• Ponieważ będę musiał zrekonfigurować serwery przez najbliższe parę dni możliwe są przerwy w funkcjonowaniu forum.
  • Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Awaria silnika

Konsultowałem sprawę z gościem co handluje i naprawia te Hyundaie. Potwierdził, że generalnie te silniki zazwyczaj kończą się przy 300 000 km.
w amerykanskich kia czy hyundai 2.0 przejechało 1.2 milion km i jezdzi nadal...
 
Kwestia kodu silnika - może to inna konstrukcja. Nie uwierzę, że G4GC przelata choćby połowę tego dystansu.
 
w amerykanskich kia czy hyundai 2.0 przejechało 1.2 milion km i jezdzi nadal...
Ale gdzie, u Ciebie? Ty jak coś napiszesz, to nie ma człowiek pewności w jakim języku i czy dobrze zrozumiał.
 
Fajnie by było jakbyś porobił zdjęcia wszystkich panewek i pompy. Bo jeśli tylko jedna jest trafiona, to nie wina silnika, a tym bardziej oleju . Zresztą ja tam nie widzę jakiegoś zużycia na tej panewce. Wygląda bardzo ładnie nie licząc tej głównej rysy. Praktycznie brak przebarwień. Takie malutkie ryski są przeważnie w co drugim silniku używanym z nieco większym przebiegiem. Choć mogą być one powodem też dostania się drobinek owego brokatu. Zrób fotki będzie można coś więcej wywnioskować.
 
Kurcze te panewki nie wyglądają źle ale znowu wał dostał, przykro ale każdego z nas to może spotkać. Wygląda jakby jakieś zabrudzenia się dostały. Tutaj wklejam zdjęcia jak wyglądają złe panewki. Jak używany silnik ciężko znaleźć, to w sumie co szkodzi jakoś po dziadowsku lekko go przeszlifować papierem bez demontażu, założyć spowrotem te panewki, przebełtać silnik jakimś najtańszym olejem i niech jeździ aż się rozleci. Już i tak nic z niego nie będzie. A w takim stanie przy lekkiej nodze może i przejeździć nawet kolejne 50 tyś albo i więcej. Chyba niema innego sensownego rozwiazania ekonomicznego.
 

Attachments

  • 56935235_1301610186654484_8191955023907782656_n.jpg
    56935235_1301610186654484_8191955023907782656_n.jpg
    370,9 KB · Odwiedzin: 148
Dokładnie. Panewki w Hyundai nie są zużyte tylko zniszczone przez "ciało obce"
 
Owszem te dwie panewki tragicznie nie wyglądają, natomiast wał jest porysowany już dobrze. W misce znaleziono fragmenty panewek. Nie wiadomo skąd ten złom się pojawił, gdzie popłynął i gdzie się znajduje. Oczywiście, fajnie byłoby go rozebrać, pomierzyć i ocenić uszkodzenia, ale to kosztuje. Roboczogodzina 250 zł brutto. Wydajemy kasę na diagnozę nie wiedząc czy coś z tego da się wyrzeźbić. Gdyby te silniki w używce kosztowały 8-10 tysięcy to można rozbierać i bawić się w detektywa. Tak jak pisałem sama głowica (regeneracja) będzie kosztować 2-4 tysiące zł w zależności od zakresu prac. Nawet jeśli wał da się przeszlifować to pytanie czy są nadwymiary. Do koreańców znaleźć niektóre części to nie jest łatwa rzecz, a jak już znajdziesz to kosztują jakby były z platyny. Silniki są względnie tanie, więc warto zaryzykować.

Mam upatrzony motor. Jest jeszcze w aucie i na chodzie. W poniedziałek mam dostać od sprzedającego wideo po ściągnięciu pokrywy zaworów oraz pomiar kompresji.

Nie chce się bawić w drutowanie. Potrzebuję sprawnego auta, a nie bomby na kółkach, która w każdej chwili siądzie. Źle bym się czuł mając z tyłu głowy, że odwalony jest drut, a ja jestem np. w trasie 400 km od swojego warsztatu i miejsca zamieszkania.
 
Po prostu jak dostaniesz ten silnik ,przed oddaniem na złom, odkręć panewki i pokaż jak wyglądają. Przecież i tak już jest wszystko na wierzchu po zdjęciu michy. Nikt Cię tutaj nie namawia żeby coś drutować z tego silnika. Bo to faktycznie nie ma sensu. Jeśli zacząłeś taki temat to warto by było doprowadzić go do końca ,przynajmniej w jakimś stopniu, żeby było wiadomo co tam się stało 🙂. Większość tematów na forum kończy się w ten sposób, gdyż właściciel tak naprawdę chce mieć sprawny samochód, a nie dociekać technicznych powodów awarii silnika bo go to po prostu nie interesuje. Ale nie każdy ma czas i chęci na takie manewry i dociekanie, także jak najbardziej rozumiemy 😉
 
