Już to pisałem w innym dziale, ale powtórzę, bo ludzie traktują dodatki do płynów eksploatacyjnych jak jakąś szarlatanerię albo oszustwo. Ale warto pamiętać, że jakość czy intensywność działania danych dodatków różnych firm jest różna.
A tak nie jest, zwyczajnie nie zawsze pomogą bo są różne rodzaje usterek. Jedne problemy usuną, na inne trochę pomogą, na jeszcze innych nie zrobią wrażenia. Jak tłok wyjdzie bokiem, to można lać płynne złoto i nie pomoże.
A odnośnie różnych dodatków do oleju, kiedyś (1996r chyba) pojechałem do kolegi do Krakowa, to była pierwsza Honda Prelude z 1979r, po Krakowie trochę pojeździłem, jak miałem wracać do domu, to odpalam pudło a tu kontrolka oleju nie chce zgasnąć. Stukanie głośne. Mówię panewka padła. Co tu robić? Muszę wracać w tym dniu. Kolega podpowiedział, że wlać coś co może pomoże. Runda po sklepach, kupiłem coś od Wynn's co miało pomóc i kontrolka po chwili zgasła, hałas ustąpił. Co ciekawe nie tylko dojechałem spokojnie do domu, ale później jeździłem tak i zapomniałem o tym. Po kilku wymianach oleju nic się nie zmieniło, wszystko działało idealnie. Także uprzedzeń nie mam do chemii, stąd też pytałem o ceramizery itp bzdety. Bo tego akurat nie stosowałem. Ale nigdy nie wiadomo. Stosujemy często jakieś płukanki przy zmianie oleju, płukanki do układu chłodzenia, dodatki do paliw, płynów hamulcowych czy inne, ale te do olejów cieszą się mniejszym powodzeniem, przynajmniej u części użytkowników. Ja sam na sobie przetestowałem, że działają, na pewno nie na wszystko, ale czasem tak. Fakt, że są różne dodatki, niektóre ponoć potrafią zasyfić cały silnik. Tamten taki nie był, to był jakby bardzo gęsty żel, powinien być dodawany przy każdej wymianie oleju jak pamiętam, ale ja dodałem raz i nigdy problem nie wrócił. Silnik był cichy i sprawny w pełni. Nie wiem czym to tłumaczyć, ale fakt jest faktem. W innym samochodzie miałem problem z przełożeniami, 5 biegiem i może jeszcze jakimś, hałasem ze skrzyni biegów. Wcisnąłem pastę do skrzyni, też Wynn's bo od tamtego zdarzenia w Krakowie nabrałem zaufania do ich wyrobów, nazwy nie pamiętam ale to było w tubie i chyba jakieś cztery litery to była nazwa, było coraz lepiej, po jakimś czasie... 10-15 dni skrzynia zaczęła pracować praktycznie jak w pełni sprawna. Na tyle, że nie było nic złego słychać, biegi wchodziły normalnie, raz na tydzień musiałem wrzucać ponownie jedynkę albo piątkę czy wsteczny, nie pamiętam dobrze. Więcej grzechów chemicznych nie pamiętam, no może jeszcze raz użyłem uszczelniacza do chłodnicy jak zaczęła sikać mi w trasie, ale dziurka była mała jak zrobiona igłą, zadziałało, jeździłem z dwa tygodnie do wymiany chłodnicy. Gościu który ją wymieniał trochę popłakał, że musi płukać układ co mu zajęło dwie minuty, i tyle. Także i to mi pomogło, w trasie nie miałem wyboru. Ach, z szeroko pojętej chemii, to tzw zapasowe koło w aerozolu mi pomogło z dwa razy jak złapałem gumę w trasie a nie miałem zapasu. Także i to pomaga, później warto usunąć to ze środka podczas naprawy opony bo może być kiepsko z wyważeniem. Właśnie przypomniałem sobie, że kupiłem kiedyś kumplowi który kolekcjonuje stare samochody taki specyfik w sprayu do czyszczenia gaźników, do tamtej pory zawoził pojazd do fachowca który demontował gaźnik/i, rozkładał, czynił czary, składał, montował, ustawiał... i brał fortunę. Kiedyś kupiłem mu to na próbę, to wywala olbrzymią ilość jakiejś mieszaniny rozpuszczalników sądząc po zapachu pod dużym ciśnieniem. Nie wchodząc w szczegóły użycia, pomogło i to doskonale. Od tamtej pory nie ma powodu do wypraw do mechanika, chyba że mu jakiś gaźnik padnie mechanicznie. Dość łatwo się domyślić ile zaoszczędził kumpel przez te lata, jak jechał z jakimś starym pudłem które miało np dwa Strombergi do gaźnikowca, to jak widziałem rachunek, to mi oko bielało. A w tych starociach i tak taka finalna regulacja nie wystarcza na długo, także i tego trzeba było się nauczyć. Ale spray zastąpił gaźnikowca na stałe który zakończył działalność z powodu wieku.
Z takich dodatków to przypominam też sobie dodatek do oleju mający zlikwidować walenie szklanek i całej tej reszty związanej z zaworami, w samochodzie brata pomogło doskonale, cichło z dnia na dzień i finalnie przestało. Także działa. Z tego co mi się wydaje, że jest polecane na takie dolegliwości, to są takie które mają usuwać zanieczyszczenia z silnika czyli tzw płukanki, ale są też takie które coś tam jeszcze dają bo celują w komorę spalania i zawory, różnice są bo taka zwykła płukanka nie pomagała, a ta specjalna owszem. Co daliśmy dokładnie też nie pamiętam, ale to rozpuszczało syf i miało jakieś dodatkowe właściwości, w każdym razie zadziałało bo było na to właśnie a nie tyko na czyszczenie silnika. Chemia jest różna, różnych firm, ja mam kilka ulubionych i sprawdzonych. Np środki do polerowania i zabezpieczania lakieru też testowałem, niektóre nic nie dają, inne działają perfekcyjnie, niestety trzeba porównywać samemu co generuje koszty, ale później oszczędza pracę i daje efekt, więc uważam, że warto.
Ach, jeszcze kiedyś doskonale zdał egzamin preparat do czyszczenia wtryskiwaczy, lały, kopcenie, spalanie itp itd, po użyciu tego czegoś działały jak nowe. Ale to wymagało więcej zachodu niż tylko wlanie czegoś do paliwa. Ale bezsprzecznie pomogło.
Także chemia nie jest taka zła, tylko trzeba jej używać z głową.