Panowie zamierzam wymienić kask na nowy i mam dylemat czy brać szczękowy czy integralny.
Co użytkownik, to inna opinia. Ja przerobiłem już kilka kasków, w różnych przedziałach cenowych, ale raczej zawsze celowałem >500 zł za garnek. Tanich szczękowców nie polecam, jedyną tanią i dobrą szczęką był Nolan bodajże N104.
Aktualnie mam 3 integralne i raczej niczego innego nie szukam, bo otwierana szczęka nigdy mi się do niczego nie przydała, ani w mieście, ani w trasie, a robiąc sobie przerwę w trasie, nawet na tankowanie, kask się po prostu zdejmuje, żeby przewietrzyć głowę. Poza tym, integralne są zazwyczaj cichsze, chociaż i tak zawsze jeżdżę w stoperach, jednak rejestruje się w nich mniej dziwnych dźwięków. No i integralne są zazwyczaj po prostu lżejsze, a dla karku każe 100g robi dużą różnicę w trasie. Także, dla mnie, to czego potrzebuję, to fajny, dobry integral z blendą.
Teraz na "rozkładzie" mam właśnie Fazera i to chyba będzie to
W przypadku Fazerów, od siebie polecę albo FZS 600 z roczników 2002-03, albo FZ6 S2 2006-2010. Pierwsze FZ6, poza silnikiem na wtrysku, uważam za krok wstecz w porównaniu z FZS. Gorzej się prowadzą, mają wyraźnie gorsze hamulce i zawieszenie. Takie samo zdanie mam z resztą w stosunku do Gladiusa w porównaniu z SV.
w razie czego JX mi nie ucieknie
No i jak będzie spoko, to bierz XJ. Motocykl archaiczny, ale tani i prosty w obsłudze, a że będzie to też maszyna na której będziesz się wdrażał w tego typu pojemności, to i w razie jakiegoś paciaka nie będzie tak bolało psychicznie i finansowo. Swoją drogą, znam chłopaka z Krakowa, który na XJ w nakedzie był Rumunii, na Bałkanach i wyobraź sobie, jeździł po przełęczach w Szwajcarii i Włoszech, gdzie wg. niektórych tutaj, nie powinien przecież nawet podjechać pod niektóre wzniesienia
.
Poza tym możesz szukać spokojnie wśród motocykli pokroju CB500, serio ona nie odstaje osiągami od XJ600, a jest jednak ekonomiczniejsza. Poza tym każdy motocykl w okolicach tych 60-70KM będzie wystarczający w zupełności na nie jeden, a nawet kilka dobrych sezonów, a jeżeli ktoś twierdzi inaczej, to serio, chyba jedyne co dobrze mu wychodzi, to odkręcanie na prostych i jazda po DSR
.
Czytam i niektóre wypowiedzi zwierają styki
. Jeździcie na wakacje załadowanymi po sam dach swoimi 140-konnymi, półtoratonowymi samochodami i to jest ok, ale 70-konny 200 kilogramowy motocykl to ledwo co jadący muł, który ledwo co jedzie z pasażerką i 100-litrowym zestawem kufrów
.