A co tu drążyć? Wał był utwardzony powierzchniowo, twarda warstwa się zdarła i kaplica.
 
historia 1.4 d4d @Oskr5 raczej typowa, pokazująca jak "to" działa. Niemiec użytkuje zgodnie z zaleceniami producenta, więc pierwsze 120-180tys longlife leci, więc czasami serwis olejowy co 25tys km, a czasami zapomni to co 35tys km, potem "perełka z niemiec po pierwszym właścicielu" trafia do PL, tu dbają, chuchają ale to już nie cofnie skutków serwisowania na pierwszym etapie życia auta - przytarć itp., które dopiero na kolejnym etapie pokażą swoje skutki
 
Ma to auto chyba od 6 lat. Historia nigdy nie jest do końca znana. Nie będę wymyślać że auto było prawidłowo serwisowane, bo tego nie wiem. Ale wydaje mi się że przez te kilkadziesiąt km prawidłowej eksploatacji wszystkie wady by już dawno się pokazały. Oleju nie brał z tego co z nim rozmawiałem. A żeby panewkę obróciło czy zatarło trzeba mieć pecha nawet w zaniedbanym silniku. Ile razy rozbierałem silnik który brał olej, pierścienie wytarte, szłam w silniku a panewki idealne były....
 
Nie kupiłem drugiego upatrzonego silnika. Sprzedający wysłał zdjęcie po demontażu pokrywy zaworów oraz krótki film. Nie wyglądał źle, natomiast nie sprawdził kompresji jak go prosiłem, a silnik został wymontowany z auta. Może jego zapominalstwo, może celowe działanie - nie wnikam. Odpuściłem temat, usiadłem raz jeszcze z kartką papieru i zacząłem wypisywać zalety i wady obu rozwiązań (remont vs wymiana silnika na używany). Nie mam pewnego źródła używanego silnika, a wydawać w ciemno okolice 9 tysięcy złotych (orientacyjny koszt wymiany silnika na używany, części i robocizna) to taka średnia impreza. Silnik taki może polatać 5 lat lub 5 tygodni. Gdybym robił to sam i zmieścił się w 5 tysiącach to mógłbym zaryzykować. Jest decyzja, że ratuję swój motor. W poniedziałek wstępnie jest ustalone, że wylatuje z budy, potem rozbiórka i ocena zniszczeń. W tym wypadku będzie pewnie drożej, ale mam praktycznie nowy silnik, który przejedzie wiele kilometrów. Brak ryzyka związanego z używanym motorem. Zobaczymy jak sytuacja się rozwinie.
 
Miałem na myśli zakup gruzowego silnika niewiadomego pochodzenia i historii vs naprawa własnego i wie co się ma.
 
To jak taka decyzja to wrzucaj nam tutaj jakieś zdjęcia, zawsze się czegoś człowiek nauczy/dowie nowego. Ja to osobiście nie oddałbym żadnemu mechanikowi remontu silnika ale to przez to że mam bardzo złe doświadczenia z mechanikami, i wolę robić sam, jest to zbyt skrupulatna wymagająca dokładności robota a nie szybko do kupy bo następni czekają w kolejce.

Co do remontów to ogólnie bardzo często to wychodzi źle, i masa przykładów jest dostępna w internecie. Często po remoncie silnik się po prostu zaciera, jest masa przykładów nie tylko na youtube ale polecam poczytać różne fora, daleko nie musiałem szukać: http://hyundaiklub.pl/index.php?topic=11976.0

Ale jak masz zaufanych i wiesz że nie paproki i partacze to czemu nie, ci np sprawiają dobre wrażenie.

 
Konsultowałem sprawę z gościem co handluje i naprawia te Hyundaie. Potwierdził, że generalnie te silniki zazwyczaj kończą się przy 300 000 km.
Gdyby były od początku zalewane 5w/40, to pewnie byłoby to 400 tys, a może i 500...
 
wolę robić sam, jest to zbyt skrupulatna wymagająca dokładności robota a nie szybko do kupy bo następni czekają w kolejce
Jest to robota wymagająca masy obrabiarek i narzędzi. To co widać na filmikach, to złożenie części naprawionych w szlifierniach. Nie ma w Polsce szlifierni, która potrafi zrobić honowanie "plateau", nie wiem jak z dostępem do nadwymiarowych łożysk, by zrobić "legalizację" otworów pod wał i wałki rozrządu.
W praktyce sens może mieć np. weryfikacja silnika i naprawa/wymiana tylko wału, panewek, pierścieni, uszczelnien. Trudny temat wymagający namysłu z kalkulatorem w dłoni.
 
@se7en dokładnie tym bardziej, że za 5 lat zostaniesz z idealnym silnikiem przymocowanymdo do pakietu rdzy i popękanego plastiku.
 
Back
Top