyżej punktowane wykroczenia zależą od widzimisię policjanta.
Wyprzedzanie bezpośrednio przed przejściem dla pieszych daje duże pole do nadużyć, bo nigdzie nie jest powiedziane, ile to jest bezpośrednio przed. Drugi motyw - nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu wchodzącemu. Do tej pory są różne interpretacje. Dla niektórych sądów pieszy wchodzący, to pieszy który ma zamiar wejść na przejście.
Prawo jazdy można stracić za ominięcie dziury w jezdni jeśli mieliśmy jakieś wykroczenie wcześnie? A jak?
- niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze - 6 punktów (przecież jadąc powoli da się przejechać przez dziurę)
- przekroczenie podwójnej ciągłej - 5 punktów, bo przekraczając ciągłą był najbezpieczniej ominąć dziurę. W Polsce ciągła to świętość i masz 5 km wlec się za rowerzystą, bo nie wolno jej przekroczyć.
- jak dziura nas zaskoczy i nie włączymy kierunkowskazu omijając ją - 2 punkty

Weźmiemy telefon do ręki stojąc na czerwonym? 12 punktów.
Zgaśnie zielona strzałka przy wjeżdżaniu na skrzyżowanie - 15 punktów, bo wjechaliśmy na czerwonym.

Tymczasem pirat nie ma prawa jazdy i ma 5 zakazów prowadzenia samochodu.
 
Back
Top