Jeśli uważasz, że jakiś armator poszedł po rozum do głowy, a reszta stosujące inne (przeciwne) zasady to warto się zastanowić dlaczego tak postępują.
Sorry, ale próbujesz pisać niby "logicznie" i jakoś ci to nie wychodzi, bo zwyczajnie nie wiesz, o czym piszesz... - armatorzy prowadzą biznes, każdy swój... dotychczas przewozili auta "jak leci", aż tu nagle wystąpił zonk i jeden z armatorów (j
ak na razie pierwszy, a czy jedyny, to dopiero czas pokaże) dokonał stosownej oceny ryzyka SWOJEGO biznesu i wyszło mu (temu konkretnemu przewoźnikowi z jego konkretnym asortymentem i wolumenem transportowanych "wytworów przemysłu motoryzacyjnego"), że skala potencjalnych przyszłych strat w funkcji ryzyka odnośnie pewnego konkretnego subwolumenu dot. akurat transportu "elektryków" generuje DLA NIEGO oczekiwaną ujemną stopę zwrotu i stosownie do tego zareagował... Powtórzę jeszcze raz - ten konkretny armator ze swoim konkretnym i unikalnym dla niego wolumenem transportu i jego strukturą oraz posiadający swój konkretny portfel umów i usług przychodo- i kosztotwórczych, z których maksymalizuje te pierwsze i minimalizuje te drugie... Armator, który funkcjonuje już "trochę czasu" na tym rynku ewidentnie "zna się na swoim biznesie"... tak jak, każdy inny przewoźnik i oceniający SWOJĄ strukturę i wolumen SWOICH przewozów...
i wszyscy oni znają się na swoich biznesach lepiej, niż niejaki Resi, który bawi się w ogólniki, pomija konteksty i udaje "mondrego"...
Sugerujesz, że wszyscy inni ludzie nie znają się na prowadzeniu tego biznesu, a ten jeden się zna
czytaj wyżej, ale ze zrozumieniem...
(i zbiegiem okoliczności wpisuję się w logikę zgodną twoim postrzeganiem rzeczywistości)?
Odnosząc się do powyższego literalnie, to nie...
zdecydowanie nie wpisujesz się w logikę zgodną z moim postrzeganiem rzeczywistości
Tak samo z pożarami aut. Jeśli auta zapalały się do tej pory, masz po kilka tysięcy pożarów rocznie, a elektryki stanowiły margines lub się wcale nie paliły to warto pomyśleć dlaczego tak się dzieje i dlaczego każdy pożar elektryka odbija się echem.
Bo jest ich mniej, bo są promowane jako superhiperalternatywa dla wrednych smoluchokopciuchów, bo są reklamowane jako bezpieczne (choć jak widać jest... jak widać), bo są nowe a jednak zdarza się im zapalić (przy okazji - jak już poruszasz kwestię pożarów aut, to dobrze byłoby, abyś przyjął -
choć zapewne "nie masz ochoty" - jakąś spójną konwencję w zakresie oceny i porównywał np. auta w tym samym wieku, stopniu zużycia, poziomie ukompletowania, klasy zabezpieczeń, warunków użytkowania itd. itp. etc. - bo inaczej cała kompatybilność porównania idzie w pi......du i jest
warta - ale to tylko dygresja przy okazji głównego wątku), itd. itp. etc.